Quantcast
Channel: Z notatnika przyrodnika - muzealnika
Viewing all 150 articles
Browse latest View live

Odczyty kolorowych obrączek ze srokoszy Lanius excubitor z pomocą fotopułapki

$
0
0

Od początku 2021 r., w trakcie naszych badań nad srokoszem Lanius excubitor znakujemy je kolorowymi obrączkami. Jak wiadomo jest to gatunek dość płochliwy i tylko czasami da się do niego podejść na odległość umożliwiającą odczytanie obrączki przez lunetę, czy poprzez zrobienie zdjęcia. Dobrym i dużo bardziej niezawodnym sposobem na odczyt, jest zamontowanie fotopułapki w pobliżu ofiary pozostawionej przez ptaka w spiżarni. Jedynym problemem jest znalezienie spiżarni. Czasem udaje się ją wykryć przeczesując odpowiednie miejsca w obrębie terytorium danego osobnika. Inny sposób, to obserwacja ptaka do czasu, aż coś upoluje i pokaże nam miejsce gdzie porcjuje ofiarę. Nawet jeżeli ptak przez dłuższy czas nie może niczego upolować, to w końcu głodny udaje się w miejsce gdzie znajduje się spiżarnia z zawieszoną ofiarą. Pozostaje wtedy postawić w pobliżu fotopułapkę i czekać na kolejny przylot ptaka do spiżarni. Po reakcjach ptaków nagranych na filmach wynika, że urządzenie takie nie robi na nich większego wrażenia. Dorze jest jednak przydrutować ofiarę w miejscu gdzie jest powieszona, bo srokosz, chcąc mieć trochę więcej „prywatności”, może ją po prostu zabrać i przewiesić w inne miejsce. W ten sposób zyskujemy możliwość nagrania większej liczby materiałów. Dobry, ostry film umożliwia nawet odczytanie obrączki metalowej - jak w przypadku poniżej.

Osiadły dorosły samiec T6, 24.01.2023

Dorosły samiec H7 przylatujący do nas zimować już trzeci sezon, 27.01.2023
Dorosły samiec A9 przylatujący do nas zimować już trzeci sezon, 01.02.2023

Ł jak... łasica, łyska i łozówka

$
0
0
Wracamy do uzupełniania naszego muzealnego abecadła. Przyszedł czas na literę „Ł”. Niczym jak podczas gry w „państwa-miasta” należało przemyśleć listę posiadanych przez nas zabytków zaczynających się na tę literę. Na pierwszą myśl przychodzi oczywiście łoś, kolejnym może być łosoś. Jednak my dzisiaj chcemy przybliżyć mniej znane, a równie ciekawe zwierzęta oraz pokazać Wam je jako eksponaty. Wybraliśmy jednego ssaka oraz dwa gatunki ptaków. Zacznijmy zatem od łasicy.

Łasica Mustela nivalis

Łasica, to niewielkich rozmiarów sprytny drapieżnik o uroczej aparycji. Z pewnością każdy kojarzy wąsaty pyszczek z małymi, okrągłymi uszami. Z pozoru niegroźna, a w głębi duszy doskonały zabójca. Występuje naturalnie w Europie, Azji, północnej Afryce i części Ameryki Północnej. Generalizując, to gatunek półkuli północnej, jednak została też sztucznie wprowadzona na teren m.in. Nowej Zelandii. W naszym kraju można ją najczęściej zauważyć kiedy szybko przemyka wśród traw, miedz i kamieni lub przebiega przez drogę. Na obserwacje można się wybrać na pola, łąki, pastwiska oraz do lasu. W pierwszej chwili można pomyśleć, że patrzymy właśnie na jakiegoś gryzonia, ze względu na małe rozmiary tego drapieżnika. Brązowo-białe futro i smukłe, długie ciało jest dla niej charakterystyczne, ale nie wyróżniające. Jeśli podczas obserwacji jesteśmy przekonani, że nie patrzymy na gryzonia, a na przedstawiciela rodziny łasicowatych, napotykamy kolejny problem. Bardzo podobnie wygląda gronostaj Mustela erminea. Pamiętajmy, żeby przy okazji zawsze popatrzeć na... ogon. U łasicy jest jednolicie brązowy i mniej okazały, u gronostaja ma czarną końcówkę. W zależności od pory roku łasica może zmienić swój wygląd. W zimie może mieć futro jednolicie białe, jednak nie wszędzie spodziewamy się takiej formy – tylko w górach, na północy i wschodzie Europy, na pozostałych obszarach pozostają brązowe przez cały rok. W menu łasicy królują gryzonie, na które potrafi polować w ich norach, w których bez najmniejszego problemu się mieści. Potrafi też wejść i przemierzać krecie korytarze w poszukiwaniu ich właścicieli. Przez to są sprzymierzeńcami ogrodników i rolników. W średniowieczu oswojone łasice zastępowały koty i służyły do wyłapywania gryzoni w pobliżu domostw. Koty były wówczas uważane za usposobienie zła i powszechnie tępione. Prawda jest taka, że łasice są od nich dużo bardziej skuteczne. Mogą polować także na jaszczurki, żaby, czy posilić się ptasimi jajami lub niewielkimi ptakami. Łasice żyją w norach, gdzie rodzą swoje młode raz lub dwa razy do roku, może być ich w miocie od 3 do nawet 9. Ze względu na aktywność zarówno dzienną jak i nocną, same mogą paść ofiarą myszołowów, jastrzębi i sów. Zagrożeniem mogą być też bociany, czaple, lisy, kuny oraz psy i koty. Jednak łasice nie są łatwą zdobyczą, potrafią zachowywać się agresywnie wobec napastnika. Nie są długowieczne, dożywają w środowisku naturalnym wieku 3 lat, ale w niewoli potrafią żyć dwa razy dłużej. Obecnie w naszym kraju gatunek jest objęty częściową ochroną. 
 
