Quantcast
Channel: Z notatnika przyrodnika - muzealnika

Rozpoznawanie ptaków dla najmłodszych – kowalik Sitta europaea (kolorowanka)

$
0
0

Zima trwa w najlepsze, spieszymy więc dodać opis kolejnego gatunku ptaka, którego możemy obserwować przy karmnikach. Pozostałe opisy z kolorowankami możecie znaleźć tutaj pod poszczególnymi linkami: wróbel i mazurek; bogatka i modraszka; szarytka, sosnówka i czubatka; dzwoniec i czyż; zięba i jer; gil i szczygieł; grubodziób

Kowalik Sitta europaea– to ptak wielkości wróbla o krępej sylwetce. Charakteryzuje się dość dużą głową z długim dłutowatym dziobem i stosunkowo krótkim ogonem. Wierzch ciała ma niebieskawoszary, podgardle białawe, a pierś, brzuch i boki ciała – zależnie od podgatunku – płowe lub pomarańczowe. Pokrywy podogonowe są ceglastoczerwone z białymi zakończeniami. Najbardziej rzucającą się w oczy cechą ubarwienia tego gatunku jest czarny pas biegnący przez oko i sięgający boków szyi. Łapki kowalika są dość duże, silne i zaopatrzone w dość długie pazurki. Dziób jest stalowoszary ciemniejący ku końcowi. Bardzo interesujące jest ubarwienie ogona, niestety trudno to zaobserwować w terenie – środkowe sterówki są szare, a pozostałe czarne z białymi kwadratowymi plamkami i szarymi zakończeniami. Kowalik dysponuje jeszcze jedną charakterystyczną „ukrytą” cechą ubarwienia – mianowicie gdy uda nam się go obserwować w locie od spodu, oczom naszym ukarze się czarno-biała lamka w nadgarstku skrzydła. Poza ubarwieniem najbardziej rzucającą się w oczy cechą kowalika jest sposób poruszania się. Najczęściej bowiem, możemy go zobaczyć pełzającego po pniach drzew. W przeciwieństwie do dzięciołów czy pełzaczy, nie podpiera się przy tym ogonem, lecz cały ciężar ciała dźwiga jedynie na silnych łapkach i pazurach. Ta cecha pozwala mu, jako jedynemu krajowemu gatunkowi ptaków, poruszać się po pniu drzewa głową w dół. Kowaliki nie należą do ptaków zbyt towarzyskich, dlatego zwykle obserwujemy je pojedynczo. Jedynie bliżej okresu lęgowego mogą pojawiać się przy karmniku parami. Są łatwe do zauważenia, gdyż są ruchliwe i dość głośne. Łatwo możemy usłyszeć ich charakterystyczne głosy: szybko powtarzane serie tiutiutiutiutiutiu, pojedyncze tłit, tłit, tłit, albo głośne przeciągłe gwizdy tłiiiii, tłiiiii, tłiiiiii. Do karmnika wpadają tylko na chwilę. Zabierają w dziób jedno lub kilka nasion słonecznika i odlatują na drzewa. Kowalik ma zwyczaj magazynowania pokarmu. Nasiona umieszcza w zakamarkach kory, zakleszczając je silnymi uderzeniami dzioba. To właśnie od tego głośnego kucia zawdzięcza swą nazwę - kowalik, choć oczywiście kucie kowalika nie jest tak głośne jak dzięciołów. Gdy ptak nie zdąży zjeść do wiosny zapasów pokarmu, możemy często obserwować kiełkujące z zakamarków kory słoneczniki. Gdy zaobserwujemy takie zjawisko, możemy być pewni, że to sprawka kowalika. Jest to gatunek, który chętnie korzysta z karmnika, zwłaszcza gdy jest on usytuowany w okolicy parku lub innego zadrzewienia. Kowalik prowadzi osiadły tryb życia, możemy go więc obserwować cały rok. Gniazduje w dziuplach, a czasami w skrzynkach lęgowych. Gdy wybrane przez niego lokum posiada zbyt duży otwór wlotowy, zmniejsza go do rozmiarów swego ciała, zaklejając mieszanką gliny, zwierzęcych odchodów i śliny. To także charakterystyczne tylko dla tego krajowego gatunku ptaka zachowanie. Jakby tego było mało, jego gniazdo wewnątrz dziupli, także odbiega od typowych gniazd innych małych dziuplaków np. sikor – zbudowane jest bowiem prawie wyłącznie z cienkich płatków, (najczęściej) sosnowej kory. Gdy mamy możliwość obserwować kowaliki z bliska, możemy zauważyć subtelne różnice między samcem, a samicą. Samce mają wzdłuż piór boków ciała ceglastoczerwony pas, jest on zwykle schowany pod skrzydłem, ale gdy ptak się napuszy i schowa skrzydła do kieszonek utworzonych z tych piór, staje się on widoczny. Samice mają boki ciała w takim samym kolorze jak reszta spodu ciała.

Zadanie dla najmłodszych KOLOROWANKA, wydrukuj i pokoloruj, ryc. P. Zabłocki
 


ogon kowalika z wierzchu, fot. P. Zabłocki


ogon kowalika od spodu, fot. P Zabłocki


biało-czarna plama w okolicy nadgarstka widoczna na spodniej stronie skrzydła kowalika, fot. P. Zabłocki

otwór wlotowy skrzynki lęgowej dla szpaków zalepiony gliną przez kowaliki, fot. P. Zabłocki


Hej sokoły!

$
0
0
Podczas jednego z wyjazdów terenowych mieliśmy niebywałą przyjemność zaobserwować sokoła wędrownego Falco peregrinus. Z tej okazji postanowiliśmy przybliżyć Wam nieco biologię tego ciekawego gatunku.

Sokół wędrowny to ptak drapieżny z rodziny sokołowatych. W porównaniu do dużo częściej widywanej, niedalekiej kuzynki - pustułki Falco tinnunculus jest większy (długość ciała wynosi od 36 do 48 cm), ma stosunkowo krótszy ogon i bardziej krępą sylwetkę. Charakterystyczną cechą tej rodziny, są dobrze widoczne w locie, ostro zakończone skrzydła. Wierzch ciała sokoła jest stalowoszary, a cały spód biały w gęste, ciemne prążki (u młodych ptaków układ plam na spodzie ciała jest podłużny, a wierzch ciała jest brązowy). Na głowie występuje ciemnoszara czapeczka sięgająca aż za policzki tworząc wydatny wąs.

Sokoły występują praktycznie na całej kuli ziemskiej (wyjątkiem jest np. Antarktyka, Spitsbergen). Szacunkowo światowa populacja liczy 1 200 000 osobników. W zależności od miejsca gniazdowania w obrębie gatunku wyróżniono 3 ekotypy: nadrzewny, naskalny i naziemny. Populacja nadrzewna, jak sama nazwa wskazuje, gnieździ się na drzewach, nie budując własnych gniazd, a wykorzystując konstrukcje wykonane przez inne ptaki. Potencjalne gniazdo musi być odpowiedniej wielkości oraz w odpowiedniej lokalizacji, zatem najczęściej zasiedlają gniazda takich ptaków jak: rybołów Pandion haliaetus, czapla siwa Ardea cinerea, kormoran Phalacrocorax carbo, bielik Haliaeetus albicilla, myszołów Buteo buteo, kania ruda Milvus milvus, kania czarna Milvus migrans, wrona siwa Corvuscornix, jastrząb Accipiter gentilis. Populacja nadrzewna nie jest szeroko rozpowszechniona, występuje na terenach leśnych od zachodniej Europy Środkowej po Europę Wschodnią, w południowo-wschodniej Australii i na wyspach Kolumbii Brytyjskiej. Drugim z wyróżnionych ekotypów jest populacja naskalna. To właśnie na półkach skalnych sokoły najczęściej zakładają gniazda, które mają postać płytkiego dołka. Ostatnim ekotypem jest populacja naziemna - najrzadsza, jaja są składane bezpośrednio na ziemi, co jest najbardziej obarczone ryzykiem straty lęgu w wyniku drapieżnictwa. Ten ekotyp spotykany jest głównie w krajach skandynawskich, a także w Estonii, Rosji i na Białorusi. Po założeniu gniazda, w drugiej połowie marca sokoły składają od 3 do 4 czerwono-brązowych, nakrapianych jaj, z których po ok. miesiącu wylęgają się pisklęta. Opiekę nad młodymi sprawuje samica, a rolą samca jest dostarczanie pokarmu. Ptaki te są monogamiczne i tworzą stałe pary. Po kolejnych 35-42 dniach następne pokolenie opuszcza gniazdo i rozpoczyna samodzielne życie.

Sokoły wędrowne są doskonałymi łowcami. Polują głównie na średniej wielkości ptaki, które chwytają w locie. Doganiają ofiarę lub spadają na nią z góry, ze złożonymi skrzydłami, osiągając przy tym prędkość nawet 360 km/h (dla porównania: prędkość przy normalnym, swobodnym locie wynosi od 65 do 90 km/h). Atak polega na delikatnym uderzeniu ofiary szponem tylnego palca tzw. kantakiem w głowę lub plecy, co przy takiej prędkości ogłusza ją lub zabija. Ptak następnie sprawnie przechwytuje ofiarę zanim ta opadnie na ziemię. Sokoły polują najchętniej na ptaki wielkości gołębia, i to właśnie one są ich głównym pokarmem, mimo, że możliwości sokołów pozwalają upolować nawet ptaki wielkości gęsi czy czapli. Jeśli podstawowa technika ataku nie jest możliwa, np. prędkość lotu jest za mała, ptak łapie ofiarę w szpony i zabija dziobem. Sokoły polują też z zasiadki, obserwując otoczenie z odsłoniętych „punktów widokowych” np.: z wysokich budowli, pojedynczych drzew.

Mimo swojej mylącej nazwy sokół wędrowny jest gatunkiem na ogół osiadłym. Drugi człon łacińskiej nazwy peregrinus oznacza pielgrzyma, wędrowca. Jednak migrujące są tylko młodociane osobniki. Nomenklatura ta najprawdopodobniej pochodzi z czasów, kiedy młode, przelotne ptaki były łapane do celów łowieckich. Natomiast pierwszy człon możemy spotkać w różnych nazwach. Dla przykładu, Sokół to część miasta Gorlice, wzniesienie w Górach Sowich, turnia w Słowackich Tatrach Zachodnich, nazwa motocyklu, śmigłowca czy okrętu podwodnego, ale także organizacji i stowarzyszeń sportowych.

Jeszcze na początku XX w. sokół był licznym gatunkiem na terenie naszego kraju, później lęgowy tylko sporadycznie, obecnie spotykany jest coraz częściej. Historycznie, jako ekotyp nadrzewny, związany z rozległymi, starymi obszarami leśnymi, głównie borami sosnowymi. Drastyczny spadek liczebności miał miejsce w latach 50-tych XX w. Główną przyczyną było powszechne stosowanie owadobójczego środka chemicznego DDT, co doprowadziło do skażenia środowiska oraz pokarmu ptaków, a w konsekwencji i pożywienia sokołów. Jako ostatnie ogniwo łańcucha pokarmowego sokoły kumulowały w sobie toksyny, które wcześniej zostały spożyte przez ich ofiary. Doprowadziło to do sytuacji, w której samice składały jaja o skorupkach tak cienkich, że pękały pod ciężarem wysiadującego je ptaka. Skutkiem było niemal całkowite wyginięcie sokoła na terenie Polski. Lęgi na terenie kraju zaobserwowano w 1964 r. w okolicach Milicza, pod Świdnicą w 1970 r., w Tatrach w 1980 r. oraz na Mazurach w 1990 r. Obecnie liczebność populacji powoli wzrasta, do czego przyczynił się rozpoczęty w 1990 r. program reintrodukcji sokołów. Hodowla była prowadzona w ośrodkach w Czempiniu, Krakowie, Lasocicach, Szczecinku i we Włocławku. W ciągu 10 lat, od 1990 do 2009 r. wsiedlono w różnych częściach Polski 345 ptaków (291 na terenach leśnych, a 30 w innych miejscach). Od 2010 r. wszelkimi działaniami związanymi z programem reintrodukcji zajmuje się Stowarzyszenie na Rzecz Dzikich Zwierząt „Sokół” (https://www.peregrinus.pl/pl/), któro ograniczyło liczbę miejsc, w których wsiedlane są ptaki, do czterech: Barlinek, Nowe Ramuki, Włocławek, Żmigród. Działania te odniosły pozytywny skutek i już w 1998 roku stwierdzono lęg reintrodukowanych osobników na Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Do zeszłego roku stwierdzono 27 stanowisk lęgowych na terenach miejskich i 22 stanowiska na obszarach leśnych. Ptaki te zakładają swoje gniazda na budynkach, kominach oraz terenach górskich. Często można je podglądać na żywo z kamer umieszczonych w pobliżu gniazd. Przykłady znajdują się pod linkiem:https://peregrinus.pl/pl/podglad-gniazd-na-zywo. W kolejnym etapie programu reintrodukcji skupiono się na odbudowaniu nadrzewnej populacji sokola. Bo to właśnie populacja nadrzewna historycznie występowała na terenie kraju. W tym celu od 2020 roku wypuszczono 879 ptaków, w tym 872 ptaki na terenach leśnych, czego efektem było stwierdzenie lęgu nadrzewnego w Nadleśnictwie Barlinek. Wszystkie ptaki pochodzące z hodowli wsiedlane do środowiska oraz pisklęta z lęgów naturalnych są obrączkowane, co pomaga w monitorowaniu zmian liczebności gatunku. Sukces odnotowano także w naszym województwie, w zeszłym roku stwierdzony lęg zakończył się wylotem 4 piskląt. W całej Polsce stwierdzono 17 par na terenach leśnych, 23 w miastach i 15 na obszarach górskich. Od 1999 do 2011 roku w 72 udanych lęgach sokoły wyprowadziły 168 młodych. Coraz liczniejsze są też obserwacje, szczególnie na zachodzie Polski, co jest prawdopodobnie skutkiem podobnego programu reintrodukcji realizowanego w Niemczech.

Gatunek ze względu na zastosowanie w sokolnictwie był od wielu lat chroniony. Obowiązek pilnowania gniazd mieli chłopi. Jednak wraz z rozpowszechnieniem broni palnej tradycja sokolnicza upadła w Europie z końcem XIX w. W Polsce sokolnictwo zostało reaktywowane w 1972 r. Obecnie gatunek jest objęty ochroną, wymieniony w Dyrektywie Ptasiej oraz w Czerwonej Księdze Zwierząt, jako gatunek skrajnie zagrożony wyginięciem. 
 
Dorosły sokół wędrowny Falco peregrinus, 22.02.2021 r., Kosorowice, woj. opolskie. 
 
Dorosły sokół wędrowny Falco peregrinus,22.02.2021 r., Kosorowice, woj. opolskie. 
 
Preparat sylwetkowy sokoła wędrownego Falco peregrinus,nr inw. MŚO/P/13203.  

Preparat sylwetkowy sokoła wędrownego Falco peregrinus,nr inw. MŚO/P/13203.  

K jak... krakwa, kukułka i karczownik

$
0
0
Kolejna litera w naszym abecadle to „K”. Podobnie jak w przypadku litery „J” znaleźliśmy wiele eksponatów umożliwiających stworzenie tematycznego artykułu. Zdecydowaliśmy się na krakwę, kukułkę i karczownika. Zacznijmy od przedstawienia dwóch gatunków ptaków, znacznie się od siebie różniących: krakwy i kukułki. A jaka jest Wasza pierwsza myśl w odpowiedzi na pytanie niczym w grze „Państwa-Miasta”: zwierzę na „K”? Napiszcie w komentarzu pod postem.

Krakwa Anas strepera

To gatunek ptaka z rodziny kaczkowatych. W porównaniu do znanej nam wszystkim pospolitej krzyżówki Anas platyrhynchos jest to kaczka nieco mniejsza, osiągająca długość ciała od 46 do 56 cm i o delikatniejszej budowie. Samiec tego gatunku nie ma tak spektakularnego upierzenia jak kaczory innych gatunków. Wyróżnia się czarnym dziobem, jasnoszarą głową oraz czarnym pod- i nadogononiem. Posiada w skrzydle białe lusterko. Wygląd samicy nie różni się wiele od wyglądu samicy krzyżówki, jednak u krakwy można zaobserwować charakterystyczne pomarańczowe paski zdobiące dziób. Podobnie jak samiec, posiada w skrzydle białe lusterko. Kaczki te występują na całym niżowym obszarze naszego kraju, jednak nierównomiernie. Mniej liczne są na Pomorzu i w centralnej Polsce. Miejsce życia krakw jest typowe dla kaczek. Zasiedla płytkie zbiorniki wodne, bogate w rozwiniętą roślinność wodną. Można je spotkać na jeziorach, starorzeczach, zabagnionych łąkach czy stawach hodowlanych. Krakwy odżywiają się roślinnością zielną, taką jak łodygi, liście czy kłącza. Gatunek ten gnieździ się na brzegu zbiornika, wśród traw. Gniazdo ma postać niewielkiego zagłębienia, które zostaje wyścielone puchem oraz trawami. W nim samica składa kremowe jaja, w liczbie od 8 do 12. Po niecałym miesiącu z jaj wykluwają się młode, które przez kolejne 6-7 tygodni towarzyszą jej w codziennym życiu. Krakwa jest gatunkiem wędrownym, przylatuje do nas na wiosnę (od marca do maja), a odlatuje jesienią (od września do listopada). Jest to kaczka dość rzadko spotykana, jej krajowa populacja jest szacowana na 2000-2200 par. W naszym kraju jest objęta ochroną ścisłą, została także wymieniona w Dyrektywie Ptasiej. Podobnie jak w przypadku wielu innych gatunków, głównym zagrożeniem dla krakwy jest niszczenie siedlisk. Szczególnie szkodliwe jest usuwanie roślinności zielnej z toni wodnej, które ma miejsce często na prywatnych stawach rybnych.

Eksponat krakwy Anas strepera

Kukułka Cuculus canorus

Kukułka to przedstawiciel rodziny kukułek. Wielkością podobna do pustułki Falco tinnunculus, o długości ciała od 32 do 38 cm. Cechami wyglądu charakteryzującymi kukułkę są długi ogon i ostro zakończone skrzydła. Biały spód ciała jest pokryty ciemnymi prążkami, podobnymi do tych występujących u krogulca Accipiter nisus czy jastrzębia Accipiter gentilis. Wierzch ciała samców jest całkowicie szary. Samice za to, mają dwie odmiany barwne. Mogą występować w podobnym kolorze upierzenia jak samce lub być odmiany brązowej. Do łatwo rozpoznawalnych cech z pewnością należy zaliczyć głos kukułki. W tym momencie na myśl przychodzi piosenka o kukułce, śpiewana w dzieciństwie, której tekst brzmi mniej więcej tak: „Kukułeczka kuka, gniazdka sobie szuka”. I rzeczywiście typowe dla kukułek jest owo kukanie, które mam nadzieję, każdy miał okazję usłyszeć. Szukanie gniazdka też ma swoje odzwierciedlenie w przyrodzie i jest zainspirowane naturą kukułki. Nie buduje ona swojego własnego gniazda. Wyszukuje gniazd niewielkich ptaków wróblowych i w nich składa swoje jaja. Jedna samica potrafi znieść od 16 do 22 jaj. Co ważne, składa do każdego tylko jedno jajo. Ofiarą tego pasożyta lęgowego, jak nazywana jest kukułka, często padają: świergotki Anthys sp., pliszki Motacilla sp., pokrzewki Sylvia sp., gąsiorki Lanius collurio, trzcinniczki Acrocephalus sp. Dorosła kukułka jest zwykle dużo większa od przedstawicieli gatunków, do których gniazd podrzuca jaja. W związku z tym pisklę też jest większe. Ponieważ okres wysiadywania jaj kukułczych trwa zaledwie 12 dni, to właśnie ich pisklęta pojawiają się w gnieździe jako pierwsze. Tuż po wykluciu pisklę przystępuje do usunięcia z gniazda wszystkich pozostałych jaj i piskląt, jeżeli tylko zdołały się wykluć. Pisklę kukułki ma duże potrzeby pokarmowe, a przybrani rodzice bardzo sumiennie wypełniają swoje rodzicielskie obowiązki, nie orientując się przy tym, że karmią nie swoje dziecko. Dzięki temu pisklę szybko rośnie i niebawem opuszcza gniazdo. Kukułkę możemy zaobserwować na całym niżowym obszarze naszego kraju, zasiedla różnorodne siedliska, od lasów po tereny otwarte, gdzie poluje na owady i ich gąsienice. Jest u nas nielicznym ptakiem lęgowym, populacja krajowa liczy 150-200 tys. par. To gatunek wędrowny, przylatuje do nas w kwietniu, a odlatuje od sierpnia do września. Zimuje w południowej Afryce. W Polsce jest to gatunek objęty ochroną ścisłą. 
 