Eksponat łasicy Mustela nivalis  

Eksponat łasicy Mustela nivalis
 
Łyska Fulica atra

Łyska, to powszechnie znany ptak ściśle związany z wodami. Każdy baczny obserwator ptaków pływających niemal od razu odróżni ją od pospolitych kaczek. Wielkością są zbliżone, jednak łyska wyróżnia się swoim wyglądem. Ciemno-szare upierzenie wpadające w czerń i biały dziób oraz biała tarczka przechodząca na czoło – to opis wystarczający do stwierdzenia, że mamy do czynienia dokładnie z tym gatunkiem. Właśnie od bŁYSKAjącego czoła wzięła swoją polską nazwę. Natomiast pierwszy człon łacińskiej nazwy fulica oznacza kurkę wodną (jak czasem bywa nazywana), a drugi człon atra oznacza kolor bardzo ciemny. Nurkuje z lekkiego wyskoku, nawet na głębokość dochodzącą do 6 m. Podczas obserwacji pływającej łyski zauważymy charakterystyczne kiwanie głową w przód i tył. Jeśli będziemy mieli szczęście zobaczyć jej nogi, nie spodziewajmy się widoku znanego z obserwacji kaczek, gęsi czy łabędzi. Mimo, że wszystkie są ściśle związane z wodą, łyska nie ma palców stóp spiętych błoną pławną, ale wyposażone w płatkowate rozszerzenia. Oprócz nóg także dziób ma inny, który bardziej przypomina dziób kury niż kaczki. To wszystko spowodowane jest tym, że łyski są bliżej spokrewnione z żurawiami Grus sp. niż z kaczkami i potwierdza ich przynależność do rodziny chruścieli. Często można ją obserwować przepływającą wśród trzcinowisk i szuwarów na stawach, torfiankach czy wyrobiskach. Właśnie tam buduje swoje gniazdo w postaci kopca z łodyg i liści roślinności wodnej. Łyski są terytorialne i bardzo zaciekle bronią okolicy swojego gniazda, a po dobraniu się w pary często są agresywne nawet wobec swoich bliskich krewnych. Do tak przygotowanego gniazda samica składa od 6 do 10 gęsto nakrapianych, beżowo-szarych jaj, takie ubarwienie pomaga w ich lepszym zakamuflowaniu. Potrafią wybudować także jeszcze jedno lub dwa gniazda, które nie służą im jako miejsce do lęgu, ale odpoczynku. Młode łyski zaraz po wykluciu bardziej przypominają postaci z horroru niż swoich rodziców: czerwony dziób z białą kropką na końcu, łysa głowa, żółty kołnierz rzadkich piór wokół szyi. Samodzielnie pobierają pokarm już po 3 tygodniach, a zdolność lotu uzyskują po 2 miesiącach. Łyski są roślinożerne, ale mogą posilić się także małżami. W celu zdobycia pokarmu nurkują na dno zbiornika. Występują w Europie, Azji, północnej Afryce, a niektóre podgatunki można obserwować także m.in. na Tasmanii, w Australii i Nowej Zelandii. Obecnie w Polsce łyska jest na liście gatunków łownych i można na nią polować od 1 września do 31 grudnia, co sugerowałoby jej znaczną liczebność, jednak obecnie widnieje na Czerwonej Liście Ptaków Polski jako gatunek najmniejszej troski. 
 
Eksponat łyski Fulica atra

Eksponat łyski Fulica atra

Łozówka Acrocephalus palustris

Łozówka to gatunek z rodziny pokrzewek. Jest to niewielki ptak, ważący ok. 12 g, jeśli porównamy go do znanego wszystkim wróbla Passer domesticus, to będzie nawet od niego mniejsza. Łozówkę można spotkać w zaroślach, nawłociowiskach, brzegach lasów i ogrodów oraz, jak sama nazwa wskazuje, na łozowiskach w dolinach rzecznych. Występuje głównie w pobliżu wody, ale można ją spotkać również w przydrożnych zaroślach, wśród sadów i terenów nieuprawianych. Poszukuje pokarmu nisko przy ziemi, przeszukuje trawę i liście w celu znalezienia owadów, pająków czy ślimaków. Czasem można ją zauważyć podczas polowania na owady w locie. Gniazdo w postaci wydłużonej czarki wyścielonej puchem i włosiem zakłada wśród gęstej roślinności, zawsze nad suchym lądem. W Polsce blisko połowa łozówek zakłada lęgi w obszarach porośniętych pokrzywą, przez co możliwość znalezienia jej gniazda znacząco spada. Składają od 3 do 5 nakrapianych jaj, o zabarwieniu niebieskawym lub zielonkawym. Młode szybko stają się samodzielne – po wykluciu opuszczają gniazdo już po 10 dniach. Czasem wśród jaj znajdzie się też dodatkowe, zniesione przez gatunek zupełnie niepodobny do łozówek – kukułkę Cuculus canorus. O zwyczajach kukułek możecie przeczytać w innym naszym poście: K jak krakwa, kukułka i karczownik. Łozówki gniazdują w Europie oraz Bliskim Wschodzie. W naszym kraju największe zagęszczenia stwierdzono w dolinach dużych rzek, takich jak Wisła, Noteć i Warta. Na pierwszy rzut oka łozówka jest niemal nieodróżnialna od trzcinniczka Acrocephalus scirpaceus, zaroślówki Acrocephalus dumetorum, brzęczki Locustella luscinioides i strumieniówki Locustella fluviatilis. Cechą umożliwiającą łatwe rozpoznanie tych gatunków jest ich śpiew. Bohaterka dzisiejszego artykułu śpiewa długie urozmaicone piosenki wplatając w nie różne zapożyczenia od innych gatunków ptaków. W jej pieśniach można usłyszeć jaskółkę dymówkę Hirundo rustica, kuropatwę Perdix perdix oraz innych sąsiadów. Czasem są to bardzo odlegli sąsiedzi, potrafi wplatać także fragmenty treli ptaków zasłyszane na zimowiskach w Afryce, dokąd odlatują co roku w sierpniu i wrześniu. Oprócz tego można w jej trelach usłyszeć też dźwięki owadów czy odgłosy mechaniczne. Do tej pory łozówka nie była widziana w Polsce zimą, a po przylocie z zimowisk można ją obserwować od maja. W naszym kraju objęta jest ścisłą ochroną gatunkową. Jest zagrożona ze względu na utratę siedlisk głównie przez działalność człowieka: wykaszanie/wypalanie rowów, nadrzeczy oraz łąk, niszczenie zarośli, przekształcanie terenów w pola uprawne. 
 
Eksponat łozówki Acrocephalus palustris


Niezwykłe polowanie srokosza Lanius ecubitor na ptaki

$
0
0


Wreszcie miałem okazję zaobserwować polowanie srokosza Lanius excubitor na ptaki, o jakie od dawna już je podejrzewałem. W literaturze można znaleźć opisy trzech głównych sposobów polowania srokosza na ptaki: 1). atak z zaskoczenia z czatowni na żerujące na ziemi ptaki (może on zakończyć się długotrwałym pościgiem w locie); 2). atak poprzez niepostrzeżone zbliżenie się do przyszłej ofiary – drapieżnik wlatuje w krzak lub drzewo gdzie przebywa stadko ptaków unikając rozpoznania, a następnie szybko atakuje ofiarę z niewielkiej odległości; 3). atak z zaskoczenia w locie – srokosz podlatuje na bliższą odległość do lecącego ptaka i nagle rozpoczyna gonitwę (Lorek i inni 2000). Pościg taki może trwać dość długo, a ptaki mogą w trakcie niego pokonać odległość nawet 100 metrów. Obserwowałem takie polowania na sikory, różne łuszczaki czy świergotki. Jedną z większych niedoszłych ofiar jakie widziałem był śpiewak Turdus philomelos. Rzadko kiedy takie polowania kończyły się powodzeniem, chyba że ofiarą był młody ptak, który dopiero co uzyskał zdolność do lotu – wtedy zwykle nie miał szans ze srokoszem. Tymczasem taktykę, o której dziś piszę, obserwowałem kilkanaście razy, jednak ze względu na to, że nigdy do tej pory nie widziałem finału takiego polowania (bo ptaki znikły za drzewami, były za daleko, albo po prostu srokosz odpuścił) nie miałem do końca pewności, że obserwowane zachowanie jest aktywnym polowaniem na ptaki. Dodatkowo, polowania takie obserwowałem tylko w okresie przelotów, czyli jesienią lub wiosną, kiedy to srokosze mogą wykonywać wysokie i dalekie loty, mające związek z ustalaniem granic terytorium czy godami. Udane polowanie na bogatkę, które obserwowałem 16.03.2023 koło Raszowej, potwierdziło tylko moje wcześniejsze przypuszczenia – że jest to taktyka łowiecka stosowana przez różne osobniki w okresie przelotów ptaków. Obserwowany przeze mnie dorosły samiec (który dopiero co przyleciał z zimowiska), zerwał się z krzewu na nasypie kolejowym i zaczął wzbijać się coraz wyżej w powietrze. Najpierw myślałem, że leci na wysokie drzewo, które znajdowało się na trasie jego przelotu. Ale ptak minął je i sukcesywnie nabierał wysokości. Wtedy właśnie zauważyłem, że podąża za stadem przelotnych wróblaków. Jego lot był spokojny niezbyt szybki. Gdy zrównał się z ptakami po prostu wmieszał się w stado, nie wywołując żadnej reakcji ze strony ptaków. Wyraźnie sposobem lotu (długością trwania i amplitudą następujących po sobie faz, w trakcie których ptak na przemian uderza skrzydłami, a następnie swobodnie opada) naśladował lot wróblaków (zwykle fazy te u srokosza są znacznie dłuższe). Początkowo myślałem, że ptak leci w stadzie czyży, ale później okazało się, że były to bogatki Parus major. Srokosz przeleciał tak z nimi jakieś 10-15 m, po czym spokojnie podlatując od tyłu do jednej z sikor pochwycił ją jednocześnie w dziób i szpony. Nie było żadnego pościgu, po prostu niepostrzeżony spokojny atak na niczego niespodziewającą się ofiarę. Nie zauważyłem żadnej reakcji ze strony reszty stada, które po prostu poleciło dalej. Srokosz od razu zaczął opadać na szeroko rozpostartych skrzydłach trzymając bogatkę w szponach. Atak nastąpił mniej więcej na wysokości 40 m. Zanim ptaki całkiem opadły, srokosz kilka razy dziobał ofiarę, ale nie było widać żeby w ogóle się szamotała – zapewne już pierwsze dziobnięcia były na tyle skuteczne, aby unieruchomić ofiarę. Gdy srokosz był na wysokości kilku metrów nad ziemią, zawisł na chwilę w miejscu, po czym poleciał w pobliskie krzewy. Gdy podjechaliśmy bliżej, udało nam się go zlokalizować w niewysokim bzie czarnym, gdzie skubał zawieszoną za głowę między gałązkami bogatkę. Gdy odleciał zamontowaliśmy w pobliżu ofiary fotopułapkę, dzięki czemu mogliśmy nagrać jego dwie kolejne wizyty w spiżarni, w trakcie których całkowicie zjadł sikorę. Tak jak pisałem, nie pierwszy już raz widziałem srokosze, które obserwując okolicę ze szczytów wysokich drzew, zrywały się nagle do lotu gdy mijały je przelatujące stadka wróblaków, a następnie podążały za nimi i leciały równo ze stadem przez kilkanaście metrów. Ponieważ jednak często odpuszczały i wracały na punkt obserwacyjny, z którego wcześniej odleciały, nie do końca wiedziałem z czym mam do czynienia. W ten sposób zachowywał się np. srokosz obserwowany 07.10.2022 r. koło Olszowej, który kilkakrotnie zrywał się i leciał za kolejno przelatującymi stadami zięb Fringilla coelebs. Przyszło mi wtedy nawet przez myśl, że może jest to wyraz jakiegoś niepokoju wędrówkowego srokosza, którego pobudzał widok przelatujących innych ptaków. Zastanawiałem się też, czy srokosze w trakcie wędrówki nie mogą korzystać ze stad innych ptaków, jako parasola ochronnego. Jednak nie znalazłem informacji na ten temat w literaturze, a moje nieliczne obserwacje wędrujących srokoszy, dotyczyły jednak przelotu w pojedynkę. Byliśmy dość daleko od atakującego srokosza, więc nie wiemy czy ptak wydawał w locie jakieś dźwięki, ale regularnie notowano srokosze odzywające się głosami podobnymi do głosu skowronków, świergotków czy sikor. W trakcie badań nad srokoszem północnym Lanius borealis (północnoamerykańskim odpowiednikiem naszego srokosza) wykazano, że dzierzba ta może śpiewem zwabiać swoje przyszłe ofiary na bliską odległość umożliwiającą atak (Atkinson 1997).