Eksponat kukułki Cuculus canorus

Karczownik Arvicola amphibius

W porównaniu do poprzednio opisywanych gatunków nie jest to ptak, ale ssak. I w dodatku gryzoń. Ze względu na pokaźne rozmiary, w pierwszej chwili na widok karczownika można pomyśleć, że to szczur! Jednak ma on tępo zakończony pyszczek, bardziej krępe ciało i stosunkowo krótki ogon. Wraz z ogonem może osiągnąć 22 cm długości (w tym 6 cm przypada na ogon). Masa ciała karczownika dochodzi do 200 g. Barwa jego futra w zależności od miejsca, w którym żyje jest bardzo zmienna. W kraju wyróżnia się 3 podgatunki, różniące się wyglądem. Wśród przedstawicieli populacji nizinnych można spotkać karczowniki czarne, czarno-szare, brunatno-rdzawe i rudo-szare. Populacje z południa Polski są jaśniejsze, trafiają się osobniki prawie piaskowe, czasem bure, ale nie występują czarne. W Polsce gatunek ten możemy spotkać w całym kraju z wyjątkiem terenów górskich. Karczowniki związane są z obszarami podmokłymi położonymi wśród terenów otwartych, takich jak łąki i pola. Spotkać go można również na brzegach zarośniętych zbiorników wodnych oraz torfowiskach. Prowadzi samotniczy tryb życia i jest bardzo ostrożny, stąd trudno go obserwować. Najbardziej aktywny jest od zmierzchu do wschodu słońca, jednak można go także dostrzec w ciągu dnia. Ze względu na swoje siedlisko życia jest doskonałym pływakiem i nurkiem. W zależności od uwodnienia siedliska jego „mieszkanie” wygląda inaczej. Na bardziej suchych terenach buduje on system tuneli i nor, w których ma gniazdo i spiżarnię. Wówczas podobnie jak kret, z nadmiaru materiału formuje kopczyki wskazujące na jego obecność. Natomiast na podmokłych terenach buduje gniazda naziemne lub pływające z trzcin i innej roślinności wodnej. Jest roślinożerny, zjada cebule, kłącza, korzenie, korę. W swojej spiżarni potrafi nazbierać aż 1 kg zapasów na zimę. Okres rozrodu przypada na ciepłą część roku i trwa od kwietnia do września. Ciąża trwa ok. 3 tygodni, po czym rodzą się młode w liczbie od 2 do 8. Takich miotów karczowniki mogą mieć w roku nawet 4. Młode po kolejnych 3 tygodniach stają się już samodzielne. Żyją od 2 do 4 lat. Mogą być one pokarmem dla drapieżników, dlatego głównym zagrożeniem są dla nich sowy, dziennie ptaki drapieżne oraz łasicowate. 
 
Eksponat karczownika Arvicola amphibius

Charakterystyka położenia gniazd srokosza Lanius excubitor na Opolszczyźnie

$
0
0

pisklęta srokosza w gnieździe w jemiole na lipie

Czas na krótkie podsumowanie naszych dotychczasowych srokoszowych badań na Opolszczyźnie. W tym sezonie udało się znaleźć 24 gniazda srokoszy Lanius excubitor. Dodając do tego 19 lęgów z zeszłego sezonu, możemy pokusić się o scharakteryzowanie miejsc lęgowych tego gatunku na Opolszczyźnie. Materiał jest dość reprezentatywny, bo powierzchnia badawcza jest mocno zróżnicowana. Znajdują się na niej terytoria w dolinie Odry, a także w umiarkowanie i znacznie przekształconym krajobrazie rolniczym. Najczęściej wybieranym przez srokosze drzewem gniazdowym była topola czarna Populus nigra i jej mieszańce (22 przypadki, 51,2%). Spośród innych gatunków liściastych gniazda budowane były na: wierzbie (krucha Salix fragilis i mieszańce) – 4 przypadki (9,3%), lipie (drobnolistna Tilia cordata i szerokolistna T. platyphyllos) – 3 przypadki (7,0%), dębie szypułkowym Quercus robur– 3 przypadki (7,0%), robinii akacjowej Robinia pseudoaccacia– 2 przypadki (4,7%), śliwie tarninie Prusnus spinosa– 2 przypadki (4,7%) oraz po jednym gnieździe (2,3%) na: klonie polnym Acer campestre, jesionie wyniosłym Fraxinus excelsior, głogu jednoszyjkowym Crataegus monogyna, jabłoni Malus sp. i gruszy Pyrus sp. Tylko dwa gniazda i to w tym samym terytorium, srokosze zbudowały na drzewach iglastych – sośnie zwyczajnej Pinus sylvestris (4,7%).

gniazdo w jemiole na topoli (na lewo od wskaźnika) fot. P. Zabłocki

gniazdo w jemiole na wierzbie (na lewo od wskaźnika) fot. P. Zabłocki

gniazdo w jemiole na lipie (na prawo od wskaźnika) fot. P. Zabłocki

gniazdo w odrostach na pionowej gałęzi na dębie (na prawo od wskaźnika) fot. P. Zabłocki

gniazdo w jemiole na robinii akacjowej (na lewo od wskaźnika) fot. P. Zabłocki

gniazdo w tarninie (na lewo od wskaźnika) fot. P. Zabłocki

gniazdo w rozwidleniu pionowych gałęzi na głogu (na prawo od wskaźnika) fot. P. Zabłocki

gniazdo w jemiole na jabłoni (na lewo od wskaźnika) fot. P. Zabłocki

gniazdo w okółku na sośnie (na lewo od wskaźnika) fot. P. Zabłocki

Interesującym i dość powszechnym na Opolszczyźnie zwyczajem srokoszy, jest wykorzystywanie do budowy gniazd jemioły Viscum album. Ponad połowa wszystkich gniazd (24) znajdowała się właśnie w żywej jemiole (55,8%). Siedem dalszych gniazd ptaki zbudowały w suchej jemiole (16,3%). Jednak w tych przypadkach krzewinki te były całkiem suche i pozbawione liści, tym samym nie spełniały funkcji maskującej, a jedynie stanowiły solidną podporę pod gniazdo. Jedynie 12 gniazd zbudowanych zostało wprost na gałęzi (27,9%). Wśród nich dwa, które umieszczone były na sośnie, znajdowały się w przedostatnim okółku przy głównym pniu. Pozostałe budowane były w rozwidleniu cieńszych lub grubszych gałęzi bocznych, bądź w odrostach przy pniu. Spośród 22 gniazd zbudowanych na topoli, połowa znajdowała się jednocześnie w żywej jemiole. Wszystkie 7 gniazd zlokalizowanych w suchej jemiole, było także posadowionych na topoli. Cztery gniazda na tym gatunku drzewa zbudowane zostały wprost w rozwidleniu pionowych gałęzi i odrostach. Dwa z nich to gniazda w tym samym terytorium zajmowanym przez tego samego samca, gniazdo w tym sezonie zostało zbudowane na szczątkach gniazda z poprzedniego sezonu, mimo że lęg ten zakończył się stratą. Samcowi w tym roku towarzyszy nowa samica. W czterech innych przypadkach, w których terytoria okupowane są przez tego samego samca co w zeszłym sezonie, ptaki zbudowały gniazda w odległości kilku do kilkunastu metrów od zeszłorocznych gniazd. W jednym przypadku zeszłoroczne gniazdo znajdowało się w suchej jemiole, a w tym sezonie w żywej. Gniazdo na sośnie zbudowane zostało w tej samej kępie drzew wśród pól, mimo, że zeszłoroczny lęg (z inną samicą) zakończył się stratą. Interesujące są też przypadki zbudowania gniazd przez srokosze na kompletnie suchych drzewach (topolach), oba były zlokalizowane w suchych jemiołach.

typowe gniazdo w jemiole na jednej z topól rosnących wzdłuż szosy (na prawo od wskaźnika) fot. P. Zabłocki

gniazdo w jemiole na jednej z otaczających nieczynne boisko topól (na prawo od wskaźnika) fot. P. Zabłocki

gniazdo zbudowane w jemiole na topoli fot. P. Zabłocki

pisklęta gotowe do wylotu w gnieździe zbudowanym w jemiole na wierzbie fot. P. Zabłocki

gniazdo zbudowane w suchej jemiole na topoli, ptaki wybrały taką lokalizację mimo dostępności żywych jemioł (na prawo od wskaźnika) fot. P. Zabłocki

gniazdo zbudowane w suchej jemiole na topoli, ptaki wybrały taką lokalizację mimo dostępności żywych jemioł (na prawo od wskaźnika) fot. P. Zabłocki

to samo gniazdo w suchej jemiole na topoli fot. P. Zabłocki

gniazdo w suchej jemiole na topoli widziane od spodu fot. P. Zabłocki

gniazdo zbudowane w odrostach na pionowej gałęzi topoli fot. P. Zabłocki

to samo gniazdo w zbliżeniu fot. P. Zabłocki

gniazdo w okółku sosny, po lewej widoczny podlot fot. P. Zabłocki

tegoroczne gniazdo w jemiole na topoli (na prawo od czerwonego wskaźnika) oraz zeszłoroczne gniazdo w jemiole na topoli (na lewo od pomarańczowego wskaźnika), terytorium okupowane przez tego samego samca w obu sezonach fot. P. Zabłocki

tegoroczne gniazdo w jemiole na wierzbie (po prawej od czerwonego wskaźnika) oraz zeszłoroczne gniazdo w jemiole na wierzbie (na lewo od pomarańczowego wskaźnika), terytorium okupowane przez tego samego samca w obu sezonach fot. P. Zabłocki

tegoroczne gniazdo w okółku sosny (na lewo od czerwonego wskaźnika) oraz zeszłoroczne gniazdo w okółku sosny (na lewo od pomarańczowego wskaźnika), terytorium okupowane przez tego samego samca w obu sezonach (lęg zeszłoroczny zakończył się stratą) fot. P. Zabłocki

tegoroczne gniazdo w jemiole na topoli (po prawej od czerwonego wskaźnika), zeszłoroczne gniazdo w suchej jemiole na topoli (na lewo od pomarańczowego wskaźnika), terytorium okupowane przez tego samego samca w obu sezonach (oba lęgi zakończyły się stratą) oraz czynne gniazdo myszołowa zbudowane na jemiole (na lewo od żółtego wskaźnika) fot. P. Zabłocki

gniazdo w odrostach na pionowej gałęzi topoli zbudowane na resztkach zeszłorocznego gniazda (na prawo od wskaźnika), terytorium okupowane przez tego samego samca w obu sezonach (lęg zeszłoroczny zakończył się stratą) fot. P. Zabłocki

Drzewa gniazdowe srokoszy najczęściej znajdowały się w liniowych strukturach krajobrazu typu rzędy drzew lub krzewów wzdłuż dróg czy alei śródpolnych. Aż 62,8% drzew gniazdowych było właśnie w ten sposób położonych. Pozostałe typy umiejscowienia drzew gniazdowych to izolowane pojedyncze drzewa – 7 (16,3%), grupy drzew i krzewów – 5 (11,6%) oraz większe lub mniejsze zwarte zadrzewienia – 4 (9,3%).

drzewo gniazdowe usytuowane w rzędzie drzew, gniazdo w suchej jemiole na topoli (na prawo od wskaźnika) fot. P. Zabłocki

drzewo gniazdowe usytuowane w rzędzie drzew i krzewów, gniazdo w jemiole na gruszy (na lewo od wskaźnika) fot. P. Zabłocki

gniazdo w jemiole (na lewo od wskaźnika) na pojedynczo rosnącym drzewie fot. P. Zabłocki

gniazdo w jemiole na topoli (na lewo od wskaźnika) - dwa rosnące w odosobnieniu drzewa fot. P. Zabłocki

gniazdo na sośnie (na lewo od wskaźnika) - mała grupa drzew fot. P. Zabłocki

gniazdo w rozwidleniu gałęzi dębu (na lewo od wskaźnika) - mała grupa drzew fot. P. Zabłocki

gniazdo w jemiole na topoli (na prawo od wskaźnika) w zadrzewieniu fot. P. Zabłocki

gniazdo w jemiole na robinii akacjowej (na prawo od wskaźnika) w zadrzewieniu fot. P. Zabłocki

Średnia wysokość, na jakiej srokosze budowały swoje gniazda to 14,6m. Najniżej położone gniazdo znajdowało się na tarninie na wysokości 2,3m nad ziemią, z kolei najwyżej zbudowane zostało na wysokości 24,8m i położone było oczywiście na topoli. Średnia wysokość drzew gniazdowych wynosiła 20,3m. Najniższe miało wysokość 6,6m, a najwyższe drzewo gniazdowe 29,8m wysokości. Gniazda srokoszy były umieszczane w przedziale od 38,5% do 93,3% wysokości drzewa gniazdowego. Średnio ten parametr wynosił 73,6% wysokości drzewa gniazdowego.

najniżej położone gniazdo (2,3m) w tarninie (na lewo od wskaźnika) w rzędzie drzew i krzewów fot. P. Zabłocki

najwyżej położone gniazdo (24,8m) w jemiole na topoli (na lewo od wskaźnika) na pojedynczo rosnących drzewach fot. P. Zabłocki

Najbliżej położone gniazda sąsiadujących par stwierdziliśmy w odległości 530m, 590m i 600m. Zwykle srokosze unikały sąsiedztwa człowieka, choć jedna z par zbudowała gniazdo na przylegającej do gospodarstwa topoli, ptaki były więc zdolne do tolerowania stałej obecności ludzi bezpośrednio pod gniazdem.

gniazdo w suchej jemiole na całkiem suchej jemiole zbudowane nad zabudowaniami fot. P. Zabłocki

Szablak przepasany Sympetrum pedemontanum na Chrząstawie i Jemielnicy w okolicach Krośnicy

$
0
0

Spotkanie z szablakiem przepasanym Sympetrum pedemontanum w naszym województwie to nie lada wydarzenie, a spotkanie z taką ilością osobników jaką było mi dane oglądać minionej soboty (21.08.2021), to już pełnia szczęścia! O tej wspaniałej miejscówce dowiedziałem się od Rafała Świerada, ale kto i kiedy odkrył to stanowisko tak naprawdę nie wiem. Pierwszy raz gatunek ten na obszarze województwa opolskiego był stwierdzony przez Schuberta (1929), który obserwował go „wokół wsi Wiebiec” w okolicach Pokrzywnej oraz nad rzeką Prudnik i jej starorzeczami koło Prudnika. Kolejna obserwacja miała miejsce dopiero po ponad 80 latach. Szablaka przepasanego po raz pierwszy współcześnie stwierdziliśmy na obszarze rozległej piaskowni koło Grabówki 13 lipca 2011 roku (Zabłocki P., Wolny M. 2012), gdzie widywany był jeszcze kilkakrotnie (z pewnością samica w 2015 i samiec w 2016 obserwowane przez Monikę Pastrykiewicz). Niestety zawsze były to tylko pojedyncze osobniki, a że piaskownia jest bardzo rozległa, nigdy nie udało się z całą pewnością zlokalizować konkretnego miejsce rozrodu tego gatunku na jej obszarze. Później gatunek ten na obszarze województwa opolskiego był jeszcze obserwowany przez Grzegorza Hebdę w okolicach Suchego Boru. Jednak okolice rzeki Chrząstawy na północ od Krośnicy to prawdziwe eldorado dla tego gatunku. Po udanych obserwacjach przepasańców Rafała Świerada i Mirka Pielota przyszedł czas i na mnie. Udałem się w miejsce gdzie miało być ich najwięcej czyli nad samą rzekę, ale było dość wcześnie i ważki jeszcze tam nie latały. Pierwsze osobniki pojawiły się wśród traw na pastwisku nieopodal rzeki. Celem wyprawy było oczywiście nacieszyć oczy tym gatunkiem, ale i spróbować znaleźć jego wylinki (których jeszcze nigdy nie widziałem). Ponieważ według relacji Mirka rzeka w ostatnim czasie dość przybrała, nie było sensu szukać ich przy jej brzegach. Najlepszym miejscem obserwacji ważek przy znacznym wietrze okazały się drobne rowy na pastwisku. Latały przy nich duże ilości pojedynczych dorosłych samców, tandemów jak i osobników młodocianych. W momencie gdy zorientowałem się, że część par składa w tych małych rowach jaja, zaświtała mi w głowie myśl, że jest szansa na znalezienie wylinek właśnie w tym miejscu. Gdy słońce wzeszło nieco wyżej, spłoszyłem z roślinności pierwszego teneralnego osobnika. Żmudne przeczesywanie roślinności przyniosło efekt w postaci pierwszej wylinki szablaka przepasanego! Później poszło już łatwiej. Co prawda trzeba było się nieźle naszukać wśród roślinności, ale namierzanie odlatujących osobników teneralnych znacznie zawężało obszar poszukiwań. Same wylinki znajdowałem wśród gęstej roślinności na wysokości 10-30cm nad ziemią. Widać było, że osobniki teneralne zanim odleciały, wspinały się po źdźbłach traw powyżej miejsca przeobrażenia. Tylko lokalnie w rowie znajdowała się woda, w niektórych miejscach larwy przed przeobrażeniem musiały przebywać jedynie w wilgotnej glebie na dnie rowu. Ciekawe jaka przyszłość rysuje się przed tym gatunkiem na Opolszczyźnie. Póki co ważek na tym stanowisku jest bardzo dużo, rzekłbym setki. W dobie wszechobecnego osuszania łąk, czyszczenia i odmulania rowów i rzek nie wygląda to za wesoło...
 
Stanowisko
* rzeki Chrząstawa (50.631266, 18.184454) i Jemielnica (50.622527, 18.189454) oraz system rowów (50.630749, 18.182942) na pastwiskach pomiędzy tymi rzekami, UTM:CB01
21.08.2021: setki osobników młodocianych i dorosłych, tandemy, kopulacje, składanie jaj w rowach i wśród gęstej roślinności w rzekach, osobniki teneralne i wylinki w rowach na pastwiskach.

Literatura
Schubert K. 1929. Die Odonaten der Umgebung von Neustadt O.-S. Zeitschrift für wissenschaftliche Insektenbiologie, 24 (4–5): 178–189.
Zabłocki P., Wolny M. 2012. Materiały do poznania niektórych chronionych, rzadkich i interesujących ważek (Insecta: Odonata) Śląska. Opolski Rocznik Muzealny, 19: 9–48.
 
 
nie ma wątpliwości z jakim gatunkiem mamy do czynienia... fot. P. Zabłocki

młody samiec szablaka przepasanego fot. P. Zabłocki

młody samiec szablaka przepasanego fot. P. Zabłocki

inny młodociany samiec szablaka przepasanego fot. P. Zabłocki

tandem szablaków przepasanych fot. P. Zabłocki

teneralna samica szablaka przepasanego fot. P. Zabłocki

teneralna samica szablaka przepasanego po swoim pierwszym krótkim locie fot. P. Zabłocki

moja pierwsza wylinka szablaka przepasanego, wylinki są bardzo małe, powiedziałbym, że nawet mniejsze niż szablaka czarnego S. danae, widoczne są wyraźne kolce grzbietowe na szóstym, siódmym i ósmym segmencie odwłoka fot. P. Zabłocki

długi boczny kolec na dziewiątym segmencie odwłoka i krótki na ósmym fot. P. Zabłocki

L jak... lis, lelek, lodówka

$
0
0
W naszym Eksponatowym abecadle nadszedł czas na kolejną literę jaką jest L. Wybraliśmy do tego artykułu trzy gatunki, które jednocześnie posiadamy w swoich zbiorach, są to: lis, lelek i lodówka.

Lis rudy Vulpes vulpes

Rudy ojciec, rudy dziadek,
Rudy ogon - to mój spadek,
A ja jestem rudy lis.
Ruszaj stąd, bo będę gryzł.