Literatura

Atkinson E. C. 1997. Singing for your super: acoustical luring of avian prey by Northern Shrikes. The Condor 99: 203–206.

Lorek G., Tryjanowski P., Lorek J. 2000. Birds as prey of the Great Grey Shrike (Lanius excubitor). Ring 22(1): 37–44.

Na poniższym filmie można zobaczyć dorosłego samca srokosza, zjadającego bogatkę, którą upolował w sposób opisany w naszym dzisiejszym poście. Ptak był jeszcze wtedy nieobrączkowany, obecnie ma już partnerkę i oba ptaki są oznakowane kolorowymi obrączkami.


Odczyty błotniaków łąkowych Circus pygargus znakowanych znaczkami skrzydłowymi

$
0
0

W tym roku, jak na razie, udało nam się odczytać 6 naszych ptaków ze znaczkami skrzydłowymi, 2 kolejne zostały odczytane w Czechach. Ciągle jest jeszcze jednak szansa na wykrycie nowych ptaków, bo kontrole wciąż trwają.

Obserwowany wczoraj samiec, o kodzie znaczków skrzydłowych OPWW, przebywa obecnie w okolicach miejscowości Otoki (pow. prudnicki). Ptak oznakowany był w zeszłym sezonie koło Solca, czyli w odległości około 5 km od miejsca obserwacji. Jeszcze nie wykryliśmy jego gniazda.

Samiec ONWW, 23.05.2023, Otoki pow. prudnicki, fot. P. Zabłocki


Samica ze znaczkami skrzydłowymi ONMF gniazduje obecnie koło Łącznika (pow. prudnicki), a oznakowana była w 2020 r. koło Gostomii (odległość 6 km).

Samica ONMF, 18.05.2023, Łącznik pow. prudnicki, fot. P. Zabłocki


Samiec o kodzie znaczków skrzydłowych OWWN w 2019 r. gniazdował koło Zubrzyc (pow. głubczycki), rok później lęg odbył koło Nowych Kotkowic w powiecie prudnickim. W 2021 r. i obecnie założył gniazdo koło miejscowości Wierzch (odległość 22 km od miejsca pierwszego lęgu).

Samiec OWWN, 18.05.2023, Wierzch pow. prudnicki, fot. P. Zabłocki


Samica OJMP, która obecnie jest w co najmniej 9. roku kalendarzowym, znana nam jest od 2017 r. i co roku gniazduje na Opolszczyźnie. Pierwsze jej gniazdo znaleźliśmy koło miejscowości Błażejowice Dolne w pow. prudnickim (2017), następnie w latach 2018-2020 gniazdowała koło Chudoby, w 2021 i 2022 koło Śmicza, a obecnie koło Solca. Będzie to jej 7 lęg, który będziemy chronić ogrodzeniem.

Samica OJMP, 18.05.2023, Solec pow. prudnicki, fot. P. Zabłocki


Samiec o kodzie znaczków skrzydłowych OPFJ został nimi oznakowany w 2017 r. Gniazdował wtedy koło miejscowości Wierzch w pow. prudnickim. W latach 2020, 2022 i obecnie lęgnie się koło Solca. Ptak ten jest nam jednak znany już od 2014 r. bo pochodzi z lęgu, który chroniliśmy ogrodzeniem koło Bogdanowic Kolonii w pow. głubczyckim. Ma więc obecnie 9 lat i gnieździ się w odległości 28 km od miejsca wyklucia.

Samiec OPFJ, 18.05.2023, Solec pow. prudnicki, fot. P. Zabłocki


Samiec NWJJ również znany jest nam od pisklęcia. Wyrósł w chronionym przez nas gnieździe koło miejscowości Trawniki (pow. kędzierzyńsko-kozielski) w roku 2018. Pierwszy jego lęg znaleźliśmy w roku 2020 koło Góreczna (pow. prudnicki). W roku ubiegłym i obecnie gnieździ się koło miejscowości Wierzch. Ma 5 lat i rozmnaża się w odległości 14 km od miejsca wyklucia.