W ten sposób lisa opisał znany młodszym i starszym Czytelnikom Jan Brzechwa. Czy lis zawsze jest rudy i czy zawsze gryzie? Postaramy się odpowiedzieć na te pytania i przybliżyć nieco charakterystykę tego pospolitego drapieżnika. Lis należy do rodziny psowatych, oprócz naszego kontynentu jest to gatunek szeroko rozpowszechniony. Można go spotkać w Azji, Ameryce Północnej, północnej Afryce, Australii. Charakterystyczne dla lisa rudego jest jego rude futro. Kolor ten przeważa, jednak nie na całym ciele. Końce uszu, ogona oraz łapy są czarne. Białą barwę za to znajdziemy pod pyskiem, na podgardlu i na spodzie ciała. Mimo, że wszyscy kojarzą lisa z opisaną powyżej charakterystyką, występuje wiele wariantów kolorystycznych, które spowodowane są malanizmem (zwiększoną zawartością melaniny w skórze) lub albinizmem. Stąd wśród lisów możemy obserwować sierść w kolorze szarym, czarno-brązowym, srebrnym czy bursztynowym. Lisa każdy rozpoznaje po podłużnym pokroju ciała, jego długość może osiągać ok. 90 cm. Wrażenia dopełnia kita, czyli lisi ogon, który może mieć długość 50 cm. Dodatkowo lis ma stosunkowo krótkie nogi, co powoduje, że jego wysokość nie przekracza 35 cm. Waży też niewiele, osiągając ok. 10 kg. Możliwe, że to umożliwia lisom wykonywanie zadziwiających skoków wzwyż, podczas których potrafią osiągnąć pułap 2 m. Są też doskonałymi pływakami. Oprócz zdolności skocznych i pływackich, lisy charakteryzują się bardzo dobrym słuchem, potrafią usłyszeć piszczenie myszy z odległości aż 100 m. Lisy są uzdolnione wokalnie, wydają około 40 różnych odgłosów. Dla przykładu dźwiękami kontaktowymi lisów są szczeknięcia, natomiast w czasie powitania jest to długi, wysoki dźwięk o charakterze skomlenia. Te zwierzęta śpią 8-9 godzin na dobę, a gdy nie śpią zajmują się m.in. polowaniem. Lisy głównie żywią się gryzoniami, ptakami i ich jajami, płazami (głównie żabami) oraz jaszczurkami. Jeśli mają okazję nie pogardzą również znalezioną padliną. Są wszystkożerne, w niektórych rejonach, podczas pory jesiennej lisy często konsumują owoce, które stanowią czasem nawet 100% ich diety. Lisy są wyposażone w wibrysy na pysku oraz łapach, które wspomagają im poruszanie się w terenie.

Wracając do wiersza Jana Brzechwy, a właściwie jego ostatniego wersu, dzikie zdrowe lisy stronią od ludzi i uciekają. Jednak może się zdarzyć, że zapadną na wściekliznę, a przez to zrobią się niebezpieczne. By zapobiec rozprzestrzenianiu się tej choroby, dla lisów wykłada się specjalne szczepionki. Czym charakteryzuje się „wściekłe” zwierzę? Głównym objawem jest utrata lęku oraz agresja prowadząca do ataków na zwierzęta hodowlane i czasem nawet na ludzi.

Lisy od dawna są obiektem polowań, głównie dla ich futer. Obecnie w naszym kraju można na nie polować, ale tylko w odpowiednim okresie. Natomiast w okresie ochronnym tylko w rejonach ochrony głuszca oraz miejscach, w których introdukowano bażanty i kuropatwy. 
 
Eksponat lisa rudego Vulpes vulpes
Eksponat lisa rudego Vulpes Vulpes

Lelek Caprimulgus europaeus

Lelek to ptak, o istnieniu którego mało kto wie, a jeszcze mniej jest szczęśliwców, którzy mieli możliwość go zobaczyć. Pomimo, wielkości porównywalnej do gołębia, jego wybitnie maskujące ubarwienie sprawia, że jest praktycznie niedostrzegalny. Podłużne ciało, długie skrzydła i ogon, sprawiają, że podczas lotu można go pomylić z pustułką Falco tinnunculus. Jego upierzenie składa się z kresek i plamek w kolorach czarnym, szarym i brunatnym. To zestawienie deseni i kolorystyki sprawia, że lelek idealnie zlewa się z barwą pni i konarów drzew. W trakcie odpoczynku siada na gałęziach, jednak jego krótkie i słabe palce nie pozwalają jej objąć i dać stabilnego oparcia. Lelek nie siada zatem w poprzek gałęzi, jak to przyzwyczailiśmy się oglądać u innych ptaków, tylko wzdłuż, całkowicie wtedy upodabniając się do gałęzi drzewa. Bardzo trudno rozróżnić płeć, jedynym znakiem rozpoznawczym samców są białe plamy na końcach skrzydeł i zewnętrznych sterówkach, widoczne jedynie w trakcie lotu. Dodatkowym utrudnieniem dla obserwatora, jest tryb życia lelka. To bardzo skryty ptak, aktywny jedynie po zmierzchu. Można go spotkać na całym nizinnym obszarze naszego kraju, jednak jego obecność jest uzależniona od występowania siedlisk przez niego preferowanych. Zamieszkuje bory suche i mieszane, występuje w pobliżu młodników, polan i zrębów oraz na wrzosowiskach. W tych siedliskach zakłada gniazda, których jednakowoż nie buduje. Dwa plamkowane jaja są składane bezpośrednio na podłożu, w zagłębieniu ściółki leśnej. Samica wysiaduje jaja od 17 do 18 dni. Młode lelki już po 3 dniach biegają w pobliżu gniazda, a po 3 tygodniach potrafią wzbić się w powietrze. Lelek nie ucieka na widok drapieżnika czy intruza zbliżającego się do jego gniazda, tylko zamykając oczy czeka na rozwój sytuacji. Jeśli nieproszony gość zbliży się za bardzo, lelek próbuje odciągnąć jego uwagę od gniazda. Sposobów na to jest kilka: odlatuje niedaleko i udaje rannego, imituje złamanie skrzydła, obsypuje się piaskiem albo symuluje, że ma uszkodzoną nogę. Jeśli wszystkie te zabiegi nie odniosą pożądanego skutku, lelek zmienia taktykę. Tym razem próbuje upodobnić się do węża - otwiera szeroko dziób, rozpościera skrzydła oraz głośno syczy. Wiele różnych gatunków ptaków odciąga uwagę drapieżników od gniazda udając ranne, nie mniej trzeba przyznać, że lelki wyróżniają się swoimi aktorskimi umiejętnościami.

Lęgi lelków mają miejsce dwa razy w roku, pierwszy w maju, a drugi w sprzyjających warunkach w czerwcu lub lipcu. Przed każdym lęgiem samiec odbywa nocne loty tokowe w celu zwabienia partnerki. Są to loty ślizgowe tuż nad granicą lasu, poprzerywane machnięciami skrzydeł. Wrażenie robi dźwięk jaki im towarzyszy. Słuchacz doświadcza terkoczącego, mechanicznego głosu przerywanego klaśnięciem. Wtedy też, klaszcząc w dłonie można zwabić tokującego samca, który stara się bronić swojego terytorium przed innymi rywalami.

Lelki zjadają duże owady chwytane w otwarty dziób. Są to głównie ćmy, muchówki, świerszcze, chrząszcze i koniki polne. Pomimo, że sam dziób lelków jest niewielkich rozmiarów to potrafią go bardzo szeroko otworzyć, za sprawą żuchwy, która kończy się aż pod okiem. Gdy pogoda nie sprzyja polowaniu czyli jest chłodno i deszczowo lelki potrafią wpaść w pewnego rodzaju letarg - obniżyć temperaturę ciała i zwolnić przemianę materii, co ułatwia przetrwanie trudnego okresu.

Ciekawe jest pochodzenie łacińskiej nazwy lelka Caprimulgus europaeus. Caprimulgus wywodzi się od słów capra czyli koza oraz mulgere co oznacza doić. Drugi człon nazwy pochodzi od Europy jako kontynentu i brzmi europaeus. Dawna polska nazwa tego ptaka to lelek kozodój. Nazwa ta wzięła swój początek od dawnych ludowych wierzeń, według których lelki przylatywały do stad pasących się kóz i piły ich mleko. Nie jest to oczywiście prawdą, jednak stada kóz, jak i innych zwierząt hodowlanych przyciągają chmary owadów, więc są doskonałym miejscem do polowań dla lelka. Motyw tego ptaka pojawia się także w literaturze. Polecamy go odszukać w opowiadaniu Howarda Phillipsa Lovecrafta pt.: „Koszmar w Dunwich” oraz w Sadze o wiedźminie Andrzeja Sapkowskiego.

Lelki to ptaki wędrowne. Przylatują do nas w kwietniu i maju, a odlatują w sierpniu i wrześniu. Ich zimowiska znajdują się w środkowej i południowej Afryce. W Polsce są objęte ochroną ścisłą, wymienione także w Dyrektywie Ptasiej. W związku ze strategią lęgową lelków są one narażone na straty z powodu żerowania lisów i innych naziemnych drapieżników. Dodatkowo lubią one odpoczywać na leśnych drogach, co często kończy sie tragicznie, gdyż giną pod kołami samochodów. Nie poprawia ich sytuacji także spadając liczba owadów i zmniejszająca się liczba siedlisk odpowiadających lelkom. 
 
Eksponat lelka Caprimulgus europaeus
Eksponat lelka Caprimulgus europaeus

Lodówka Clangula hyemalis

Lodówka to nie tylko popularny sprzęt AGD niezbędny w każdej kuchni, ale także nazwa gatunkowa pewnej kaczki. Nazwa lodówki Clangula hyemalis wywodzi się najprawdopodobniej od miejsca, które zamieszkują te ptaki, czyli od obszarów arktycznych i subarktycznych. Lodówka to gatunek niewielki - samiec osiąga 60 cm długości ciała, samica jest od niego ok. 20 cm mniejsza. Charakteryzuje ją krępa sylwetka, krótka szyja, okrągła głowa i dość zmienne ubarwienie. Samce zimą mają szaro-białe pióra z czarną plamą na piersi i pasem na grzbiecie. Głowa o białym wierzchu i czarnych bokach. Upierzenie samicy bardzo zmienne, jednak utrzymane w barwach brunatno-szaro-białych. Na wiosnę samiec nieco zmienia wygląd, na grzbiecie pojawia się kolor rdzawy, boki ciała stają się białe, a spód czarnobrunatny. Cechą rozpoznawczą samców lodówek są bardzo długie sterówki, co znalazło odbicie w angielskiej nazwie ptaka: long-tailed duck. 

Jest to najliczniej zimująca kaczka na naszych wodach przybrzeżnych morza Bałtyckiego. Szczególnie często występuje w miejscach zwanych ławicami, gdzie morze jest dużo płytsze, a przez to bogatsze w morską faunę (czyli w pożywienie lodówek i innych ptaków) oraz omijane przez statki. Tylko sporadycznie ten gatunek jest obserwowany na wodach śródlądowych (głownie większych rzekach i zbiornikach zaporowych). 

Lodówki żywią się głównie małżami i drobnymi skorupiakami dennymi, owadami oraz narybkiem. W zdobywaniu pokarmu pomagają im świetne umiejętności nurkowania - nawet do 60 m! Pod wodą mogą przebywać aż 2 minuty.
Miejscem gniazdowania lodówek są rozległe obszary tundrowe w Eurazji i Ameryce Północnej. Gniazdo w postaci płytkiego zagłębienia wyłożonego wyściółką lub bez niej, zakładane jest w pobliżu wody (przy zbiornikach o wodzie stojącej lub wolno płynącej), osłonięte roślinnością bagienną i krzakami. Lęg lodówek składa się z 6-9 oliwkowych jaj, które wysiadywane są przez samicę prawie miesiąc. Po kolejnych 40 dniach młode zaczynają latać. W sytuacji gdy samica jest zmuszona opuścić gniazdo, przykrywa jaja ciemnobrązowym puchem, by ustrzec je przed drapieżnictwem innych ptaków np. mew czy wydrzyków. 

Lodówka jest gatunkiem wędrownym. Przylatuje do nas na zimę, wtedy kiedy u nas, w porównaniu do jej rodzimych stron, jest relatywnie ciepło. Pojawia się w październiku, a odlatuje w kwietniu. Podczas przelotów jest trudna w obserwacji ze względu na odbywanie nocnych podróży. To gatunek chroniony oraz wymieniony w Dyrektywie Ptasiej, ze względu na ciągły spadek liczebności tego gatunku. Wiele ptaków traci życie zaplątując się w sieci rybackie, poprzez zanieczyszczenie piór substancjami ropopochodnymi, które w wyniku wycieku przedostają się do wód oraz przez choroby zakaźne np. ptasią grypę. Dodatkowo w niektórych krajach dozwolone jest polowanie na te ptaki. Obecnie status lodówek w Czerwonej księdze gatunków zagrożonych Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody jest określany jako VU (narażony). 
 
Eksponat samca lodówki Clangula hyemalis

Żagnica torfowcowa Aeshna subarctica – nowy gatunek ważki dla województwa opolskiego

$
0
0

Tytułem wstępu, ważkami mniej lub bardziej intensywnie zajmujemy się od 2007 roku. W latach 2015-2016, w których realizowaliśmy projekt pn. „Inwentaryzacje przyrodnicze kluczem do edukacji ekologicznej i ochrony bioróżnorodności w województwie opolskim„ udało nam się zinwentaryzować wiele różnych stanowisk w obrębie wszystkich kwadratów UTM na obszarze województwa opolskiego. Nie oznacza to jednak, że wszystko jest zbadane i nic ciekawego nie uda się już odkryć na tym terenie. Siedliska ulegają przekształceniom, gatunki się dostosowują (lub nie) i ciągle jest co robić w terenie aby uchwycić zachodzące zmiany. Jak to często bywa, najciekawsze odkrycia zdarzają się przypadkiem lub w niecodziennych okolicznościach. Nie inaczej było i tym razem. Przy okazji odświeżania danych o ważkach do przygotowywanej przez Zespół Opolskich Parków Krajobrazowych monografii Stobrawskiego Parku Krajobrazowego, udaliśmy się na kontrolę małego śródleśnego zbiornika na wydmach koło znanego źródełka zwanego „Studzionką”. Jest to bardzo interesujące miejsce i jedyne pewne obfite stanowisko zalotki torfowcowej Leucorrhinia dubia w naszym województwie. Pod tym względem i tym razem się nie zawiedliśmy, bo 27 maja udało nam się stwierdzić ponad setkę larw tego gatunku, zaobserwować kilkanaście osobników teneralnych i zebrać kilka wylinek. Trafiły nam się też larwy husarza władcy Anax imperator i żagnicy sinej Aeshna cyanea. W trakcie kolejnej kontroli (17 czerwca), mogliśmy nacieszyć oczy widokiem licznych zalotek torfowcowych, były terytorialne samce, tandemy, kopulacje i składania jaj. W tym dniu nie prowadziliśmy już połowu larw, ale w pewnym momencie zauważyłem na kłodzie pod wodą jakąś małą larwę którejś z żagnic. Udało mi się złowić ją w sitko. Jak to zwykle bywa larwa wiła się i próbowała mnie ukłuć ostrymi wyrostkami piramidy analnej. Zapewne ze względu na małe rozmiary, skojarzyła mi się z żagnicą południową Aeshna affinis. Przez jej nieustające próby wydostania się z moich rąk, nie udało mi się dokładnie obejrzeć kształtu jej maski, więc nic nie wzbudziło moich podejrzeń. Ponieważ larwa miała jeszcze małe zawiązki skrzydeł i nie miałem jeszcze tego gatunku na tym stanowisku, postanowiłem zabrać larwę do hodowli, przynajmniej do czasu osiągnięcia ostatniego stadium larwalnego i jej oznaczenia. Larwa w hodowli okazała się bardzo niekłopotliwa – zjadała wszystko co wrzucałem jej do akwarium i choć odrobinę się ruszało. Przeszła jedną wylinkę, ale nadal jej niewielkie rozmiary uśpiły moją czujność. Zajęty innymi sprawami i nieco już związany z sympatyczną „gadziną” łypiącą na mnie okiem spod wody – jakoś nie miałem sumienia wyciągać jej i męczyć oglądaniem jej maski. W końcu larwa przestała przyjmować pokarm i zaczęła wystawiać oczy nad wodę – to wiadomy znak, że zbliża się czas przeobrażenia. W końcu 11 lipca po przyjściu z pracy na wystającym z wody patyku zastałem wylinkę, a na niej ważkę suszącą skrzydła. Jako ojciec chrzestny „gadziny” bardzo się ucieszyłem, ale ważka jeszcze bardzo słabo wybarwiona w żadnym wypadku nie przypominała żagnicy południowej… Oglądałem ją i oglądałem, studiowałem plamka po plamce, żyłka po żyłce i zacząłem już całkiem wątpić w moje umiejętności oznaczania gatunków. Wszystko wskazywało na jedno. W moim pokoju na patyku siedzi świeżutka samica żagnicy torfowcowej Aeshna subarctica. Gatunku – który nigdy wcześniej nie był notowany z obszaru województwa opolskiego (Bernard i inni 2009, Zabłocki i Wolny 2012). Gatunku, którego nigdy wcześniej nie obserwowałem w terenie. Mimo, że wszystko bezsprzecznie wskazywało właśnie na żagnicę torfowcową, nie mogłem w to uwierzyć i kilkakrotnie sprawdzałem wszystkie swoje przewodniki do oznaczania ważek. Zrobiłem nawet zdjęcia świeżego osobnika i wysłałem do Piotra Mikołajczuka. Jego jednoznaczna odpowiedź mnie uspokoiła. Ale tylko w związku z oznaczeniem gatunku. Pech chciał, że w okresie gdy ważka postanowiła opuścić wylinkę, na zewnątrz było zimno i padał deszcz. Zanim w końcu aura się poprawiła i możliwe stało się wypuszczenie ważki na wolność, przez kilka dni przekonałem się, że możliwe jest coś w rodzaju „hodowli” postaci dojrzałej ważki. Umieściłem owada w hodowlarce z siatki, a że temperatura nie była zbyt wysoka i brakowało słońca, ważka nie była zbyt ruchliwa. Czasem tylko próbowała swych pierwszych lotów. Problem był tylko z karmieniem, bo nie chciała łapać wpuszczonych do hodowlarki owadów. Dało się temu jednak zaradzić – bo jak się okazało, złapana do ręki ważka bardzo chętnie zjadała owady, które wkładałem jej wprost w żuwaczki. To naprawdę się świetnie sprawdzało. Gdy tylko poczuła „mięsko” w żuwaczkach zabierała się za konsumpcję i dawała się spokojnie posadzić na siatce w hodowlarce, gdzie kończyła posiłek. Tak oto ważka dotrwała do słonecznych dni i została wypuszczona. Zdjęcia na zielonym tle zostały wykonane gdy skrzydła żagnicy stwardniały po przeobrażeniu (13.07.2021). Zdjęcia na tle żółtawym udało się zrobić zanim nagrzana słońcem ważka odleciała w dniu wypuszczenia (widać, że nabrała już trochę kolorów). Przybył nam zatem kolejny gatunek ważki dla odonatofauny województwa i to na stanowisku, na którym zupełnie byśmy się tego nie spodziewali. Zachęcony naszym odkryciem Mirosław Pielot wybrał się na „Studzionkę” 24 lipca i udało mu się zebrać jeszcze dwie wylinki żagnicy torfowcowej.

Stanowisko
* śródleśny zbiornik na wydmach koło „Studzionki” (50.803307, 18.000466), UTM:BB83.
17.06.2021: 1 larwa zebrana do hodowli, przeobrażenie 11.07.2021, osobnik dojrzały wypuszczony, Piotr Zabłocki (dokumentacja fotograficzna i wylinka w zbiorach Działu Przyrody MŚO).
24.07.2021: 2 wylinki zebrane przez Mirosława Pielota (wylinki w zbiorach Działu Przyrody MŚO).

Gatunki stwierdzone do tej pory na stanowisku
Symbole: +++ – gatunek ze stwierdzonym rozwojem (stwierdzono larwy lub wylinki, obserwowano osobniki teneralne lub liczne osobniki podczas zachowań rozrodczych) , ++ – gatunek z możliwym rozwojem (odpowiednie siedlisko lub obserwowany w dużej liczbie), + – gatunek zaleciały, * – gatunek objęty ochroną.