Samiec NWJJ, 18.05.2023, Wierzch pow. prudnicki, fot. P. Zabłocki


Samica o kodzie znaczków skrzydłowych ONPN, która obecnie gnieździ się w Czechach koło miejscowości Oldrzyszów, oznakowana była przez nas przy gnieździe w 2019 r., które wykryliśmy koło Pilszcza (pow. głubczycki). Gniazdowała w tym miejscu również w latach 2020 i 2021. Obecne miejsce lęgu znajduje się w odległości zaledwie 4km od jej lęgowisk położonych w Polsce.

Samica ONPN, 20.05.2023, Oldrzyszów, Czechy, fot. Dusan Boucny


Drugi ptak, który obecnie gniazduje w Czechach koło Oldrzyszowic, to samiec ONMP. Oznakowaliśmy go koło gniazda znalezionego koło miejscowości Pilszcz w roku 2019. W obecnym miejscu gniazdowania lęgowy był również w zeszłym sezonie.

Samiec ONMP, 20.05.2023, Oldrzyszów, Czechy, fot. Dusan Boucny


Nieoczekiwane zakończenie sezonu błotniakowego

$
0
0

Sezon błotniakowy zamknięty. Wszystkie młode dawno już opuściły gniazda, a niektóre ptaki rozpoczęły już wędrówkę na zimowiska. My natomiast wspominamy ostatni dzień obrączkowania piskląt, w którym to odnaleźliśmy nasze ostatnie gniazdo w tym sezonie. 10 sierpnia pojechaliśmy obrączkować młode z ostatnich dwóch gniazd w powiecie głubczyckim. Sądziliśmy, że były to nasze najpóźniejsze lęgi błotniaków łąkowych w tym sezonie. W pierwszym było tylko jedno pisklę, które wykluło się około 15 lipca, w drugim znajdowały się dwa pisklęta, które wykluły się między 17 a 19 lipca. W obu przypadkach, były to lęgi powtarzane po stratach. W okolicach drugiego stanowiska obserwowana była w okresie budowy gniazda jeszcze jedna samica, która zapadała w pole blisko szosy. Mimo kilku późniejszych kontroli nigdy nie obserwowaliśmy jej w towarzystwie samca, a co za tym idzie transferów pokarmu. Nie widzieliśmy też aby sama samica latała ze zdobyczą w szponach. Przelatywała tylko od czasu do czasu nad polem. Co najdziwniejsze, jak tylko pojawiliśmy się w pobliżu, bez oznak zaniepokojenia odlatywała i znikała gdzieś daleko. Nigdy nie atakowała przelatujących w pobliżu błotniaków stawowych, myszołowów czy orlika krzykliwego. Jednym słowem – nic nie wskazywało na to, że może mieć jeszcze czynny lęg. Tymczasem opuszczając już stanowisko zauważyłem z daleka, że samica ta niespiesznie ląduje w zbożu dość blisko szosy. Coś mnie tknęło i postanowiliśmy to sprawdzić. Samica nie zrywała się, nawet gdy szosą przejechały dwa samochody. Podjechaliśmy najbliżej jak się dało i pod okiem Agnieszki, która miała zlokalizować miejsce, z którego zerwie się samica, ruszyłem biegiem w pole. W pewnym momencie mocno spłoszona samica wystrzeliła prosto w górę i od razu odleciała znad pola. To już dało nam do myślenia. Zauważony drobny ruch na wyłożonym zbożu rozwiał wszelkie wątpliwości. Znaleźliśmy oto ostatni w tym roku lęg błotniaków łąkowych (10.08.2023!). Zboże wokół gniazda było całkowicie wyłożone, a w nim znajdowały się 4 pisklęta. Na podstawie wielkości i stadium rozwoju upierzenia, najmłodsze z nich musiało się wykluć gdzieś koło 24 lipca. Jest to chyba nasz najpóźniejszy lęg tego gatunku z jakim spotkaliśmy się od początku badań na Opolszczyźnie. Ponieważ zupełnie nie byliśmy gotowi na grodzenie jakiegokolwiek gniazda, trzeba było coś na szybko zorganizować. No i przede wszystkim zlokalizować właściciela pola i określić termin koszenia pszenicy. Tutaj nieoceniona jak zwykle okazała się „strażniczka” okolicznych błotniaków – Paulina. Okazało się, że właścicielem pola jest rolnik, na którego innym polu stoi ogrodzenie z krat, które opuściły już pisklęta. Nie było też żadnego problemu ze zgodą na ochronę kolejnego lęgu. Jak tu jednak przewieźć ogrodzenie? Dzięki niecenionej pomocy Pauliny i Artura także i ten problem został natychmiast rozwiązany (dzięki za pomoc :-)). Zaobrączkowane od razu pisklęta zostały otoczone ogrodzeniem. Ta historia pokazuje, że niektóre ptaki mogą zachowywać się w bardzo nietypowy sposób i tym samym wywieźć w „pole” nawet osobę z bardzo dużym doświadczeniem w wykrywaniu gniazd tego gatunku. 25 sierpnia wszystkie młode latały już swobodnie po polu, możliwe więc było zdemontowanie ostatniego ogrodzenia w tym roku, a tym samym ostateczne zakończenie sezonu czynnej ochrony lęgów błotniaka łąkowego w 2023 r.

Gniazdo znajdowało się w całkiem wyłożonym fragmencie pszenicy, 10.08.2023, fot. P. Zabłocki

Pisklęta były bardzo dobrze widoczne dla drapieżników, udało im się przetrwać, bo po odlocie samicy wczołgiwały się pod zboże, Fot. P. Zabłocki

Trzy z czwórki piskląt, Fot. P. Zabłocki

Montaż ostatniego w tym sezonie ogrodzenia, gniazdo z pisklętami zostało przeniesione o kilka metrów w stojące zboże, Fot. P. Zabłocki

Pisklęta w nowym ogrodzonym gnieździe, Fot. P. Zabłocki

Ogrodzone pisklęta mają szansę przetrwać żniwa, a one tuż tuż, Fot. P. Zabłocki

Demontaż ostatniego w tym sezonie ogrodzenia 25.08.2023 - lotne pisklęta po chwili wróciły w pobliże gniazda, Fot. P. Zabłocki

Wyniki obrączkowania piskląt błotniaka łąkowego Circus pygargus w 2023 r.