RÓWNOSKRZYDŁE ZYGOPTERA
świtezianka błyszcząca Calopteryx splendens +
świtezianka dziewica Calopteryx virgo +
pałątka posolita Lestes sponsa +++
pałątka mała Lestes virens +++
pałątka zielona Chalcolestes viridis +++
tężnica wytworna Ischnura elegans +++
tężnica mała Ischnura pumilio +++
nimfa stawowa Enallagma cyathigerum +++
łątka dzieweczka Coenagrion puella +++
łątka halabardówka Coenagrion hastulatum +++
łunica czerwona Pyrrhosoma nymphula +++
RÓŻNOSKRZYDŁE ANIZOPTERA
żagnica wielka Aeshna grandis ++
żagnica sina Aeshna cyanea +++
żagnica torfowa Aeshna juncea +++
* żagnica torfowcowa Aeshna subarctica +++
husarz władca Anax imperator +++
szklarka zielona Cordulia aenea ++
miedziopierś metaliczna Somatochlora metallica ++
ważka czteroplama Libellula quadrimaculata +++
ważka płaskobrzucha Libellula depressa +++
lecicha mała Orthetrum coerulescens ++
zalotka torfowcowa Leucorrhinia dubia +++
szablak czarny Sympetrum danae +++
szablak zwyczajny Sympetrum vulgatum ++
szablak krwisty Symetrum sanguineum ++
szablak późny Sympetrum striolatum ++

Żagnica torfowcowa jest gatunkiem stenotopowym, związanym z torfowiskami sfagnowymi lub o takim charakterze obrzeżami drobnych zbiorników lub jezior. W Polsce występuje w rozproszeniu, głównie w północnym pasie pojezierzy z wyraźnie większym zagęszczeniem stanowisk na zachodzie. W pozostałej części kraju notowana lokalnie z większą koncentracją stanowisk w pasie południowego Roztocza (Bernard i inni 2009). Na obszarze województwa opolskiego do tej pory nieobserwowana (Zabłocki i Wolny 2012). Najbliżej położone stanowisko żagnicy torfowcowej znajduje się na torfowisku w Leśniakach w woj. śląskim (UTM:CB51), gdzie w 2004 znaleziono jej wylinki (Miszta 2011). Miejsce to znajduje się w odległości około 70km od naszego stanowiska.

Literatura
Bernard R., Buczyński P., Tończyk G., Wendzonka J. 2009. Atlas rozmieszczenia ważek (Odonata) w Polsce. Bogucki Wydawnictwo Naukowe, Poznań, ss. 256.
Miszta A. 2011. Czerwona lista ważek województwa śląskiego - stan na rok 2010. Centrum Dziedzictwa Przyrody Górnego Śląska, Katowice ss. 40. Zabłocki P., Wolny M. 2012. Pierwsze stanowisko miedziopiersi północnej Somatochlora arctica (Zetterstedt, 1840) (Odonada: Corduliidae) na Opolszczyźnie z komentarzem do listy ważek województwa opolskiego. Parki nar. Rez. Przyr. 31(3): 87-96.
 
Choć po przeobrażeniu ważce brakuje jeszcze kolorów, to kształ plamek umożliwijący identyfikacje gatunku jest już widoczny Fot. P. Zabłocki

Między dwoma jasnymi pasami na bokach tułowia - w okolicy największej przechlinki, znajduje się bardzo charakterystyczna jasna plamka, która w takim kształcie nie wystepuje u żadnej innej żagnicy Fot. P. Zabłocki

Podobnie jak u żagnicy torfowej Aeshna juncea, na przedniej części tułowia widoczne są jasne plamki w kształcie gwoździ Fot. P. Zabłocki

Użyłkowanie skrzydeł samicy żagnicy torfowcowej Fot. P. Zabłocki

Wyraźne przewężenie w obrębie 3. segmentu odwłoka jest charakterystyczne dla tego gatunku żagnicy Fot. P. Zabłocki

Ubarwienie odwłoka samicy żagnicy torfowcowej Fot. P. Zabłocki

Charakterystyczne dla samic tego gatunku są szerokie narządy analne Fot. P. Zabłocki

Fot. P. Zabłocki

Fot. P. Zabłocki

Fot. P. Zabłocki

Fot. P. Zabłocki

Fot. P. Zabłocki

Fot. P. Zabłocki

Obrączkowanie piskląt błotniaka łąkowego Circus pygargus na Opolszczyźnie w sezonie 2022 – fotorelacja

$
0
0

Czynna ochrona lęgów błotniaka łąkowego, to nie tylko działania związane z samym zabezpieczaniem gniazd. Przy okazji ich kontrolowania pisklęta znakowane są standardowymi obrączkami ornitologicznymi (metalowymi) oraz obrączkami kolorowymi (plastikowymi). Te drugie są znacznie łatwiejsze do odczytania niż te pierwsze. Zwiększają więc szansę uzyskania ze znakowanych ptaków wiadomości powrotnych. W przypadku naszego kraju obrączki plastikowe mają kolor pomarańczowy z czarnym kodem. Pierwsze w tym sezonie pisklęta błotniaków łąkowych na Opolszczyźnie zostały zaobrączkowane 4 lipca. Była to jedyna w tym sezonie piątka młodych, a trafiła nam się ona w powiecie prudnickim. Ostatnie obrączkowanie dwójki piskląt (i jednego podrzutka) odbyło się w miniony poniedziałek (01.08.2022). W najlepszym, jak do tej pory, sezonie lęgowym w trakcie naszych badań nad błotniakiem łąkowym w woj. opolskim, czyli w roku 2020 oznakowaliśmy 133 pisklęta. W tym sezonie, który niestety nie jest najlepszym pod względem liczby gniazdujących par, w sumie udało się oznakować 99 piskląt tego gatunku. Więc jest to nadal całkiem pokaźna liczba, jak na tak rzadki gatunek. Teraz pozostaje nam tylko życzyć sobie i ptakom, aby jak najwięcej z nich przeżyło pierwszy rok życia, a w nim swoją pierwszą podróż do Afryki i powrót na tereny lęgowe. Wysokich lotów!

Jako że sezon dobiega końca i następuje powolne odprężenie, pozwoliliśmy sobie na nieco żartobliwe opisy pod zdjęciami ;-).

Czynna ochrona lęgów błotniaka łąkowego w powiatach głubczyckim i prudnickim jest realizowana w ramach projektu pt. "Realizacja Krajowego Programu Ochrony Błotniaka Łąkowego", koordynowanego przez Towarzystwo Przyrodnicze "Bocian" i wspófinansowanego ze środków Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego 2014-2021".

Jedyna w tym sezonie piątka piskląt błotniaków łąkowych, pow. prudnicki, Fot. P. Zabłocki
Obrączkowanie piskląt w zabezpieczonym gnieździe znajdującym się w uprawie jęczmienia, Fot. A. Mulawa
"Mamo!!! Co oni mi robią?!", Fot. A. Mulawa
"Ja chcę ten numer!" :-), Fot. A. Mulawa
"Przecież mówiłem Ci, że chcę tamten numer!", Fot. A. Mulawa
"No dobra, jak będzie też ta kolorowa, to ostatecznie może być inny numer", Fot. A. Mulawa
Ważenie, Fot. A. Mulawa
"To ile za te obrączki się należy? Płacimy tym czego mamy w nadmiarze" :-D, Fot. P. Zabłocki
Pierwszy młody z tego roku z obrączkami, Fot. P. Zabłocki
"Długo tam jeszcze?" W oczekiwaniu na swoją kolej, Fot. P. Zabłocki
"Uwaga robi zdjęcie - robimy pozę z Tytanika!", Fot. P. Zabłocki
Ona. Samice w wieku około dwóch tygodni mają brązową tęczówkę, Fot. P. Zabłocki
On. Tęczówka samców jaśnieje i ma nieco bardziej szarawe zabarwienie, Fot. P. Zabłocki
Jedna ona i trzech onych :-D, Fot. P. Zabłocki
Obrączkowanie najstarszego pisklęcia w tym sezonie, aż dziwne, że nie uciekła z gniazda (bo to jest ona). Możliwe, że właśnie dlatego, bo samiczki są cięższe od samców i zwykle wylatują z gniazd później niż samce, Fot. P. Zabłocki
Pisklę z ostatniego gniazda w tym sezonie, Fot. P. Zabłocki

Pierwsze stwierdzenie muchy pawiej Callopistromyia annulipes w woj. opolskim

$
0
0

Pierwszy raz ten niezwykle charakterystyczny i ciekawy gatunek miałem okazję zaobserwować 10 września 2020 r. Na kolejne spotkanie z pawią muchą musiałem czekać do kolejnego roku, kiedy to udało mi się 21 sierpnia zdobyć 1 okaz do zbiorów Działu Przyrody Muzeum Śląska Opolskiego. I znów była to tylko pojedyncza obserwacja. W tym roku pierwszy raz tańczącego samca tego gatunku zauważyłem 20 lipca. Zanim zdążyłem uruchomić aparat w telefonie, muchówka odleciała. Na szczęście pojawiła się powtórnie 12 sierpnia i wreszcie udało mi się ją sfotografować, a także nagrać krótkie filmiki z jej zachowaniem (nie są może najlepszej jakości, ale zawsze to jakaś dokumentacja). Za każdym razem obserwowałem tylko pojedynczego osobnika na barierce balkonu lub poręczy przy schodach. Mimo poszukiwań pawiej muchy na pieńkach i gałęziach w pobliżu muzeum, czyli miejscach gdzie gatunek ten według literatury lubi przebywać, nie udało mi się jej odnaleźć. 

Do rodzaju Callopistromyia (Diptera: Ulidiidae) należą dwa znane gatunki C. annulipes i C. strigula oba pochodzą z Nearktyki – występują w Kanadzie i na południu USA. W Europie po raz pierwszy C. annulipes został odnotowany w kwietniu 2007 r., a miało to miejsce w Szwajcarii. Było to jednocześnie pierwsze jej stwierdzenie w Palearktyce. W tym samym roku zaobserwowano ją w południowo-zachodnich Niemczech. Następne stwierdzenia tego gatunku pochodzą z: Włoch (2009 i 2010), Holandii (2011), Francji (2011) i Słowenii (2011), Austrii (2014), Słowacji (2014), Belgii (2014), Czech (2016) i Węgier (2016). W Polsce muchówka ta po raz pierwszy została odnotowana 2 września 2018 r. w okolicach Lasu Pilczyckiego we Wrocławiu (Klasa i Jałoszyński 2018). Drugie jej stwierdzenie z kraju pochodzi z 2019 r., kiedy to zaobserwowano ją na obszarze Natura 2000: Dolina Pliszki (Roland i inni 2020). Jak wynika z informacji na Polskim Forum Entomologicznym gatunek ten był zaobserwowany wcześniej w Katowicach (28.08.2018) w Lasach Panewnickich przez Adama Pielę, ale obserwacja nie została opublikowana. Użytkownicy tego forum donoszą o kolejnych obserwacjach tego ciekawego gatunku z obszaru województw: dolnośląskiego, śląskiego, lubuskiego, małopolskiego, świętokrzyskiego, łódzkiego, podkarpackiego i lubelskiego (2019-2020). Jak dotąd nie znalazłem informacji o jej stwierdzeniu w woj. opolskim.

Pawia mucha mierzy około 5mm. Całe ciało, łącznie ze skrzydłami, posiada charakterystyczny marmurkowy wzór. Ale najbardziej zauważalną i zwracającą uwagę cechą tego gatunku jest jej zachowanie. Układa ona skrzydła pionowo nad tułowiem składając je do siebie przednimi ich krawędziami. Skrzydła tworzą wtedy owalny ornament przypominający tren tokującego pawia – zapewne stąd ich angielska nazwa – peacock fly. Muchy spacerują w tej pozycji po pniu drzewa wykonując od czasu do czasu powolne wachlujące ruchy skrzydłami na boki ciała. Gatunek ten spotykany jest od kwietnia do października prawdopodobnie w dwóch pokoleniach. Obserwowany jest najczęściej w otwartych nasłonecznionych siedliskach. W Europie notowany był w przydomowych sadach, ogrodach, strefach ekotonowych między lasem a łąką lub polem uprawnym, na brzegach lasów czy zbiorników wodnych, a także przy śmietniskach. Najczęściej widywano je na martwych pniach drzew (np. topól i robinii akacjowej) ale także na karoseriach samochodów. Ich larwy rozwijają się w martwym drewnie różnych gatunków drzew liściastych.

Stanowisko
Góra św. Anny, Park Krajobrazowy Góra św. Anny, gatunek obserwowany na barierkach balkonu i poręczach przy schodach przy budynku Muzeum Czynu Powstańczego, (50.449416, 18.173516), UTM: BA99.
10.09.2020: 1 samiec
21.08.2021: 1 samiec (okaz w zbiorach Działu Przyrody Muzeum Śląska Opolskiego)
20.07 i 13.08.2022: 1 samiec

Literatura
Klasa A., Jałoszyński P. 1018. Pierwsze notowanie pawiej muchy Callopistromyia annulipes (Macquart, 1855) (Diptera: Ulidiidae) w Polsce. Dipteron 34: 22-26.
Roland E., Jakushenko D., Gabryś G. 2020. New record of the alien Nearctic species Callopistromyia annulipes (Macquart, 1855) (Diptera: Ulidiidae) from Poland. Annales of the Upper Silesian Museum in Bytom 29: 1-6.
Polskie Forum Entomologiczne, temat: Callopistromyia annulipes (Peacock Fly) - obserwacja z Polski https://www.entomo.pl/forum/viewtopic.php?f=78&t=39798&hilit=callopistromyia.

mucha pawia 12.08.2022, fot. P. Zabłocki
 
mucha pawia 12.08.2022, fot. P. Zabłocki

mucha pawia 12.08.2022, fot. P. Zabłocki

mucha pawia 12.08.2022, fot. P. Zabłocki

niby mucha, a cień myszki Miki ;-D, fot. P. Zabłocki


Srokosz północny Lanius borealis nowym gatunkiem w awifaunie Polski

$
0
0

Pojawił się już czerwcowy raport Komisji Faunistycznej z pozytywnym orzeczeniem dla naszej obserwacji srokosza północnego Lanius borealis, które jest pierwszym stwierdzeniem tego gatunku w Polsce. Spieszymy więc przybliżyć szczegóły tej historii.

Podejrzanego ptaka zauważyliśmy 18 listopada 2021 r. na zachód od Rożniątowa (gm. Strzelce Opolskie, powiat strzelecki, woj. opolskie) w trakcie rutynowej kontroli stanowisk srokoszy Lanius excubitor na naszej powierzchni badawczej. Obserwowaliśmy go gdy polował nad polem rzepaku z przewodów elektrycznych. Zawisał też raz po raz zmieniając miejsce poszukiwania ofiary. Po chwili złapał nornika i poleciał z nim w rząd krzewów rosnących wzdłuż szosy. W tym czasie ustawiliśmy na polu pułapkę, którą normalnie stosujemy do łapania srokoszy. Tak jak się spodziewaliśmy, ptak pojawił się wkrótce na szczycie drzewa przy drodze, skąd po chwili obserwacji zauważył przynętę i złapał się w pułapkę. Ptak w terenie pokrojem ciała nie odbiegał od typowych srokoszy, kolorystycznie sprawiał wrażenie brudnego, mniej skontrastowanego. Zwracała uwagę mała ilość bieli u nasady lotek I i II rzędu (ale zdarzały nam się już typowo „jedno-lusterkowe” srokosze z północnych populacji) oraz bardzo mała ilość bieli na zewnętrznych sterówkach, brudna prążkowana pierś i boki ciała, rozjaśnienie na kantarku izolujące maskę do ciemnej plamy za okiem i jasna nasada dzioba. Brak było typowego kontrastu między wierzchem i spodem ciała, a ptak bardzo przypominał L. excubitor w upierzeniu juwenalnym. Rzucała się też w oczy barwa lotek i sterówek – były bardziej brązowawe niż czarniawe. Wszystko to potwierdziło się u ptaka trzymanego w rękach. Najbardziej zwracał uwagę beżowy nalot na małych pokrywach skrzydłowych, płaszczu i na głowie (najwyraźniejszy na czole) oraz prążkowanie piersi i boków ciała. Ptak sprawiał wrażenie delikatnej budowy, co wynikało zapewne z podobieństwa do juwenalnych osobników L. excubitor, ale było to tylko złudzenie, bo wymiary mieściły się w zakresie typowych srokoszy. Wiek tego osobnika – pierwszy kalendarzowy rok życia – został określony w oparciu o pierzenie postjuwenalne: w skrzydłach przepierzone zostały małe i średnie pokrywy, a także jedna – 9. duża pokrywa w każdym ze skrzydeł. Ptak został oznakowany standardową metalową obrączką ornitologiczną oraz żółtą plastikową (które od dwóch lat stosujemy do znakowania srokoszy na naszej powierzchni badawczej). Wykonano też standardowe pomiary i szczegółową dokumentację fotograficzną oraz pobrano pióra do badań genetycznych. Osobnik ten był powtórnie obserwowany 22 listopada około 100m na zachód od miejsca złapania w trakcie kilku nieudanych ataków. Z powodu padającej mżawki i wiatru nie udało się wykonać zadowalającej dokumentacji fotograficznej ptaka w terenie. Miejsce kontrolowano jeszcze 29 listopada i kilkakrotnie w następnych tygodniach, ale ptaka już nie stwierdzono. Prawdopodobnie odleciał po opadach śniegu 27 listopada, od kiedy zalegała już pokrywa śnieżna.

Od początku było jasne, że ptak pochodzi gdzieś z północno-wschodniej części zasięgu. Z jednej strony daleko mu było do beżowobrązowego srokosza północnego Lanius borealis sibiricus z pierwszego stwierdzenia tego gatunku dla Litwy (Eigirdas & Jonike 2020). Z drugiej strony – mimo, że miałem w rękach blisko 500 srokoszy, wśród których były ptaki lęgowe, typowo zimujące jak i przelotne, nigdy nie miałem do czynienia z tak ubarwionym osobnikiem. Najbardziej martwiła nas biel u nasady lotek drugorzędowych, ale jak się później okazało niepotrzebnie. Najpierw wysłaliśmy dokumentację obserwacji do autora artykułu „The identification of Northern Shrike in Europe” opublikowanego w 2021 r. w British Birds. Aleksi Lehikoinen odpisał, że ptak wygląda interesująco, zgadza się, że niektóre z cech ubarwienia pasują dobrze do srokosza północnego, jednak mniej typowa jest biel u nasady lotek drugorzędowych (prawdopodobnie sam nie widział osobnika z aż tak dużym zakresem bieli, ale skrajne osobniki mogą tak wyglądać) oraz, że zwykle u typowych L. b. sibiricus maska jest jeszcze jaśniejsza i zwykle większe są jasne zakończenia dużych pokryw i lotek trzeciorzędowych. Zasugerował jednak zrobienie analiz molekularnych, które mogą tylko zwiększyć naszą wiedzę na temat rozpoznawania srokosza północnego w Europie. Analizy DNA z piór dla fińskiego komitetu rzadkości wykonywane są na Uniwersytecie w Oulu, jednak Laura Kvist, z którą się w tej sprawie skontaktowałem odpisała, że z próbek pochodzących ze srokoszy nie udało im się wyizolować DNA ani z piór ani z wypluwki (z której wyizolowali za to DNA ludzkie). Wysyłanie więc piór z naszego osobnika do Laury było dość ryzykowne. Dla stwierdzenia srokosza północnego z Finlandii analizy były wykonane z wypluwki, ale przeprowadzono je w Szwecji. Szwedzi jednak odmówili nam wykonania badań. Osoby, z którymi rozmawiałem w Polsce także nie gwarantowały wyizolowania DNA z nierosnących piór, a tylko takimi dysponowaliśmy. W końcu z pomocą, jak się okazało skuteczną, przyszedł nam Marcin Faber, który skontaktował nas z prof. Martinem Collinsonem z Uniwersytetu w Aberdeen. Po wypełnieniu kilku dokumentów dotyczących przesłania materiału biologicznego, pióra wyruszyły kurierem do laboratorium. Po dłuższym czasie otrzymaliśmy elektryzującą wiadomość, że sekwencja genów CYTB z naszego złapanego osobnika jest w 100% zgodna z sekwencją Lanius borealis, z którymi je porównano! Po ochłonięciu pozostało już tylko wysłać zgłoszenie do Komisji Faunistycznej, która ostatecznie zaakceptowała naszą „jedynkę” dla Polski.

W artykule dotyczącym rozpoznawania srokosza północnego (Lehikoinen 2021), przedstawiono wskaźnik bazujący na 12 cechach wyglądu srokoszy (dla których można przyznać od 0 do 2 punktów), który może pomóc w odróżnieniu tego gatunku od srokosza. Wskaźnik ten opracowany w oparciu o zbiory muzealne, dla L. excubitorwynosi od 1 do 12, a dla L. borealis sibiricus od 7 do 21. Wskaźniki od 7 do 12 znajdują się w zakresie wspólnym dla obu gatunków i jak wynika z tejże publikacji przynajmniej 25% srokoszy północnych nie da się oznaczyć jedynie w oparciu o cechy zewnętrzne. Oba srokosze północne stwierdzone w Finlandii i Norwegii, których przynależność do tego gatunku potwierdzono badaniami genetycznymi uzyskały wskaźnik o wartości 17, a ptak z Litwy 18. Dla naszego osobnika wskaźnik ten ostrożnie oszacowaliśmy na 14-15. Mimo, że system oparty o powyższy wskaźnik się w zasadzie sprawdza, to jednak zdarzają się osobniki, które się z niego wyłamują. Srokosz stwierdzony w 2017 r. na Olandii uzyskał wskaźnik o wartości 18, ale wykonane analizy mitochondrialnego DNA wskazują, że matczyna linia pochodzi od L. excubitor. Olbrzymia klinalna zmienność ubarwienia obu tych gatunków, a do tego prawdopodobna strefa hybrydyzacji między nimi powodują trudności w ich oznaczaniu i implikują konieczność jego potwierdzania badaniami DNA.

Do tej pory zaakceptowane przez komisje rzadkości stwierdzenia srokosza północnego pochodzą z: Finlandii (5), Norwegii (2), Holandii (1), Litwy (1), Szwecji (1) i Portugalii z Azorów (1). Potwierdzenia poprzez analizy DNA mają stwierdzenia z Filnlandii (1), Norwegii (1) i Litwy. Ptaki obserwowane w Europie uzyskiwały wskaźniki od 10 do 18 punktów. W zestawieniu w artykule Lahikoinena (2021) nie uwzględniono 7 okazów z ukraińskich muzeów, które zostały oznaczone w oparciu o wielowariantowe analizy pomiarów ubarwienia upierzenia (Tajkova & Red’kin 2014).

Najważniejszymi cechami, na które należy zwrócić uwagę gdy mamy do czynienia z podejrzanie wyglądającym srokoszem są:
prążkowanie spodu ciała – im większe tym lepiej,
prążkowanie pokryw nadogonowych – dobrze jak występuje,
prążkowanie pokryw podogonowych – dobrze jak występuje,
kantarek i maska – najlepiej gdy czerń przed dziobem nie występuje, a plama na pokrywach usznych jest izolowana i brązowa, a nie czarna,
kolor dzioba – im jaśniejsza nasada dzioba tym lepiej,
ciemię i plecy – im bardziej brązowawe tym lepiej,
kuper – im bardziej białawy tym lepiej,
lotki drugorzędowe – im mniej bieli u nasady piór tym lepiej,
lotki trzeciorzędowe – im więcej bieli na końcach piór tym lepiej,
duże pokrywy – im więcej bieli na końcach piór tym lepiej,
dystans między nasadą bieli na wewnętrznej chorągiewce zewnętrznych sterówek, a końcem pokryw podogonowych – optymalnie gdy na siebie nie zachodzą,
szerokość bieli na wewnętrznej chorągiewce drugiej pary sterówek – im mniej tym lepiej.

Należy podkreślić, że wszystkie stwierdzenia tego gatunku w Europie dotyczą ptaków młodocianych po częściowym pierzeniu postjuwenalnym (pierwszo i drugorocznych). Opisane w artykule Lehikoinena (2021) cechy, dotyczą właśnie ptaków w upierzeniu pierwszozimowym – gdyż w tym upierzeniu oba te gatunki różnią się najbardziej. Jak widać oznaczanie srokosza północnego jest trudne i niesie ze sobą konieczność potwierdzenia genetycznego (zaleceniem fińskiej komisji rzadkości jest nieakceptowanie zgłoszeń bez potwierdzenia zgodności DNA). Dlatego jeżeli mamy do czynienia z podejrzanym osobnikiem należy dążyć do pozyskania materiału genetycznego. Może to być kał czy wypluwka (ale zachodzi wtedy obawa, że z takiej środowiskowej próbki nie uda się wyizolować DNA), pióro, a najlepiej krew.

Spośród podgatunków srokosza północnego Lanius borealis występowanie formy nominatywnej ograniczone jest do Ameryki Północnej, cztery pozostałe podgatunki (sibiricus, mollis, bianchii i funereus) występują w północnej Azji. Gatunek zamieszkuje głównie strefę lasów borealnych obu kontynentów i należy raczej do krótkodystansowych migrantów. W Azji zasięg podgatunku sibiricus jest największy i sięga najbliżej Europy – jego najdalej na zachód położone lęgowiska znajdują się mniej niż 2,5tys. km od wschodnich krańców Finlandii, co niewątpliwie najbardziej sprzyja pojawianiu się tego podgatunku w Europie (Lehikoinen 2021).

Wymiary naszego osobnika srokosza północnego
skok – 26,0mm
dziób – 23,5mm
dziób + głowa – 48,7mm
skrzydło – 115mm
ogon – 118mm
waga – 64,3g
projekcja lotek – 18,6mm
formuła skrzydła: 045, 011, 01, (4), 1, 10, 15, 19, 22, 24
formuła ogona: (6), 1, 4, 7, 12, 21
biel na lotkach I rzędu ponad pokrywy pierwszorzędowe (skrzydło złożone) – 10,0mm
biel na wewnętrznej lotce I rzędu (skrzydło rozłożone) – 20,2mm
biel na drugiej lotce II rzędu (skrzydło rozłożone) – 10,1mm
biel na końcu siódmej lotki II rzędu – 3,7mm


Literatura
Eigirdas V., Jonike V. 2020. The first record of the Siberian Northern Shrike (Lanius borealis sibiricus) in Lithuania with molecular confirmation. Biologija 66 (1): 21-26.
Lehikoinen A. 2021. The identification of Northern Shrike in Europe. British Birds 114:148-165.
Tajkova S. U., Red’kin A. A. 2014. The Northern Shrike Lanius borealis sibiricus Bogdanov, 1881 (Aves: Laniidae) in Ukraine: a taxonomic assessment. J. Nat. Mus. (Prague), Natural History 183(8): 89-107.

srokosz północny Lanius borealis, fot. P. Zabłocki

srokosz północny Lanius borealis, fot. P. Zabłocki

srokosz północny Lanius borealis, fot. P. Zabłocki

srokosz północny Lanius borealis, fot. P. Zabłocki

srokosz północny Lanius borealis, fot. P. Zabłocki

srokosz północny Lanius borealis, fot. P. Zabłocki

srokosz północny Lanius borealis, fot. P. Zabłocki

srokosz północny Lanius borealis, fot. P. Zabłocki

srokosz północny Lanius borealis, fot. P. Zabłocki

Wyniki znakowania dorosłych błotniaków łąkowych Circus pygargus na Opolszczyźnie w sezonie 2022

$
0
0

Realizacja czynnej ochrony lęgów błotniaka łąkowego daje doskonałą możliwość do uzyskania różnych informacji na temat tego gatunku. Oprócz standardowych danych o rozmieszczeniu, zagęszczeniach czy produktywności, kontrole gniazd i obcowanie z pisklętami umożliwiają nam ich obrączkowanie. Poprzedni wpis na blogu o błotniakach dotyczył właśnie tego aspektu: Obrączkowanie piskląt błotniaka łąkowego Circus pygargus na Opolszczyźnie w sezonie 2022 – fotorelacja. Jak co roku jednak staramy się też złapać i oznakować jak największą liczbę osobników dorosłych tego gatunku. Niestety w tym sezonie szczęście nam nie sprzyjało i ostatecznie udało się złapać tylko 17 dorosłych błotniaków łąkowych. Cztery z nich, dzięki współpracy z Joachimem Siekierą, otrzymały Loggery GPS-GSM. Pozostałe osobniki zostały oznakowane specjalnymi znaczkami skrzydłowymi. Nie wyglądają one może najlepiej, ale znacznie zwiększają możliwość uzyskania wiadomości powrotnych z tego gatunku. Z 39,3% paków dorosłych oznakowanych znaczkami skrzydłowych otrzymujemy wiadomości powrotne. W przypadku kolorowych obrączek – dla ptaków dorosłych odsetek ten wynosi tylko 8,1%, a dla piskląt zaledwie 2,8% (dane własne z Opolszczyzny).

W tym roku złapaliśmy 7 samców i 10 samic. W Loggery GPS-GSM zostały zaopatrzone 2 samce i 2 samice, ale ptaki nie tworzyły par. Znaczki skrzydłowe dostało 5 samców i 8 samic. Wśród złapanych ptaków były 4 osobniki, które były przez nas obrączkowane jako pisklęta w gniazdach, które były przez nas grodzone w latach ubiegłych. Znów mamy namacalne dowody na to, że ochrona lęgów działa, ptaki powracają do miejsc wyklucia i same przystępują tu do lęgów.

Samiec o numerze kolorowej obrączki 16P pochodzi z gniazda w jęczmieniu, w którym wychowało się 5 piskląt. Lęg zlokalizowany był koło Nowych Kotkowic (pow. prudnicki). Ptak obecnie jest w czwartym kalendarzowym roku życia i gnieździł się w okolicach Ucieszkowa (pow. kędzierzyńsko-kozielski) w odległości 18km od miejsca, z którego pochodzi. Wspólnie z partnerką wychował dwójkę piskląt w gnieździe zbudowanym w pszenicy. Otrzymał znaczki skrzydłowe o kodzie OPPJ.

Samica o numerze kolorowej obrączki 26V jest jednym z trójki piskląt, które wychowały się w gnieździe zbudowanym w pszenżycie koło miejscowości Łącznik (pow. prudnicki). Ptak jest obecnie w trzecim kalendarzowym roku życia. W tym sezonie gniazdowała na polu jęczmienia w okolicach Chudoby (pow. prudnicki) w odległości 14km od miejsca, z którego pochodzi. Wychowała piątkę piskląt. Otrzymała znaczki skrzydłowe o kodzie OPJP.

Samiec o numerze kolorowej obrączki 54V pochodzi z gniazda zlokalizowanego w jęczmieniu koło miejscowości Chudoba (pow. prudnicki). Wychowały się w nim 3 pisklęta. Ptak jest obecnie w trzecim kalendarzowym roku życia – jest więc to jego pierwszy lęg w życiu. Gnieździł się w jęczmieniu w okolicach Olbrachcic (pow. prudnicki) w odległości 14km od miejsca, z którego pochodzi i wraz z partnerką wychował dwójkę piskląt. Został wyposażony w Logger GPS-GSM.

Samica o numerze kolorowej obrączki 75V jest jednym z czwórki piskląt, które wychowały się w gnieździe zbudowanym w pszenżycie koło miejscowości Jabłonka w pow. głubczyckim. Jako ptak w trzecim kalendarzowym roku życia zagnieździła się w pszenicy koło Olbrachcic (pow. prudnicki). Wraz z partnerem, który został wyposażony w Logger GPS-GSM (ptak 54V opisany powyżej) wychowała czwórkę piskląt. Samica otrzymała znaczki skrzydłowe o kodzie OPFB.

Udało nam się także złapać samicę z czeską obrączką, ale nie otrzymaliśmy jeszcze informacji o miejscu i czasie jej obrączkowania. Gnieździła się w jęczmieniu w okolicach Chudoby (pow. prudnicki) i wychowała dwójkę piskląt. Otrzymała znaczki skrzydłowe o kodzie OPJO.

Wśród złapanych ptaków, znalazła się też jedyna w tym roku lęgowa u nas drugoroczna samica. Ptak gnieździł się w okolicach Ligoty Górnej w pow. strzeleckim. W tym sezonie mieliśmy bardzo mało obserwacji drugorocznych ptaków. O rozpoznawaniu drugorocznych samic pisaliśmy tutaj: Rozpoznawanie drugorocznych samic błotniaka łąkowego Circus pygargus, a o rozpoznawaniu samców tutaj: Nasz pierwszy schwytany drugoroczny samiec błotniaka łąkowego Circus pygargus - wspomnienia z ubiegłego sezonu... i tutaj: Drugoroczny samiec błotniaka łąkowego Circus pygargus

Samiec w czwartym roku życia (obrączka 16P, znaczki skrzydłowe OPPJ), Ucieszków, 21.07.2022, fot. P. Zabłocki. Ponieważ znamy rok wyklucia się ptaka, możemy zobaczyć jak wygląda samiec konkretnie w czwartym roku życia. Widać, że ma już bardzo mocno zredukowane rdzawe kreskowanie na pokrywach podskrzydłowych i brzuchu, szary kolor jest też ograniczony do górnej piersi.





Samiec w trzecim roku życia (obrączka 54V, Logger GPS/GSM), Olbrachcice, 16.07.2022, fot. P. Zabłocki. Ponieważ znamy rok klucia się ptaka, możemy zobaczyć jak wyglądają samce trzecioroczne. Widać intensywne rdzawe kreskowanie na piersi i brzuchu wcinające się w szarą pierś. Szary rozmywa się też na brzuch. Widoczne są też intensywne grube rdzawe plamki na pokrywach podskrzydłowych. Popielaty wierzch ciała też też ciemniejszy niż u starych samców. Na wierzchu głowy i karku widać brązowawe nasady piór.




Samiec po trzecim kalendarzowym roku życia (obrączka 115, znaczki skrzydłowe ONJW), Równe, 28.07.2022, fot. P. Zabłocki. Ptak o nieznanym konkretnie wieku. Bardzo jasny i ze zredukowanymi pasami na lotkach drugorzędowych zarówno od wierzchu, jak i od spodu.





Samiec po drugim kalendarzowym roku życia (obrączka 117, znaczki skrzydłowe OWBP), Trawniki, 28.07.2022, fot. P. Zabłocki. Typowo ubarwiony samiec o nieznanym konkretnie wieku.





Samiec po trzecim kalendarzowym roku życia (obrączka 112, znaczki skrzydłowe OWWP), Chudoba, 27.07.2022, fot. P. Zabłocki. Jasny osobnik o nieznanym konkretnie wieku. Zredukowany rdzawy wzór na pokrywach podskrzydłowych i spodzie tułowia może świadczyć o tym, że to jakiś starszy osobnik, ale czy żeczywiście tak jest? Pierwszy raz widzę, żeby błotniak łąkowy miał tak bardzo zniszczone pojedyncze lotki drugorzędowe zapewne nie zostały wymienione w ostatnim cyklu pierzenia na zimowisku. U trzeciej z kolei prezentowanych dziś samic taka sama sytuacja czy to efekt gorszych warunków na zimowisku 2021/2022 i ptaki nie były w wystarczająco dobrej kondycji aby wymienić wszystkie pióra?
 




Samica w trzecim roku życia (obrączka 26V, znaczki skrzydłowe OPJP), Chudoba, 22.07.2022, fot. P. Zabłocki. Ptak o znanym wieku. Ma już dość jasne oko jak na ptaka trzeciorocznego, brak jej szarawych przebarwień jakie czasem występują u starych (?) samic na lotkach i sterówkach z wierzchu, ale ma dość ciemne tło lotek drugorzędowych od spodu. Trudno by było jednak oznaczyć konkretnie jej wiek po samym ubarwieniu.





Samica w trzecim roku życia (obrączka 75V, znaczki skrzydłowe OPFB), Olbrachcice, 16.07.2022, fot. P. Zabłocki. Osobnik o znanym wieku. Ma już dość jasne oko oraz jaśniejsze tło lotek drugorzędowych od spodu i szarawy nalot na lotkach pierwszorzędowych być może ta cecha nie jest więc wcale związana z wiekiem, lecz wynika ze zmienności ubarwienia u samic (?).





Samica po drugim kalendarzowym roku życia (obrączka 116, znaczki skrzydłowe ONWJ), Równe, 28.07.2022, fot. P. Zabłocki. Ptak o nieznanym konkretnie wieku. Ma jaśniejsze tło (białawe, a nie jasnobrązowe) spodu ciała i pokryw podskrzydłowych, jeszcze jaśniejsze oko niż poprzednie dwie samice więc być może jest starsza. Ale nie ma szarawych przebarwień na lotkach pierwszorzędowych z wierzchu. Czy można więc pewnie oznaczyć takiego ptaka na podstawie ubarwienia jako PO3? Wśród lotek drugorzędowych widać pojedyncze bardzo zniszczone pióra zapewne nie zostały one wymienione w poprzednim cyklu pierzenia na zimowisku pierwszy raz coś takiego widzę. Jest to też jedyna samica, spośród wszystkich samic jakie do tej pory widziałem, która by na tym etapie lęgu nie rozpoczęła jeszcze wymiany wewnętrznych lotek pierwszorzędowych.






Samica po drugim kalendarzowymżycia (obrączka 104, znaczki skrzydłowe ONJN), Langowo, 21.07.2022, fot. P. Zabłocki. Ptak o nieznanym konkretnie wieku. Ciemne oko i dość ciemne jasnobrązowe tło spodu ciała,  pokryw poskrzydłowych, a nawet lotek oraz dość ciemny wierzch ciała mogłyby wskazywać, że jest to ptak w trzecim kalendarzowym roku życia.





Samica w drugim roku życia (obrączka 114, znaczki skrzydłowe OPPO), Ligota Górna, 27.07.2022, fot. P. Zabłocki. Drugoroczna samica z typowym wymieszanym upierzeniem starym spłowiałym juwenalnym i nowym pierwszej szaty dorosłej. W porównaniu ze starszymi ptakami, osobniki drugoroczne mają dużo bardziej zaawansowane pierzenie o tej porze roku. Tej samicy zostały już tylko do wymiany 4 zewnętrzne lotki pierwszorzędowe, zaczęła tez już pierzenie lotek drugorzędowych można porównać zmianę ich ubarwienia w kolejnej szacie. Większość pokryw podskrzydłowych jest jednak jeszcze z szaty juwenalnej. Środkowe (dłuższe od pozostałych) sterówki zostały wymienione na zimowisku, jak często to ma miejsce u tego gatunku.




Czynna ochrona lęgów błotniaka łąkowego w powiatach głubczyckim i prudnickim jest realizowana w ramach projektu pt. „Realizacja Krajowego Programu Ochrony Błotniaka Łąkowego”, koordynowanego przez Towarzystwo Przyrodnicze „Bocian” i współfinansowanego ze środków Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego 2014-2021.

Nasz błotniak łąkowy Circus pygargus odczytany we Włoszech

$
0
0
Nasz samiec błotniaka łąkowego Circus pygargus o numerze kolorowej obrączki 08P został 30.08.2022 r. odczytany we Włoszech (Collarmele, L'aquila). Ptak jest zapewne w trakcie jesiennej wędrówki na zimowisko. Pochodzi z lęgu składającego się z 6 piskląt. Został oznakowany 02.07.2019 r. koło miejscowości Chudoba w powiecie prudnickim. To był bardzo dobry rok dla tego gatunku na Opolszczyźnie. Wszystko za sprawą dużej ilości norników Microtus arvalis. Ptak jest obecnie w czwartym kalendarzowym roku życia, został odczytany po 1155 dniach w odległości 978km od miejsca obrączkowania. Jest to jego pierwszy odczyt.
 