$
0
0
Mimo wcześniejszych obaw, ten sezon dla błotniaków łąkowych na Opolszczyźnie okazał się całkiem udany. W sumie udało się znaleźć 36 gniazd tego gatunku. Początkowo par było dużo więcej, ale duża część lęgów uległa zniszczeniu w okresie składania jaj lub wysiadywania. Najczęstszą przyczyną strat w tym okresie było wyłożenie się zboża po ulewnych deszczach. Wśród tych 36 lęgów, dwa zakończyły się stratą. W jednym przypadku jedyne wyklute pisklę zostało zabite w gnieździe przez kota, w drugim samica aż do żniw wysiadywała wychłodzone jaja (5 sztuk). W dwóch kolejnych przypadkach gniazda namierzono już po wylocie młodych (przynajmniej 1 pisklę i przynajmniej 3 pisklęta). Kolejne 3 pisklęta, które nie zostały zaobrączkowane pochodzą z gniazda, na którego ogrodzenie nie zgodził się właściciel pola – na szczęście opóźnił termin żniw i pozostawił fragment nieskoszonego zboża wokół gniazda. W jednym przypadku jedno z piskląt nie zostało zaobrączkowane, bo odleciało z gniazda w trakcie kontroli. W tym sezonie wśród lęgów o znanej liczbie młodych, które opuściły gniazdo stwierdziliśmy 4 lęgi z pojedynczym pisklęciem, 7 z dwoma pisklętami, po 10 lęgów z trzema i czterema pisklętami i 2 lęgi z pięcioma pisklętami (N=33). Udało nam się także stwierdzić lęg, w którym samica złożyła 7 jaj. Wykłuło się z nich jednak tylko 5 piskląt. Mielibyśmy też jedyny w tym sezonie lęg z szóstką piskląt, niestety gniazdo zostało znalezione dzień po żniwach i dwa pisklęta z pociętymi lotkami zostały przekazane do azylu. Podsumowując, zaobrączkowaliśmy w tym sezonie 92 młode z 31 gniazd. Z ciekawostek, stwierdziliśmy 5 lęgów składających się z samych samic, były to 4 lęgi z czterema samicami i 1 z trzema samicami. W ogólnej liczbie młodych o znanej płci (N=91) samice stanowiły blisko 60%.
 
W szczycie sezonu czas leci szybko a pracy jest dużo, więc czasem obrączkujemy tak małe pisklęta, Fot. P. Zabłocki

Niekiedy zdarzają się aż tak wyrośnięte młode, Fot. P. Zabłocki

U starszych piskląt można już określić płeć - samice mają brązową tęczówkę, u samców jaśnieje i staje się szarawa, Fot. P. Zabłocki

Niektóre pisklęta spokojnie pozują..., Fot. A. Mulawa

Inne pozują na krwiożercze bestie..., Fot. A. Mulawa

Są i takie, które marzą już o lataniu, Fot. A. Mulawa

Zdarzają się też groźby - a spróbuj mi to założyć..., Fot. P. Zabłocki

Czasem łatwiej zrobić to w aucie..., Fot. A. Mulawa

Ostatnie obrączkowanie w sezonie.. Fot. P. Leśniak (dzięki za pamiątkę :-))

Pierwszy w Polsce młody błotniak łąkowy Circus pygargus z Loggerem GPS-GSM

$
0
0
W dniu obrączkowania, Fot. P. Zabłocki
Od kilku już lat Joachim Siekiera zakłada na „nasze” błotniaki łąkowe Loggery GPS-GSM. Zawsze były to lotne ptaki – w pełni dorosłe lub drugoroczne samice przystępujące już do lęgów. W jednym przypadku był to drugoroczny samiec. Ze względu na to, że przeżywalność młodych ptaków w pierwszym roku życia jest na poziomie 50% unikaliśmy zakładania na nie Loggerów z uwagi na duże ryzyko szybkiej utraty urządzenia. Ponieważ tegoroczny sezon czynnej ochrony lęgów był mocno rozciągnięty, kiedy już w końcu mieliśmy trochę czasu na łapanie dorosłych ptaków, możliwości pozostało już niewiele. Dlatego zaczęliśmy rozważać założenie Loggera na któreś z pozostających jeszcze w gniazdach piskląt. Sprawa rozwiązała się jednak sama nieco przez przypadek. Gdy 27. lipca próbowaliśmy odłowić dorosłe ptaki przy jednym z gniazd koło miejscowości Gostomia w powiecie prudnickim, do siatki niespodziewanie wpadł nam młody lotny już błotniak łąkowy. Po odczytaniu obrączki okazało się, że jest to samica, która wykluła się i wychowała w gnieździe oddalonym o 600m. Zaobrączkowana została 10. lipca jako jedno z czwórki piskląt. Ogrodzone gniazdo ptaki opuściły pięć dni później. Młoda samica przeżyła niebezpieczny moment usamodzielniania się, choć ciągle jeszcze przebywała w okolicy pola, na którym przyszła na świat. Korzystając więc z okazji jej złapania zaopatrzyliśmy ją w Logger. Mamy więc unikalną możliwość obserwowania jak zachowuje się i przemieszcza młody ptak po opuszczeniu gniazda. Jej historię miałem opisać nieco później, gdy ptak doleci już na zimowisko, ale ze względu na to iż samica zrobiła nam małą niespodziankę, postanowiłem się tym podzielić na gorąco.


Ale po kolei. Od momentu założenia urządzenia śledzącego samica przebywała w okolicy gdzie przyszła na świat do 11. sierpnia – czyli jakieś 27 dni. Najdalej od gniazda odleciała w tym czasie na odległość 19km.

12. sierpnia samica zrobiła duże koło, przelatując nad Moszczanką, Opawicą w Czechach, Głubczycami i Racławicami Śląskimi ostatecznie wracając w rodzinne strony w okolicę Białej. Był to jej pierwszy dalszy przelot. Najdalej od gniazda była w odległości 31km.

Kolejnego dnia zrobiła sobie wycieczkę, która skłoniła mnie właśnie do napisania tego posta. Samica bowiem najpierw w tym dniu przeleciała nad Chorulą (gdzie znajduje się siedziba firmy Joachima, w której corocznie odbywają się spotkania opolskich miłośników przyrody), później udała się na południe przelatując w odległości mniejszej niż kilometr od domu Joachima, a następnie skręcając na wschód przeleciała 400m od siedziby Działu Przyrody MŚO gdzie mieszkam i pracuję! Dalej ptak udał się w stronę Czarnocina, następnie zawrócił i przeleciał 200m od mojego biura. Zataczając koło między Zdzieszowicami a Leśnicą udał się na pierwszy swój tak daleki (36km) od gniazda nocleg na pola między Porębą a Czarnocinem. Mówcie co chcecie, ale jest to co najmniej dziwny i zastanawiający zbieg okoliczności. Tym bardziej, że samica następnego dnia rozpoczęła swoją wędrówkę na południe. Wygląda to tak, jakby chciała się z nami pożegnać hahaha.

Między 14. a 17. sierpnia samica leci na południowy zachód mijając po drodze czeską centralę obrączkowania ptaków w Przerowie, pokonując w tych dniach w sumie odległość 151km.

Od 18. sierpnia do 1 września następuje przerwa w wędrówce i samica przemieszcza się tylko lokalnie odlatując co najwyżej kilkanaście km od miejsca noclegowego.

2. września samica rozpoczyna już zdecydowaną wędrówkę na południe. Przelatuje blisko 200km mijając po drodze Bratysławę.

Kolejnego ranka samica rusza dalej na południe. Około godziny 18:00 wylatuje nad Adriatyk i po 200km jest już we Włoszech – jej pierwszy w życiu przelot nad wodą zajmuje jej około 4 godzin. Ptak jednak nie zatrzymuje się i pomimo zapadającej nocy leci dalej. Około godziny 2:00 w nocy wylatuje nad Morze Jońskie gdzie sygnał się urywa… Miejmy nadzieję, że to tylko chwilowe problemy z łącznością z urządzeniem i ptak nie znajdzie się w tej połowie młodych, które nie dożyją do kolejnego sezonu...

Nowe dla mnie ważki obserwowane w Turcji

$
0
0

Krótki wypad do Turcji pod ptasim względem okazał się porażką (słabe miejsce i obezwładniające upały…). Jednak wyjazd w okolice Antalyi przyniósł mi obserwacje 5 nowych gatunków ważek. Moim największym marzeniem było zobaczyć Anax immaculifrons. No i go widziałem, ale niestety nie udało się tego udokumentować. Miałem też nadzieję na jakieś nowe gatunki „Gomphidów”, ale nie widziałem żadnego. Pozostaje cieszyć się tym co udało się zaobserwować, tym bardziej ze wśród ważek które widziałem, znalazł się gatunek, który zawsze chciałem zobaczyć ze względu na niezwykłe ubarwienie – Trithemis annulata. Jakoś do tej pory omijał mnie szeroki łukiem, mimo że bywałem w miejscach gdzie powinien teoretycznie być. Zacznę jednak od tych, które dały się poznać tylko z jednego widzianego osobnika. Na koniec zostawiając te, dla których udało się zrobić satysfakcjonującą dokumentację.

EPAULET SKIMMER Orthetrum chrysostigma

Pojedyncza samica obserwowana z dala od wody przy wejściu do Kanionu Göynük (36.682317, 30.533411), 11.07.2024.


BLACK PERCHER Diplacodes lefebrvii

Teneralna samica obserwowana przy zbiorniku na terenie antycznych ruin Phaselis oraz juwenalna samica wśród greckich ruin (36.525824, 30.551136), udało się też zebrać kilka wylinek z tego miejsca, które prawdopodobnie należą do tego gatunku, 12.07.2024.

 

SLENDER SKIMMER Orthetrum sabina

Gatunek obserwowany przeze mnie w dwóch miejscach w liczbie kilkunastu – kilkudziesięciu osobników, dorosłe samce i samice, pary w tandemach podczas kopulacji i samice składające jaja, prawdopodobnie wylinki tego gatunku zebrane w pierwszym z miejsc: zbiorniku na terenie antycznych ruin Phaselis (36.525824, 30.551136), 12.07.2024; zbiornik przy plaży utworzony w przyujściowym odcinku wyschniętej obecnie rzeki w miejscowości Belbidi (36.741223, 30.567237), 10-14.07.2024.

 

 

VIOLET DROPWING Trithemis annulata

Kilkanaście terytorialnych samców tego gatunku obserwowałem w przyujściowym odcinku wyschniętej obecnie rzeki w miejscowości Belbidi (36.741223, 30.567237), 10-14.07.2024; kilka terytorialnych samców widziałem także na małych zbiornikach w obrębie Kanionu Göynük (36.682928, 30.529257; 36.683338, 30.528026), 11.07.2024.