Zdjęcie z Włoch naszego samca 08P

Miejsce oznakowania i ponownego stwierdzenia

A to nasz przystojniak w dniu obrączkowania

Już wtedy miał zadatki na dobrego pilota ;-)

Cała szóstka w gnieździe, tu jeszcze nie wiadomo który to z nich :-)

Gniazdo, z którego pochodzi samiec, znajdowało się w jęczmieniu i było oczywiście zabezpieczone przez nas ogrodzeniem

Wiemy już skąd pochodzi złapana przez nas w tym roku samica błotniaka łąkowego Circus pygargus z czeską obrączką

$
0
0
W trakcie majowych kontroli stanowisk błotniaków łąkowych Circus pygargus w powiecie prudnickim zauważyliśmy, że jedna z budujących w okolicy Chudoby gniazd samica, nosi na nodze obrączkę. Obrączka była metalowa, więc nie było szans na odczyt. Po rozmiarach i kolorze obrączki podejrzewaliśmy, że jest to obrączka czeska. Jedyną nadzieją na odczyt było złapanie ptaka gdy będzie miał już pisklęta. Trzeba było mieć więc nadzieję, że lęg przetrwa do tego czasu. Samica była bardzo płochliwa w dodatku zbudowała gniazdo w jęczmieniu bardzo blisko drogi. Lęg był dość późny i w momencie kiedy rolnik już zamierzał przystąpić do żniw, w gnieździe znajdowały się trzy najwyżej dwudniowe pisklęta (02.07.2022). Po uzyskaniu zgody na ochronę lęgu, jeszcze tego samego dnia ogrodziliśmy gniazdo. Ponieważ gniazdo było w całkiem wyłożonym fragmencie zboża i ogrzewająca pisklęta samica była doskonale widoczna dla drapieżników - przy okazji grodzenia przenieśliśmy lęg o kilka metrów w stojący normalnie łan zboża. W trakcie kolejnej kontroli w gnieździe stwierdziliśmy 2 pisklęta, szczęśliwie dotrwały one do czasu opuszczenia gniazda. 24 lipca udało się złapać samicę i jej partnera. Okazało się, że rzeczywiście samica nosi czeską obrączkę. Oba dorosłe ptaki zostały wyposażone w znaczki skrzydłowe. Z danych obrączkowania wynika, że samica została oznakowana jako pisklę 20 lipca 2020 r. koło miejscowości Oldrzyszów, czyli zaledwie kilka kilometrów od granicy  (w odległości 42km od miejsca stwierdzenia). Ptak obecnie jest w trzecim kalendarzowym roku życia.

samica złapana 24.07.2022

miejsce obrączkowania samicy w Czechach i miejsce jej lęgu w powiecie prudnickim

samica budująca gniazdo 31.05.2022 r.

gniazdo czeskiej samicy w dniu znalezienia, w nim trzy pisklęta i niewyklute jajo, jak widać lęg był całkiem odsłonięty, a ogrzewającą pisklęta samicę było widać z kilkunastu metrów, interwencja była konieczna, 02.07.2022 r.

gniazdo zostało przeniesione w stojący łan zboża i ogrodzone, 02.07.2022 r.

16.07.2022 r - jak widać, dzięki ochronie gniazda pisklęta przeżyły żniwa oraz zbiór słomy

ocalałe pisklęta 24.07.2022 r., w trakcie kolejnej kontroli młode przebywały już poza gniazdem, a ogrodzenie zostało zdemontowane 04.08.2022 r.

Kolejny błotniak łąkowy Circus pygargus odczytany we Włoszech, tym razem wiadomość powrotna ze znaczków skrzydłowych

$
0
0

Kilka dni temu kolejny nasz błotniak łąkowy Circus pygargus został stwierdzony w trakcie wędrówki jesiennej we Włoszech. Z samcem o kodzie znaczków skrzydłowych OJPF "znamy" się już od 2017 roku. Oznakowaliśmy go 18 lipca przy gnieździe z pisklętami koło Naczęsławic. Ptak był wtedy przynajmniej czteroletnim osobnikiem. Obecnie ma więc przynajmniej 9 lat. W roku 2018 - 14 maja znów był przez nas obserwowany w tej samej okolicy. Widzieliśmy go też ponownie 23 czerwca koło miejscowości Grodzisko, ale nie udało się ustalić czy samiec w ogóle gniazdował w tym sezonie. W każdym razie nie na terenie powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego. W kolejnym sezonie samiec gniazdował w powiecie głubczyckim koło miejscowości Bogdanowice Kolonia w odległości około 19km od Naczęsławic. Wspólnie z samicą wychował dwójkę piskląt. Jego partnerką była drugoroczna samica, która rok wcześniej była przez nas obrączkowana jako pisklę w gnieździe. Pochodzi oczywiście z chronionego przez nas lęgu z okolic miejscowości Chudoba w powiecie prudnickim. W roku 2020 samiec OJPF był obserwowany w trakcie budowy gniazda z inną samicą koło Zubrzyc w powiecie głubczyckim. Niestety ptaki miały stratę lęgu na etapie wysiadywania. W tym sezonie widzieliśmy tego osobnika tylko raz, 15 czerwca polował koło Bogdanowic Kolonii. Mimo wielu kontroli na terenie powiatu głubczyckiego, nie stwierdziliśmy go ponownie. Jest możliwe, że gniazdował w Czechach, lub w ogóle nie przystąpił do lęgu.

samiec w trakcie znakowania 18.07.2017 r., fot. P. Zabłocki

miejsce stwierdzenia samca we Włoszech w trakcie tegorocznej wędrówki na zimowisko 30.08.2022
samiec OJPF sfotografowany 30.08.2022 we Włoszech, fot. Franco Labarile

Pierwszy ptak już w Nigerze - przelot na zimowisko błotniaka łąkowego Circus pygargus

$
0
0

Jeden z naszych czterech błotniaków łąkowych Circus pygargus zaopatrzonych w tym sezonie w Loggery GPS/GSM jest już w Nigerze. Jak pisaliśmy 21 sierpnia samiec lęgowisko położone koło Olbrachcic w powiecie prudnickim opuścił już 4 sierpnia. Udał się na zachód do Czech w okolice miejscowości Mlada Boleslav i przebywał tam 14 dni (po przebyciu 207km). 14 sierpnia przeleciał 170km na południowy-wschód w okolice Brna. Kolejnego dnia przemierzył 166km i wleciał na terytorium Słowacji. 16 sierpnia przeleciał 399km dolatując do Serbii. Wcześniej tego nie wiedzieliśmy, ale po zrzuceniu wszystkich danych z Loggera okazało się, że ptak kolejnego dnia rozpoczął niezwykły przelot. Z północnej części Serbii ruszył rankiem 17 sierpnia. Na terytorium Albanii wleciał około 19:00. Kontynuując podróż, o północy przeleciał w okolicę Tirany (czyli od rana do północy pokonał 471km w ciągu 16 godzin). Nadal się nie zatrzymując około godziny 6:00 wleciał na terytorium Grecji. Kontynuując przelot koło godziny 12:30 wleciał nad Morze Jońskie. Podróż nad Morzem Śródziemnym do wybrzeży Libii zajęła samcowi 29 godzin (od 12:30 – 18 sierpnia do 17:30 – 19 sierpnia) i pokonał w tym czasie dystans 982km! Gdy osiągnął ląd na terytorium Libii przeleciał jeszcze 58km zanim około godziny 19:00 zatrzymał się na odpoczynek. Podsumowując ten ciągły jednorazowy przelot, samiec od ranka 17 sierpnia do wieczora 19 sierpnia pokonał 1702km! Podróż ta trwała łącznie 59 godzin! Dane z urządzenia wskazują, że ptak znajdował się cały czas w ruchu. Czy możliwe jest, żeby w trakcie przelotu nad Morzem Śródziemnym podróżował na jakimś statku? Raczej nie. Mimo, że dane o wysokości wskazują, że między godziną 20:00 – 18 sierpnia, a 2:00 – 19 sierpnia, ptak był na podejrzanie niskim pułapie, to jednak gdy porównamy dane o prędkości przelotu z tego odcinka z prędkościami z pozostałej części przelotu, to okazuje się, że są one na zbliżonym poziomie. Wygląda więc na to, że nasz ptak po prostu z jakiegoś względu musiał obniżyć pułap lotu. Rankiem 20 sierpnia samiec wyrusza w dalszą podróż na południe i do wieczora przelatuje 436km. Kolejnego dnia zmienia nieco kierunek przelotu na południowo-zachodni i pokonując dystans 517km dociera do granicy Libii z Nigerem. Nie zmieniając kierunku 22 sierpnia pokonuje 526km. Między 23 sierpnia, a 1 września samiec wyraźnie kluczy zmieniając w trakcie kolejnych dni kierunki przelotu, pokonuje kolejno 134km, 96, 207, 145, 124, 38, kilkanaście, 347, 34 i 150km. Przebywa w rejonie miejscowości Agadez. Zobaczymy, czy to będzie jego rejon zimowania, czy przemieści się jeszcze na południe.

samiec gniazdujący koło Olbrachcic w powiecie prudnickim, zaopatrzony w tym sezonie w Logger GPS/GSM przez Joachima Siekierę, fot. P. Zabłocki

cały przelot samca między 4 sierpnia, a 1 września

pierwszy etap podróży, przelot na zachód do Czech i 14-to dniowy postój

przelot z Czech do Serbii 14-16 sierpnia

przelot samca nad Morzem Jońskim i Śródziemnym

wędrówka w Afryce

przelot do Nigeru

Niezwykły przelot samca - 1702km w ciągu 59 godzin, w tym 982km nad morzem w ciągu 29 godzin!


Kolejne obserwacje muchy pawiej Callopistromyia annulipes

$
0
0

Mucha pawia Callopistromyia annulipes znów odwiedziła mój balkon i dała się obfotografować. O jej obserwacjach i zwyczajach pisaliśmy już jakiś czas temu (link: Pierwsze stwierdzenie muchy pawiej Callopistromyia annulipes w woj. opolskim), dziś tylko kolejne zdjęcia pokazujące jak jest charakterystyczna.

Stanowisko
Góra św. Anny, Park Krajobrazowy Góra św. Anny, gatunek obserwowany na barierkach balkonu i poręczach przy schodach przy budynku Muzeum Czynu Powstańczego, (50.449416, 18.173516), UTM: BA99.
12.09.2022: 1 samica.








Wędrówka samicy błotniaka łąkowego Circus pygargus na zimowisko (721A)

$
0
0

Zacznijmy od przedstawienia samicy, bo znamy ją już od zeszłego sezonu. Gniazdowała wtedy koło miejscowości Ucieszków (powiat kędzierzyńsko-kozielski) i wychowała trójkę piskląt. W tym roku gniazdowała koło Dziećmarowa w odległości około 3km od zeszłorocznego gniazda. Wspólnie z partnerem, który także od zeszłego sezonu zaopatrzony jest w Logger GPS/GSM wychowała trójkę piskląt. Ponieważ jest to już jej drugi przelot na zimowisko który możemy śledzić, pokrótce nakreślę jak jej migracja wyglądała w zeszłym roku. Samica wędrówkę rozpoczęła 20 sierpnia i jej obecny przelot do pewnego momentu wyglądał podobnie. W zeszłym roku jednak, po dotarciu do Libii samica nagle zmieniła kierunek przelotu na północno zachodni i odbiła przez Tunezję do północnej Algierii. Stamtąd przez Algierię i Mali dotarła do miejsca zimowania, które znajdowało się tuż przy północnej granicy Nigru z Mali. Na zimowisko dotarła 24 września. Przebywała na nim do 10 marca. W trakcie wędrówki wiosennej do północnej Algierii dotarła 1 maja, a na lęgowisko na Opolszczyźnie 13 maja.

W tym sezonie wspólnie z innym samcem (także wyposażonym w Logger w 2021 roku, gniazdującym na tym samym polu ale pochodzącym z drugiej pary) wychowała trójkę piskląt. W tym roku samica wędrówkę na zimowisko rozpoczęła 17 sierpnia. Przeleciała 130km w stronę miejscowości Litomyśl w Czechach i przebywała tam do 24 sierpnia. Kolejnego dnia pokonała 30km na południe, a następnego kolejne 61, ale zawróciła znów na północ. Właściwy przelot wznowiła 28 sierpnia, kiedy to pokonała 193km docierając na Węgry, mijając po drodze Wiedeń i Bratysławę. Kolejnego przeleciała 431km przez Węgry i Chorwację docierając do Bośni i Hercegowiny. 30 sierpnia w drogę wyruszyła koło 6:00 rano i 2 godziny później dotarła nad morze w okolice Splitu w Chorwacji. Po trzygodzinnym locie nad Adriatykiem, w trakcie którego pokonała 176km nad wodą, dotarła do wybrzeża Włoch. Tego samego dnia przeleciała jeszcze 266km na południe. Ostatniego dnia sierpnia pokonała 282km i dotarła na Sycylię. Gdy u nas rozpoczynał się rok szkolny, samica o 8:00 rano wyruszyła w dalszą podróż. Nad Morze Śródziemne wleciała około godziny 13:00, a o północy do wybrzeży Libii miała jeszcze 87 km. Przelot 472km nad morzem zajął jej 14 godzin. Nad ląd dotarła o 3:00 nad ranem 2 września, pokonała jeszcze 50km i dopiero zatrzymała się na odpoczynek, który trwał do godziny 6:00 rano. Łącznie w tym przelocie pokonała 587km. Rankiem wznowiła wędrówkę i przeleciała w tym dniu jeszcze 540km. 3 wrześniaprzeleciała 523km i minęła granicę z Algierią. Kolejnego dnia pokonała 566km i wleciała na terytorium Nigru. 5 maja przemieściła się 150km na południe i pozostała w tym miejscu jeszcze dwa dni. Było to jakieś 148km na zachód od miejscowości Agadez. Kolejnego dnia poleciała 135km na południe, ale zawróciła w poprzednie miejsce. Stąd po trzech dniach poleciała na południowy zachód w kierunku zeszłorocznego zimowiska. Ostatni sygnał wysłała z miejsca oddalonego o 397km od miejsca gdzie spędziła zimę w zeszłym roku.

samica obrączkowana 27.07.2021 r., fot. P. Zabłocki

cały tegoroczny przelot samicy na zimowisko

rozpoczęcie wędrówki 17 sierpnia i siedmiodniowy postój koło Litmyśla

wędrówka na południe Europy i przelot nad Adriatykiem

przelot nad Morzem Śródziemnym

zeszłoroczna wędrówka na zimowisko (kolor żółty), powrót z zimowiska (środkowa czerwona linia) i tegoroczny przelot do Afryki

Odczytywanie ptasich obrączek czyli biolog po godzinach

$
0
0
Nastał wrzesień, na polach i łąkach już nie ujrzymy spacerujących bocianów i nie usłyszymy kukania kukułek. To, że część ptaków odlatuje do tzw. ciepłych krajów jest dla wszystkich oczywiste. Czy zastanawialiście się kiedyś skąd wiadomo, że jaskółki i bociany odlatują do Afryki? Tych i wielu innych informacji o ptasim życiu dowiedzieliśmy się dzięki obrączkowaniu. To jedna z metod badania biologii ptaków, dostarczająca najwięcej informacji o ich migracjach. Metoda ta polega na znakowaniu ptaków poprzez zakładanie im obrączek na nogi, obroży szyjnych czy kolorowych znaczków na skrzydła. Najbardziej technicznie zaawansowaną wariacją jest założenie nadajnika GPS/GSM. Zakładaniem znaczników czyli obrączkowaniem, zajmują się przeszkolone osoby posiadające uprawienia obrączkarskie (uzyskane po zdaniu szczegółowego egzaminu). Takie osoby nazywamy obrączkarzami. W trakcie obrączkowania zbiera się też różne dane o ptaku, takie jak: wiek, płeć, długość skrzydła czy skoku, wagę czy otłuszczenie. Po wszystkim wypuszcza się ptaka na wolność. Zebrane informacje zostają zapisane w zeszycie obrączkarskim, a wiadomość o zaobrączkowaniu przekazywana jest do Stacji Ornitologicznej. Nie wszyscy mają możliwość zostać obrączkarzami, jednak "nieobrączkarze" także mogą uczestniczyć w badaniach ptasich wędrówek. W tej metodzie bardzo ważna jest informacja zwrotna o obserwacji zaobrączkowanego ptaka, która wraca do Stacji Ornitologicznej i samego obrączkarza. Wraca, ale skąd? W przypadku nadajników GPS jest to najprostsze - nadajnik zrzuca dane o położeniu ptaka co jakiś czas, co powoduje, że wędrówkę możemy obserwować prawie w czasie rzeczywistym. W przypadku obrączek i innych znaczników ptak musi zostać złapany, znaleziony martwy/chory albo znacznik musi zostać odczytany z pewnej odległości. Informacje zwrotne najczęściej właśnie pochodzą z tzw. odczytów. Odczytywać może każdy, kto ma trochę czasu i cierpliwości. To pewna forma relaksu, oderwania się od codziennych obowiązków, a dodatkowo spędzenie czasu na łonie natury i obserwacja zachowań ptaków. Bardzo trudno jest odczytać kod obrączki na nodze ptaka bez odpowiedniego sprzętu np.: lornetki, aparatu z teleobiektywem, lunety, statywu. Lornetka jest nam potrzebna do kontroli ptaków pod kątem posiadania przez nie obrączek czy innych znaczników. Niekiedy zdarza się odczytanie kodu przy pomocy samej lornetki, jednak najłatwiej i najbezpieczniej rozpoznać znaki na wykonanym zdjęciu, które dodatkowo możemy skonsultować z innymi osobami. Czasem nie można w inny sposób odczytać znacznika jak tylko ze zdjęcia, a bywają też sytuacje kiedy nawet fotografia na to nie pozwala, ze względu na zbyt dużą odległość jaka dzieli ptaka od obserwatora. Zdjęcie można wykonać przy pomocy aparatu z teleobiektywem lub posiadającego duży zoom. Jest też możliwość obserwacji ptaków przy pomocy lunety umieszczonej na statywie i bezpośredniego odczytu lub wykonania zdjęcia np. telefonem przez okular lunety. Warto zrobić zdjęcie nie tylko samej nogi, skrzydła czy szyi, ale także całego ptaka, gdyż możemy błędnie rozpoznać gatunek. Nawet, gdy nie jesteśmy pewni oznaczenia czy poprawności odczytanego znaku, możemy wysłać zgłoszenie do Stacji Ornitologicznej, gdzie przejdzie weryfikację. W Polsce Krajowa Centrala Obrączkowania Ptaków znajduje się w Gdańsku. Zgłoszenie przesyła się w formie formularza dostępnego na stronie internetowej Stacji, w którym uzupełnia się m.in. typ znacznika, datę, miejsce i sposób stwierdzenia, gatunek. No dobrze, wiemy już jak odczytywać i zgłosić. Teraz najważniejsze - trzeba mieć co zgłosić. Są miejsca, do których "odczytywacze" zjeżdżają się dość tłumnie, tylko w celu odczytywania ptaków. Muszą to być miejsca, w których stale lub okresowo przebywają ptaki, są dostępne i umożliwiają obserwację bez zbędnego płoszenia np.: różnego rodzaju zapory przy zbiornikach wodnych, mosty, plaże, wyrobiska, rozlewiska, łąki, wysypiska śmieci. Wiadomo, że miejsce warunkuje możliwość odczytania danego gatunku ptaka - na zaporze zbiornika spodziewamy się mew i rybitw, natomiast na rozlewiskach siewek i ptaków brodzących. Warto znaleźć sobie swoje własne miejsce na takie obserwacje. Dlaczego? Wtedy jest większa szansa na odczytanie nowych ptaków, wcześniej niestwierdzonych lub bardzo rzadko odczytywanych, a właśnie takie obserwacje są najbardziej wartościowe z punktu widzenia nauki. Takie miejsca nie muszą być odległe od naszych domów, warto rozejrzeć się po najbliższej okolicy, wtedy można je kontrolować dość często, bez większego obciążenia. Łatwiej zaobserwować posiadane przez ptaki kolorowe, plastikowe obrączki, które są większe od metalowych, a ich znaki są wyraźnie czytelniejsze. Problemu także nie powinno sprawiać odczytanie obroży szyjnych, które są zakładane na duże ptaki, jak gęsi czy łabędzie. Właśnie od tego zaczęła się moja przygoda z odczytywaniem obrączek. Pierwsza zgłoszona do Stacji obserwacja to obroża szyjna na łabędziu niemym Cygnus olor, pływającym przy śluzie Zbiornika Nyskiego. Jednak podróż do Nysy z okolic Opola jest dość daleka, dlatego znalazłam wygodne miejsce do odczytywania mew i rybitw w pobliżu mojego domu - na Zbiorniku Turawskim. Regularne kontrole rozpoczęłam w czerwcu bieżącego roku i do tej pory udało mi się poczynić kilka ciekawych obserwacji. Poniżej przedstawiam niektóre z nich. Załączone zdjęcia ptaków mają charakter dokumentacyjny, były wykonane w celu odczytania kolorowych obrączek. Znaki na obrączkach zostały umyślnie rozmyte, jako zabezpieczenie przed możliwymi oszustwami (zgłaszaniem bez obserwacji). Każdy z zaobrączkowanych ptaków jest identyfikowalny po indywidualnym kodzie obrączki - jednak na potrzeby tego posta nadano im nazwy robocze, nie ujawniając danych wrażliwych. Swego rodzaju ptasie RODO :-).

Pierwszym, odczytanym ptakiem, była mewa śmieszka Chroicocephalus ridibundus z żółtą plastikową obrączką i oczywiście metalową na drugiej nodze (metalowa jest zawsze, plastikowa niekoniecznie). Jaka była moja radość, gdy po otrzymaniu informacji zwrotnej z POLRINGu, okazało się, że została zaobrączkowana w pierwszym kalendarzowym roku życia (w grudniu 2021 r.) w Zagrzebiu. Pierwszy odczyt i trafiła się Chorwatka (tak ją roboczo nazwijmy). Był to jej drugi odczyt w naszym kraju.

Mapa przedstawiająca miejsca odczytu i zaobrączkowania Chorwatki. Odległość od miejsca zaobrączkowania do odczytania to 573 km.

Chorwatka :-) 22.06.2022 r., Zbiornik Turawski. Fot. A. Mulawa.

Inną dalekodystansową podróżniczką, odczytywaną do tej pory już 17 razy, okazała się mewa śmieszka Chroicocephalus ridibundus, zaobrączkowana w maju 2014 roku jako pisklę w Januszkowicach. Do tej pory odwiedziła opolską Malinę, Joyeux:Etang Glarèse we Francji, Kamionkę Bolko w Opolu, Grimbergen Kanaal w Belgii, Lac d'Orient we Francji, Jedlice, Parc des Oiseaux, Villars les Dombes we Francji i Zbiornik Turawski.

Mapa przedstawiająca miejsca odczytu Podróżniczki. Odległość między miejscem zaobrączkowania a odczytem w Joyeux:Etang Glarèse wynosi aż 1083 km.

Podróżniczka, 12.07.2022 r., Zbiornik Turawski. Fot. A. Mulawa.

Kolejna mewa śmieszka Chroicocephalus ridibundus w ciągu swojego życia zdążyła odwiedzić Francję, Holandię, Belgię, no i oczywiście Polskę, gdzie została zaobrączkowana w 2018 roku. Upodobała sobie Belgię, gdzie odczytano ją w 2018 r. oraz 2021 r. Co ciekawe, w 2020 r. została w ciągu pół roku odczytana dwukrotnie - we Francji i następnie w Holandii.

Mapa przedstawiająca miejsca odczytu Czterolatki. Najdalej położoną miejscowością, którą odwiedziła było francuskie Lac d'Orient oddalone od miejsca zaobrączkowania o 1026 km.

Czterolatka, 23.06.2022 r., Zbiornik Turawski. Fot. A.Mulawa.

Następna migrantka to mewa śmieszka Chroicocephalus ridibundus zaobrączkowana na Zalewie Mietkowskim w woj. dolnośląskim. Ta na swoje cele podróży wybrała bliższych sąsiadów - Niemcy i Czechy. Zaobrączkowana w 2015 r. jako pisklę. W momencie odczytu miała już 7 lat.

Mapa przedstawiająca miejsca odczytów Sąsiadki. W swojej najdalszej wykazanej podróży dotarła do Düsseldorfu - 682 km od miejsca zaobrączkowania.

Sąsiadka. 14.07.2022 r., Zbiornik Turawski. Fot. A. Mulawa.

Czasami zdarza się też poczynić pierwszy odczyt po dość długim czasie od zaobrączkowania. Takim osobnikiem była rybitwa białowąsa Chlidonias hybrida zaobrączkowana w lipcu 2018 r. jako pisklę w ok. Oświęcimia. Odczytana została na Zbiorniku Turawskim po raz pierwszy w czerwcu 2022 r. Nazwijmy ją zatem Jedynką. Gdzie się podziewała przez ostatnie 4 lata, tylko ona wie.

Mapa miejsca zaobrączkowania i odczytu Jedynki. Od zaobrączkowania do odczytania minęło 1450 dni, a odległość od miejsca zaobrączkowania wynosi 113 km.

 
Jedynka. 21.07.2022 r., Zbiornik Turawski. Fot. A.Mulawa.

Nie wszyscy dają się tak łatwo wytropić. Oto rybitwa rzeczna Sterna hirundo - lokalna patriotka. Przez dwa lata od zaobrączkowania odczytywana tylko na terenie województwa opolskiego.

Mapa przedstawiająca miejsca odczytu Patriotki. Miejsca odczytów znajdują się w odległości 18 km i 48 km od miejsca zaobrączkowania.


Patriotka. 20.07.2022 r., Zbiornik Turawski. Fot. A. Mulawa.


Odczyty kolorowych obrączek ze srokoszy Lanius excubitor z pomocą fotopułapki

$
0
0

Od początku 2021 r., w trakcie naszych badań nad srokoszem Lanius excubitor znakujemy je kolorowymi obrączkami. Jak wiadomo jest to gatunek dość płochliwy i tylko czasami da się do niego podejść na odległość umożliwiającą odczytanie obrączki przez lunetę, czy poprzez zrobienie zdjęcia. Dobrym i dużo bardziej niezawodnym sposobem na odczyt, jest zamontowanie fotopułapki w pobliżu ofiary pozostawionej przez ptaka w spiżarni. Jedynym problemem jest znalezienie spiżarni. Czasem udaje się ją wykryć przeczesując odpowiednie miejsca w obrębie terytorium danego osobnika. Inny sposób, to obserwacja ptaka do czasu, aż coś upoluje i pokaże nam miejsce gdzie porcjuje ofiarę. Nawet jeżeli ptak przez dłuższy czas nie może niczego upolować, to w końcu głodny udaje się w miejsce gdzie znajduje się spiżarnia z zawieszoną ofiarą. Pozostaje wtedy postawić w pobliżu fotopułapkę i czekać na kolejny przylot ptaka do spiżarni. Po reakcjach ptaków nagranych na filmach wynika, że urządzenie takie nie robi na nich większego wrażenia. Dorze jest jednak przydrutować ofiarę w miejscu gdzie jest powieszona, bo srokosz, chcąc mieć trochę więcej „prywatności”, może ją po prostu zabrać i przewiesić w inne miejsce. W ten sposób zyskujemy możliwość nagrania większej liczby materiałów. Dobry, ostry film umożliwia nawet odczytanie obrączki metalowej - jak w przypadku poniżej.

Osiadły dorosły samiec T6, 24.01.2023

Dorosły samiec H7 przylatujący do nas zimować już trzeci sezon, 27.01.2023
Dorosły samiec A9 przylatujący do nas zimować już trzeci sezon, 01.02.2023

Ł jak... łasica, łyska i łozówka

$
0
0
Wracamy do uzupełniania naszego muzealnego abecadła. Przyszedł czas na literę „Ł”. Niczym jak podczas gry w „państwa-miasta” należało przemyśleć listę posiadanych przez nas zabytków zaczynających się na tę literę. Na pierwszą myśl przychodzi oczywiście łoś, kolejnym może być łosoś. Jednak my dzisiaj chcemy przybliżyć mniej znane, a równie ciekawe zwierzęta oraz pokazać Wam je jako eksponaty. Wybraliśmy jednego ssaka oraz dwa gatunki ptaków. Zacznijmy zatem od łasicy.

Łasica Mustela nivalis

Łasica, to niewielkich rozmiarów sprytny drapieżnik o uroczej aparycji. Z pewnością każdy kojarzy wąsaty pyszczek z małymi, okrągłymi uszami. Z pozoru niegroźna, a w głębi duszy doskonały zabójca. Występuje naturalnie w Europie, Azji, północnej Afryce i części Ameryki Północnej. Generalizując, to gatunek półkuli północnej, jednak została też sztucznie wprowadzona na teren m.in. Nowej Zelandii. W naszym kraju można ją najczęściej zauważyć kiedy szybko przemyka wśród traw, miedz i kamieni lub przebiega przez drogę. Na obserwacje można się wybrać na pola, łąki, pastwiska oraz do lasu. W pierwszej chwili można pomyśleć, że patrzymy właśnie na jakiegoś gryzonia, ze względu na małe rozmiary tego drapieżnika. Brązowo-białe futro i smukłe, długie ciało jest dla niej charakterystyczne, ale nie wyróżniające. Jeśli podczas obserwacji jesteśmy przekonani, że nie patrzymy na gryzonia, a na przedstawiciela rodziny łasicowatych, napotykamy kolejny problem. Bardzo podobnie wygląda gronostaj Mustela erminea. Pamiętajmy, żeby przy okazji zawsze popatrzeć na... ogon. U łasicy jest jednolicie brązowy i mniej okazały, u gronostaja ma czarną końcówkę. W zależności od pory roku łasica może zmienić swój wygląd. W zimie może mieć futro jednolicie białe, jednak nie wszędzie spodziewamy się takiej formy – tylko w górach, na północy i wschodzie Europy, na pozostałych obszarach pozostają brązowe przez cały rok. W menu łasicy królują gryzonie, na które potrafi polować w ich norach, w których bez najmniejszego problemu się mieści. Potrafi też wejść i przemierzać krecie korytarze w poszukiwaniu ich właścicieli. Przez to są sprzymierzeńcami ogrodników i rolników. W średniowieczu oswojone łasice zastępowały koty i służyły do wyłapywania gryzoni w pobliżu domostw. Koty były wówczas uważane za usposobienie zła i powszechnie tępione. Prawda jest taka, że łasice są od nich dużo bardziej skuteczne. Mogą polować także na jaszczurki, żaby, czy posilić się ptasimi jajami lub niewielkimi ptakami. Łasice żyją w norach, gdzie rodzą swoje młode raz lub dwa razy do roku, może być ich w miocie od 3 do nawet 9. Ze względu na aktywność zarówno dzienną jak i nocną, same mogą paść ofiarą myszołowów, jastrzębi i sów. Zagrożeniem mogą być też bociany, czaple, lisy, kuny oraz psy i koty. Jednak łasice nie są łatwą zdobyczą, potrafią zachowywać się agresywnie wobec napastnika. Nie są długowieczne, dożywają w środowisku naturalnym wieku 3 lat, ale w niewoli potrafią żyć dwa razy dłużej. Obecnie w naszym kraju gatunek jest objęty częściową ochroną. 
 
Eksponat łasicy Mustela nivalis  

Eksponat łasicy Mustela nivalis
 
Łyska Fulica atra

Łyska, to powszechnie znany ptak ściśle związany z wodami. Każdy baczny obserwator ptaków pływających niemal od razu odróżni ją od pospolitych kaczek. Wielkością są zbliżone, jednak łyska wyróżnia się swoim wyglądem. Ciemno-szare upierzenie wpadające w czerń i biały dziób oraz biała tarczka przechodząca na czoło – to opis wystarczający do stwierdzenia, że mamy do czynienia dokładnie z tym gatunkiem. Właśnie od bŁYSKAjącego czoła wzięła swoją polską nazwę. Natomiast pierwszy człon łacińskiej nazwy fulica oznacza kurkę wodną (jak czasem bywa nazywana), a drugi człon atra oznacza kolor bardzo ciemny. Nurkuje z lekkiego wyskoku, nawet na głębokość dochodzącą do 6 m. Podczas obserwacji pływającej łyski zauważymy charakterystyczne kiwanie głową w przód i tył. Jeśli będziemy mieli szczęście zobaczyć jej nogi, nie spodziewajmy się widoku znanego z obserwacji kaczek, gęsi czy łabędzi. Mimo, że wszystkie są ściśle związane z wodą, łyska nie ma palców stóp spiętych błoną pławną, ale wyposażone w płatkowate rozszerzenia. Oprócz nóg także dziób ma inny, który bardziej przypomina dziób kury niż kaczki. To wszystko spowodowane jest tym, że łyski są bliżej spokrewnione z żurawiami Grus sp. niż z kaczkami i potwierdza ich przynależność do rodziny chruścieli. Często można ją obserwować przepływającą wśród trzcinowisk i szuwarów na stawach, torfiankach czy wyrobiskach. Właśnie tam buduje swoje gniazdo w postaci kopca z łodyg i liści roślinności wodnej. Łyski są terytorialne i bardzo zaciekle bronią okolicy swojego gniazda, a po dobraniu się w pary często są agresywne nawet wobec swoich bliskich krewnych. Do tak przygotowanego gniazda samica składa od 6 do 10 gęsto nakrapianych, beżowo-szarych jaj, takie ubarwienie pomaga w ich lepszym zakamuflowaniu. Potrafią wybudować także jeszcze jedno lub dwa gniazda, które nie służą im jako miejsce do lęgu, ale odpoczynku. Młode łyski zaraz po wykluciu bardziej przypominają postaci z horroru niż swoich rodziców: czerwony dziób z białą kropką na końcu, łysa głowa, żółty kołnierz rzadkich piór wokół szyi. Samodzielnie pobierają pokarm już po 3 tygodniach, a zdolność lotu uzyskują po 2 miesiącach. Łyski są roślinożerne, ale mogą posilić się także małżami. W celu zdobycia pokarmu nurkują na dno zbiornika. Występują w Europie, Azji, północnej Afryce, a niektóre podgatunki można obserwować także m.in. na Tasmanii, w Australii i Nowej Zelandii. Obecnie w Polsce łyska jest na liście gatunków łownych i można na nią polować od 1 września do 31 grudnia, co sugerowałoby jej znaczną liczebność, jednak obecnie widnieje na Czerwonej Liście Ptaków Polski jako gatunek najmniejszej troski. 
 
Eksponat łyski Fulica atra

Eksponat łyski Fulica atra

Łozówka Acrocephalus palustris

Łozówka to gatunek z rodziny pokrzewek. Jest to niewielki ptak, ważący ok. 12 g, jeśli porównamy go do znanego wszystkim wróbla Passer domesticus, to będzie nawet od niego mniejsza. Łozówkę można spotkać w zaroślach, nawłociowiskach, brzegach lasów i ogrodów oraz, jak sama nazwa wskazuje, na łozowiskach w dolinach rzecznych. Występuje głównie w pobliżu wody, ale można ją spotkać również w przydrożnych zaroślach, wśród sadów i terenów nieuprawianych. Poszukuje pokarmu nisko przy ziemi, przeszukuje trawę i liście w celu znalezienia owadów, pająków czy ślimaków. Czasem można ją zauważyć podczas polowania na owady w locie. Gniazdo w postaci wydłużonej czarki wyścielonej puchem i włosiem zakłada wśród gęstej roślinności, zawsze nad suchym lądem. W Polsce blisko połowa łozówek zakłada lęgi w obszarach porośniętych pokrzywą, przez co możliwość znalezienia jej gniazda znacząco spada. Składają od 3 do 5 nakrapianych jaj, o zabarwieniu niebieskawym lub zielonkawym. Młode szybko stają się samodzielne – po wykluciu opuszczają gniazdo już po 10 dniach. Czasem wśród jaj znajdzie się też dodatkowe, zniesione przez gatunek zupełnie niepodobny do łozówek – kukułkę Cuculus canorus. O zwyczajach kukułek możecie przeczytać w innym naszym poście: K jak krakwa, kukułka i karczownik. Łozówki gniazdują w Europie oraz Bliskim Wschodzie. W naszym kraju największe zagęszczenia stwierdzono w dolinach dużych rzek, takich jak Wisła, Noteć i Warta. Na pierwszy rzut oka łozówka jest niemal nieodróżnialna od trzcinniczka Acrocephalus scirpaceus, zaroślówki Acrocephalus dumetorum, brzęczki Locustella luscinioides i strumieniówki Locustella fluviatilis. Cechą umożliwiającą łatwe rozpoznanie tych gatunków jest ich śpiew. Bohaterka dzisiejszego artykułu śpiewa długie urozmaicone piosenki wplatając w nie różne zapożyczenia od innych gatunków ptaków. W jej pieśniach można usłyszeć jaskółkę dymówkę Hirundo rustica, kuropatwę Perdix perdix oraz innych sąsiadów. Czasem są to bardzo odlegli sąsiedzi, potrafi wplatać także fragmenty treli ptaków zasłyszane na zimowiskach w Afryce, dokąd odlatują co roku w sierpniu i wrześniu. Oprócz tego można w jej trelach usłyszeć też dźwięki owadów czy odgłosy mechaniczne. Do tej pory łozówka nie była widziana w Polsce zimą, a po przylocie z zimowisk można ją obserwować od maja. W naszym kraju objęta jest ścisłą ochroną gatunkową. Jest zagrożona ze względu na utratę siedlisk głównie przez działalność człowieka: wykaszanie/wypalanie rowów, nadrzeczy oraz łąk, niszczenie zarośli, przekształcanie terenów w pola uprawne. 
 
Eksponat łozówki Acrocephalus palustris


Niezwykłe polowanie srokosza Lanius ecubitor na ptaki

$
0
0


Wreszcie miałem okazję zaobserwować polowanie srokosza Lanius excubitor na ptaki, o jakie od dawna już je podejrzewałem. W literaturze można znaleźć opisy trzech głównych sposobów polowania srokosza na ptaki: 1). atak z zaskoczenia z czatowni na żerujące na ziemi ptaki (może on zakończyć się długotrwałym pościgiem w locie); 2). atak poprzez niepostrzeżone zbliżenie się do przyszłej ofiary – drapieżnik wlatuje w krzak lub drzewo gdzie przebywa stadko ptaków unikając rozpoznania, a następnie szybko atakuje ofiarę z niewielkiej odległości; 3). atak z zaskoczenia w locie – srokosz podlatuje na bliższą odległość do lecącego ptaka i nagle rozpoczyna gonitwę (Lorek i inni 2000). Pościg taki może trwać dość długo, a ptaki mogą w trakcie niego pokonać odległość nawet 100 metrów. Obserwowałem takie polowania na sikory, różne łuszczaki czy świergotki. Jedną z większych niedoszłych ofiar jakie widziałem był śpiewak Turdus philomelos. Rzadko kiedy takie polowania kończyły się powodzeniem, chyba że ofiarą był młody ptak, który dopiero co uzyskał zdolność do lotu – wtedy zwykle nie miał szans ze srokoszem. Tymczasem taktykę, o której dziś piszę, obserwowałem kilkanaście razy, jednak ze względu na to, że nigdy do tej pory nie widziałem finału takiego polowania (bo ptaki znikły za drzewami, były za daleko, albo po prostu srokosz odpuścił) nie miałem do końca pewności, że obserwowane zachowanie jest aktywnym polowaniem na ptaki. Dodatkowo, polowania takie obserwowałem tylko w okresie przelotów, czyli jesienią lub wiosną, kiedy to srokosze mogą wykonywać wysokie i dalekie loty, mające związek z ustalaniem granic terytorium czy godami. Udane polowanie na bogatkę, które obserwowałem 16.03.2023 koło Raszowej, potwierdziło tylko moje wcześniejsze przypuszczenia – że jest to taktyka łowiecka stosowana przez różne osobniki w okresie przelotów ptaków. Obserwowany przeze mnie dorosły samiec (który dopiero co przyleciał z zimowiska), zerwał się z krzewu na nasypie kolejowym i zaczął wzbijać się coraz wyżej w powietrze. Najpierw myślałem, że leci na wysokie drzewo, które znajdowało się na trasie jego przelotu. Ale ptak minął je i sukcesywnie nabierał wysokości. Wtedy właśnie zauważyłem, że podąża za stadem przelotnych wróblaków. Jego lot był spokojny niezbyt szybki. Gdy zrównał się z ptakami po prostu wmieszał się w stado, nie wywołując żadnej reakcji ze strony ptaków. Wyraźnie sposobem lotu (długością trwania i amplitudą następujących po sobie faz, w trakcie których ptak na przemian uderza skrzydłami, a następnie swobodnie opada) naśladował lot wróblaków (zwykle fazy te u srokosza są znacznie dłuższe). Początkowo myślałem, że ptak leci w stadzie czyży, ale później okazało się, że były to bogatki Parus major. Srokosz przeleciał tak z nimi jakieś 10-15 m, po czym spokojnie podlatując od tyłu do jednej z sikor pochwycił ją jednocześnie w dziób i szpony. Nie było żadnego pościgu, po prostu niepostrzeżony spokojny atak na niczego niespodziewającą się ofiarę. Nie zauważyłem żadnej reakcji ze strony reszty stada, które po prostu poleciło dalej. Srokosz od razu zaczął opadać na szeroko rozpostartych skrzydłach trzymając bogatkę w szponach. Atak nastąpił mniej więcej na wysokości 40 m. Zanim ptaki całkiem opadły, srokosz kilka razy dziobał ofiarę, ale nie było widać żeby w ogóle się szamotała – zapewne już pierwsze dziobnięcia były na tyle skuteczne, aby unieruchomić ofiarę. Gdy srokosz był na wysokości kilku metrów nad ziemią, zawisł na chwilę w miejscu, po czym poleciał w pobliskie krzewy. Gdy podjechaliśmy bliżej, udało nam się go zlokalizować w niewysokim bzie czarnym, gdzie skubał zawieszoną za głowę między gałązkami bogatkę. Gdy odleciał zamontowaliśmy w pobliżu ofiary fotopułapkę, dzięki czemu mogliśmy nagrać jego dwie kolejne wizyty w spiżarni, w trakcie których całkowicie zjadł sikorę. Tak jak pisałem, nie pierwszy już raz widziałem srokosze, które obserwując okolicę ze szczytów wysokich drzew, zrywały się nagle do lotu gdy mijały je przelatujące stadka wróblaków, a następnie podążały za nimi i leciały równo ze stadem przez kilkanaście metrów. Ponieważ jednak często odpuszczały i wracały na punkt obserwacyjny, z którego wcześniej odleciały, nie do końca wiedziałem z czym mam do czynienia. W ten sposób zachowywał się np. srokosz obserwowany 07.10.2022 r. koło Olszowej, który kilkakrotnie zrywał się i leciał za kolejno przelatującymi stadami zięb Fringilla coelebs. Przyszło mi wtedy nawet przez myśl, że może jest to wyraz jakiegoś niepokoju wędrówkowego srokosza, którego pobudzał widok przelatujących innych ptaków. Zastanawiałem się też, czy srokosze w trakcie wędrówki nie mogą korzystać ze stad innych ptaków, jako parasola ochronnego. Jednak nie znalazłem informacji na ten temat w literaturze, a moje nieliczne obserwacje wędrujących srokoszy, dotyczyły jednak przelotu w pojedynkę. Byliśmy dość daleko od atakującego srokosza, więc nie wiemy czy ptak wydawał w locie jakieś dźwięki, ale regularnie notowano srokosze odzywające się głosami podobnymi do głosu skowronków, świergotków czy sikor. W trakcie badań nad srokoszem północnym Lanius borealis (północnoamerykańskim odpowiednikiem naszego srokosza) wykazano, że dzierzba ta może śpiewem zwabiać swoje przyszłe ofiary na bliską odległość umożliwiającą atak (Atkinson 1997).

Literatura

Atkinson E. C. 1997. Singing for your super: acoustical luring of avian prey by Northern Shrikes. The Condor 99: 203–206.

Lorek G., Tryjanowski P., Lorek J. 2000. Birds as prey of the Great Grey Shrike (Lanius excubitor). Ring 22(1): 37–44.

Na poniższym filmie można zobaczyć dorosłego samca srokosza, zjadającego bogatkę, którą upolował w sposób opisany w naszym dzisiejszym poście. Ptak był jeszcze wtedy nieobrączkowany, obecnie ma już partnerkę i oba ptaki są oznakowane kolorowymi obrączkami.


Odczyty błotniaków łąkowych Circus pygargus znakowanych znaczkami skrzydłowymi

$
0
0

W tym roku, jak na razie, udało nam się odczytać 6 naszych ptaków ze znaczkami skrzydłowymi, 2 kolejne zostały odczytane w Czechach. Ciągle jest jeszcze jednak szansa na wykrycie nowych ptaków, bo kontrole wciąż trwają.

Obserwowany wczoraj samiec, o kodzie znaczków skrzydłowych OPWW, przebywa obecnie w okolicach miejscowości Otoki (pow. prudnicki). Ptak oznakowany był w zeszłym sezonie koło Solca, czyli w odległości około 5 km od miejsca obserwacji. Jeszcze nie wykryliśmy jego gniazda.

Samiec ONWW, 23.05.2023, Otoki pow. prudnicki, fot. P. Zabłocki


Samica ze znaczkami skrzydłowymi ONMF gniazduje obecnie koło Łącznika (pow. prudnicki), a oznakowana była w 2020 r. koło Gostomii (odległość 6 km).

Samica ONMF, 18.05.2023, Łącznik pow. prudnicki, fot. P. Zabłocki


Samiec o kodzie znaczków skrzydłowych OWWN w 2019 r. gniazdował koło Zubrzyc (pow. głubczycki), rok później lęg odbył koło Nowych Kotkowic w powiecie prudnickim. W 2021 r. i obecnie założył gniazdo koło miejscowości Wierzch (odległość 22 km od miejsca pierwszego lęgu).

Samiec OWWN, 18.05.2023, Wierzch pow. prudnicki, fot. P. Zabłocki


Samica OJMP, która obecnie jest w co najmniej 9. roku kalendarzowym, znana nam jest od 2017 r. i co roku gniazduje na Opolszczyźnie. Pierwsze jej gniazdo znaleźliśmy koło miejscowości Błażejowice Dolne w pow. prudnickim (2017), następnie w latach 2018-2020 gniazdowała koło Chudoby, w 2021 i 2022 koło Śmicza, a obecnie koło Solca. Będzie to jej 7 lęg, który będziemy chronić ogrodzeniem.

Samica OJMP, 18.05.2023, Solec pow. prudnicki, fot. P. Zabłocki


Samiec o kodzie znaczków skrzydłowych OPFJ został nimi oznakowany w 2017 r. Gniazdował wtedy koło miejscowości Wierzch w pow. prudnickim. W latach 2020, 2022 i obecnie lęgnie się koło Solca. Ptak ten jest nam jednak znany już od 2014 r. bo pochodzi z lęgu, który chroniliśmy ogrodzeniem koło Bogdanowic Kolonii w pow. głubczyckim. Ma więc obecnie 9 lat i gnieździ się w odległości 28 km od miejsca wyklucia.

Samiec OPFJ, 18.05.2023, Solec pow. prudnicki, fot. P. Zabłocki


Samiec NWJJ również znany jest nam od pisklęcia. Wyrósł w chronionym przez nas gnieździe koło miejscowości Trawniki (pow. kędzierzyńsko-kozielski) w roku 2018. Pierwszy jego lęg znaleźliśmy w roku 2020 koło Góreczna (pow. prudnicki). W roku ubiegłym i obecnie gnieździ się koło miejscowości Wierzch. Ma 5 lat i rozmnaża się w odległości 14 km od miejsca wyklucia.

Samiec NWJJ, 18.05.2023, Wierzch pow. prudnicki, fot. P. Zabłocki


Samica o kodzie znaczków skrzydłowych ONPN, która obecnie gnieździ się w Czechach koło miejscowości Oldrzyszów, oznakowana była przez nas przy gnieździe w 2019 r., które wykryliśmy koło Pilszcza (pow. głubczycki). Gniazdowała w tym miejscu również w latach 2020 i 2021. Obecne miejsce lęgu znajduje się w odległości zaledwie 4km od jej lęgowisk położonych w Polsce.

Samica ONPN, 20.05.2023, Oldrzyszów, Czechy, fot. Dusan Boucny


Drugi ptak, który obecnie gniazduje w Czechach koło Oldrzyszowic, to samiec ONMP. Oznakowaliśmy go koło gniazda znalezionego koło miejscowości Pilszcz w roku 2019. W obecnym miejscu gniazdowania lęgowy był również w zeszłym sezonie.

Samiec ONMP, 20.05.2023, Oldrzyszów, Czechy, fot. Dusan Boucny



Nieoczekiwane zakończenie sezonu błotniakowego

$
0
0

Sezon błotniakowy zamknięty. Wszystkie młode dawno już opuściły gniazda, a niektóre ptaki rozpoczęły już wędrówkę na zimowiska. My natomiast wspominamy ostatni dzień obrączkowania piskląt, w którym to odnaleźliśmy nasze ostatnie gniazdo w tym sezonie. 10 sierpnia pojechaliśmy obrączkować młode z ostatnich dwóch gniazd w powiecie głubczyckim. Sądziliśmy, że były to nasze najpóźniejsze lęgi błotniaków łąkowych w tym sezonie. W pierwszym było tylko jedno pisklę, które wykluło się około 15 lipca, w drugim znajdowały się dwa pisklęta, które wykluły się między 17 a 19 lipca. W obu przypadkach, były to lęgi powtarzane po stratach. W okolicach drugiego stanowiska obserwowana była w okresie budowy gniazda jeszcze jedna samica, która zapadała w pole blisko szosy. Mimo kilku późniejszych kontroli nigdy nie obserwowaliśmy jej w towarzystwie samca, a co za tym idzie transferów pokarmu. Nie widzieliśmy też aby sama samica latała ze zdobyczą w szponach. Przelatywała tylko od czasu do czasu nad polem. Co najdziwniejsze, jak tylko pojawiliśmy się w pobliżu, bez oznak zaniepokojenia odlatywała i znikała gdzieś daleko. Nigdy nie atakowała przelatujących w pobliżu błotniaków stawowych, myszołowów czy orlika krzykliwego. Jednym słowem – nic nie wskazywało na to, że może mieć jeszcze czynny lęg. Tymczasem opuszczając już stanowisko zauważyłem z daleka, że samica ta niespiesznie ląduje w zbożu dość blisko szosy. Coś mnie tknęło i postanowiliśmy to sprawdzić. Samica nie zrywała się, nawet gdy szosą przejechały dwa samochody. Podjechaliśmy najbliżej jak się dało i pod okiem Agnieszki, która miała zlokalizować miejsce, z którego zerwie się samica, ruszyłem biegiem w pole. W pewnym momencie mocno spłoszona samica wystrzeliła prosto w górę i od razu odleciała znad pola. To już dało nam do myślenia. Zauważony drobny ruch na wyłożonym zbożu rozwiał wszelkie wątpliwości. Znaleźliśmy oto ostatni w tym roku lęg błotniaków łąkowych (10.08.2023!). Zboże wokół gniazda było całkowicie wyłożone, a w nim znajdowały się 4 pisklęta. Na podstawie wielkości i stadium rozwoju upierzenia, najmłodsze z nich musiało się wykluć gdzieś koło 24 lipca. Jest to chyba nasz najpóźniejszy lęg tego gatunku z jakim spotkaliśmy się od początku badań na Opolszczyźnie. Ponieważ zupełnie nie byliśmy gotowi na grodzenie jakiegokolwiek gniazda, trzeba było coś na szybko zorganizować. No i przede wszystkim zlokalizować właściciela pola i określić termin koszenia pszenicy. Tutaj nieoceniona jak zwykle okazała się „strażniczka” okolicznych błotniaków – Paulina. Okazało się, że właścicielem pola jest rolnik, na którego innym polu stoi ogrodzenie z krat, które opuściły już pisklęta. Nie było też żadnego problemu ze zgodą na ochronę kolejnego lęgu. Jak tu jednak przewieźć ogrodzenie? Dzięki niecenionej pomocy Pauliny i Artura także i ten problem został natychmiast rozwiązany (dzięki za pomoc :-)). Zaobrączkowane od razu pisklęta zostały otoczone ogrodzeniem. Ta historia pokazuje, że niektóre ptaki mogą zachowywać się w bardzo nietypowy sposób i tym samym wywieźć w „pole” nawet osobę z bardzo dużym doświadczeniem w wykrywaniu gniazd tego gatunku. 25 sierpnia wszystkie młode latały już swobodnie po polu, możliwe więc było zdemontowanie ostatniego ogrodzenia w tym roku, a tym samym ostateczne zakończenie sezonu czynnej ochrony lęgów błotniaka łąkowego w 2023 r.

Gniazdo znajdowało się w całkiem wyłożonym fragmencie pszenicy, 10.08.2023, fot. P. Zabłocki

Pisklęta były bardzo dobrze widoczne dla drapieżników, udało im się przetrwać, bo po odlocie samicy wczołgiwały się pod zboże, Fot. P. Zabłocki

Trzy z czwórki piskląt, Fot. P. Zabłocki

Montaż ostatniego w tym sezonie ogrodzenia, gniazdo z pisklętami zostało przeniesione o kilka metrów w stojące zboże, Fot. P. Zabłocki

Pisklęta w nowym ogrodzonym gnieździe, Fot. P. Zabłocki

Ogrodzone pisklęta mają szansę przetrwać żniwa, a one tuż tuż, Fot. P. Zabłocki

Demontaż ostatniego w tym sezonie ogrodzenia 25.08.2023 - lotne pisklęta po chwili wróciły w pobliże gniazda, Fot. P. Zabłocki

Wyniki obrączkowania piskląt błotniaka łąkowego Circus pygargus w 2023 r.

$
0
0
Mimo wcześniejszych obaw, ten sezon dla błotniaków łąkowych na Opolszczyźnie okazał się całkiem udany. W sumie udało się znaleźć 36 gniazd tego gatunku. Początkowo par było dużo więcej, ale duża część lęgów uległa zniszczeniu w okresie składania jaj lub wysiadywania. Najczęstszą przyczyną strat w tym okresie było wyłożenie się zboża po ulewnych deszczach. Wśród tych 36 lęgów, dwa zakończyły się stratą. W jednym przypadku jedyne wyklute pisklę zostało zabite w gnieździe przez kota, w drugim samica aż do żniw wysiadywała wychłodzone jaja (5 sztuk). W dwóch kolejnych przypadkach gniazda namierzono już po wylocie młodych (przynajmniej 1 pisklę i przynajmniej 3 pisklęta). Kolejne 3 pisklęta, które nie zostały zaobrączkowane pochodzą z gniazda, na którego ogrodzenie nie zgodził się właściciel pola – na szczęście opóźnił termin żniw i pozostawił fragment nieskoszonego zboża wokół gniazda. W jednym przypadku jedno z piskląt nie zostało zaobrączkowane, bo odleciało z gniazda w trakcie kontroli. W tym sezonie wśród lęgów o znanej liczbie młodych, które opuściły gniazdo stwierdziliśmy 4 lęgi z pojedynczym pisklęciem, 7 z dwoma pisklętami, po 10 lęgów z trzema i czterema pisklętami i 2 lęgi z pięcioma pisklętami (N=33). Udało nam się także stwierdzić lęg, w którym samica złożyła 7 jaj. Wykłuło się z nich jednak tylko 5 piskląt. Mielibyśmy też jedyny w tym sezonie lęg z szóstką piskląt, niestety gniazdo zostało znalezione dzień po żniwach i dwa pisklęta z pociętymi lotkami zostały przekazane do azylu. Podsumowując, zaobrączkowaliśmy w tym sezonie 92 młode z 31 gniazd. Z ciekawostek, stwierdziliśmy 5 lęgów składających się z samych samic, były to 4 lęgi z czterema samicami i 1 z trzema samicami. W ogólnej liczbie młodych o znanej płci (N=91) samice stanowiły blisko 60%.
 
W szczycie sezonu czas leci szybko a pracy jest dużo, więc czasem obrączkujemy tak małe pisklęta, Fot. P. Zabłocki

Niekiedy zdarzają się aż tak wyrośnięte młode, Fot. P. Zabłocki

U starszych piskląt można już określić płeć - samice mają brązową tęczówkę, u samców jaśnieje i staje się szarawa, Fot. P. Zabłocki

Niektóre pisklęta spokojnie pozują..., Fot. A. Mulawa

Inne pozują na krwiożercze bestie..., Fot. A. Mulawa

Są i takie, które marzą już o lataniu, Fot. A. Mulawa

Zdarzają się też groźby - a spróbuj mi to założyć..., Fot. P. Zabłocki

Czasem łatwiej zrobić to w aucie..., Fot. A. Mulawa

Ostatnie obrączkowanie w sezonie.. Fot. P. Leśniak (dzięki za pamiątkę :-))

Pierwszy w Polsce młody błotniak łąkowy Circus pygargus z Loggerem GPS-GSM

$
0
0
W dniu obrączkowania, Fot. P. Zabłocki
Od kilku już lat Joachim Siekiera zakłada na „nasze” błotniaki łąkowe Loggery GPS-GSM. Zawsze były to lotne ptaki – w pełni dorosłe lub drugoroczne samice przystępujące już do lęgów. W jednym przypadku był to drugoroczny samiec. Ze względu na to, że przeżywalność młodych ptaków w pierwszym roku życia jest na poziomie 50% unikaliśmy zakładania na nie Loggerów z uwagi na duże ryzyko szybkiej utraty urządzenia. Ponieważ tegoroczny sezon czynnej ochrony lęgów był mocno rozciągnięty, kiedy już w końcu mieliśmy trochę czasu na łapanie dorosłych ptaków, możliwości pozostało już niewiele. Dlatego zaczęliśmy rozważać założenie Loggera na któreś z pozostających jeszcze w gniazdach piskląt. Sprawa rozwiązała się jednak sama nieco przez przypadek. Gdy 27. lipca próbowaliśmy odłowić dorosłe ptaki przy jednym z gniazd koło miejscowości Gostomia w powiecie prudnickim, do siatki niespodziewanie wpadł nam młody lotny już błotniak łąkowy. Po odczytaniu obrączki okazało się, że jest to samica, która wykluła się i wychowała w gnieździe oddalonym o 600m. Zaobrączkowana została 10. lipca jako jedno z czwórki piskląt. Ogrodzone gniazdo ptaki opuściły pięć dni później. Młoda samica przeżyła niebezpieczny moment usamodzielniania się, choć ciągle jeszcze przebywała w okolicy pola, na którym przyszła na świat. Korzystając więc z okazji jej złapania zaopatrzyliśmy ją w Logger. Mamy więc unikalną możliwość obserwowania jak zachowuje się i przemieszcza młody ptak po opuszczeniu gniazda. Jej historię miałem opisać nieco później, gdy ptak doleci już na zimowisko, ale ze względu na to iż samica zrobiła nam małą niespodziankę, postanowiłem się tym podzielić na gorąco.


Ale po kolei. Od momentu założenia urządzenia śledzącego samica przebywała w okolicy gdzie przyszła na świat do 11. sierpnia – czyli jakieś 27 dni. Najdalej od gniazda odleciała w tym czasie na odległość 19km.

12. sierpnia samica zrobiła duże koło, przelatując nad Moszczanką, Opawicą w Czechach, Głubczycami i Racławicami Śląskimi ostatecznie wracając w rodzinne strony w okolicę Białej. Był to jej pierwszy dalszy przelot. Najdalej od gniazda była w odległości 31km.

Kolejnego dnia zrobiła sobie wycieczkę, która skłoniła mnie właśnie do napisania tego posta. Samica bowiem najpierw w tym dniu przeleciała nad Chorulą (gdzie znajduje się siedziba firmy Joachima, w której corocznie odbywają się spotkania opolskich miłośników przyrody), później udała się na południe przelatując w odległości mniejszej niż kilometr od domu Joachima, a następnie skręcając na wschód przeleciała 400m od siedziby Działu Przyrody MŚO gdzie mieszkam i pracuję! Dalej ptak udał się w stronę Czarnocina, następnie zawrócił i przeleciał 200m od mojego biura. Zataczając koło między Zdzieszowicami a Leśnicą udał się na pierwszy swój tak daleki (36km) od gniazda nocleg na pola między Porębą a Czarnocinem. Mówcie co chcecie, ale jest to co najmniej dziwny i zastanawiający zbieg okoliczności. Tym bardziej, że samica następnego dnia rozpoczęła swoją wędrówkę na południe. Wygląda to tak, jakby chciała się z nami pożegnać hahaha.

Między 14. a 17. sierpnia samica leci na południowy zachód mijając po drodze czeską centralę obrączkowania ptaków w Przerowie, pokonując w tych dniach w sumie odległość 151km.

Od 18. sierpnia do 1 września następuje przerwa w wędrówce i samica przemieszcza się tylko lokalnie odlatując co najwyżej kilkanaście km od miejsca noclegowego.

2. września samica rozpoczyna już zdecydowaną wędrówkę na południe. Przelatuje blisko 200km mijając po drodze Bratysławę.

Kolejnego ranka samica rusza dalej na południe. Około godziny 18:00 wylatuje nad Adriatyk i po 200km jest już we Włoszech – jej pierwszy w życiu przelot nad wodą zajmuje jej około 4 godzin. Ptak jednak nie zatrzymuje się i pomimo zapadającej nocy leci dalej. Około godziny 2:00 w nocy wylatuje nad Morze Jońskie gdzie sygnał się urywa… Miejmy nadzieję, że to tylko chwilowe problemy z łącznością z urządzeniem i ptak nie znajdzie się w tej połowie młodych, które nie dożyją do kolejnego sezonu...