 

 

INDIGO DROPWING Trithemis festiva

Kilka dorosłych i młodych samców oraz dwie młode samice obserwowałem na małych zbiornikach w obrębie Kanionu Göynük (36.682928, 30.529257; 36.683338, 30.528026), 11.07.2024.

 


MIEJSCA I STWIERDZONE GATUNKI

Ostatni zbiornik w obrębie Kanionu Göynük (36.682235, 30.514159), 11.07.2024

  • Anax immaculifrons– 1 samiec

Rzeka w obrębie Kanionu Göynük (36.680963, 30.520170), 11.07.2024

  • Platycnemis pennipes– 1 samiec

Zbiorniki w środkowej części Kanionu Göynük (36.682928, 30.529257; 36.683338, 30.528026), 11.07.2024

  • Platycnemis pennipes– 2 samce
  • Trithemis festiva– kilka dorosłych samców, kilka młodych samców, 2 młode samice
  • Trithemis annulata– kilka terytorialnych samców
  • Crocothemis erythraea– 2 samce

Skraj lasu przy wejściu do Kanionu Göynük (36.682317, 30.533411), 11.07.2024

  • Orthetrum chrysostigma– 1 samica

Przyujściowy odcinek wyschniętej obecnie rzeki w miejscowości Belbidi (36.741223, 30.567237), 10-14.07.2024

  • Ischnura elegans– 1 samiec, 1 samica
  • Enallagma cyathigerum– 3 samce, 1 samica
  • Anax parthenope– 1 samiec
  • Trithemis annulata– kilka terytorialnych samców
  • Orthetrum sabina– kilkadziesiąt osobników, dorosłe samce i samice, pary w tandemach podczas kopulacji i samice składające jaja
  • Orthetrum cancellatum– 3 samce
  • Crocothemis erythraea– 2 samce

Zbiornik na terenie antycznych ruin Phaselis (36.525824, 30.551136), 12.07.2024

  • Orthetrum sabina– kilkanaście samców, samice, dwa tandemy podczas kopulacji, wylinki
  • Crocothemis erythraea– 1 samiec, kilka juwenalnych samic
  • Diplacodes lefebrvii– teneralna samica, juwenalna samica między ruinami, wylinki
  • Anax parthenope– 1 samiec

Nowy sposób na odczyt obrączek srokoszy Lanius excubitor

$
0
0

Jak już kiedyś pisałem (Odczyty kolorowych obrączek ze srokoszy z pomocą fotopułapki) dobrym sposobem na odczytanie kolorowych obrączek srokoszy, zwłaszcza tych bardziej płochliwych, jest ustawienie fotopułapki w spiżarni. Jednak jak to zwykle bywa, kiedy bardzo zależy mi na odczytaniu konkretnego osobnika, to znalezienie zawieszonej przez niego ofiary nagle okazuje się nie takie proste. Albo spiżarnia znajduje się gdzieś wysoko, gdzie trudno założyć fotopułapkę, albo znajduje się w takim miejscu, że urządzenie byłoby mocno widoczne i narażone na kradzież. Tym razem postanowiłem spróbować czegoś innego, co dało świetne efekty. Ale po kolei. W jednym z terytoriów na mojej powierzchni badawczej (Poznowice) pojawił się srokosz z metalową obrączką (bez kolorowej). Mógł to być osobnik oznakowany w czasach kiedy jeszcze nie znakowałem kolorowymi obrączkami, albo taki, któremu niestety kolorowa obrączka spadła. Terytorium to było zajmowane przez dorosłego samca od zimy 2019/2020. Próbował w nim wyprowadzić lęgi w latach 2020, 2021 i 2022. W ostatnim roku para powtórzyła lęg po stracie, ale tak jak wszystkie poprzednie próby zakończył się on stratą. Ptak opuścił terytorium latem i przeniósł się na terytorium (Zdzieszowice) położone 11 km od pierwotnego. Ptak ten zajmuje to nowe terytorium już drugi sezon. Co ciekawe wyprowadził tam lęgi z sukcesem. W zeszłym sezonie, terytorium – Poznowice pozostawało niezasiedlone, w tym roku pojawił się w nim w środku sezonu wspomniany wcześniej ptak z metalową obrączką. Trzeba było go odczytać. Ptak jednak latał z ofiarami w takie miejsca gdzie trudno było w ogóle znaleźć spiżarnię, do tego był bardzo płochliwy. W końcu zauważyłem, że często siada na mini-krzaczku pod słupem na środku pola. Miejsce całkiem odsłonięte, ale daleko od polnych dróg. Gdy wracałem z kontroli, znalazłem na drodze zabitego przez samochód rudzika, którego postanowiłem wykorzystać. Wróciłem i zawiesiłem martwego rudzika na gałęzi ustawiając fotopułapkę na słupie. Pomysł okazał się dobry, bo jeszcze tego samego dnia z zawieszonej ofiary skorzystał ptak z metalową obrączką i jeden z jego dwóch zaobrączkowanych już lotnych młodych. Obraz z fotopułapki okazał się na tyle długi (ptak przylatywał do spiżarni kilka razy), że udało się odczytać numer metalowej obrączki. Tak jak wcześniej się spodziewałem, ptak musiał zgubić kolorową plastikową obrączkę. W zeszłym roku zajmował terytorium – Dolnica, oddalone od teraźniejszego o 17 km. Zeszłoroczny lęg zakończył się stratą, a w nowym terytorium ptak wyprowadził lęg z powodzeniem. Zimował w dawnym swoim terytorium i dość długo w nim przebywał jeszcze wiosną tego roku bezskutecznie próbując zdobyć partnerkę. Jak widać przeprowadzka mu się opłaciła. Pozostaje tylko spróbować znów ptaka odłowić i założyć mu powtórnie kolorową obrączkę, aby łatwiej było go śledzić. Dane uzyskane w wyniku indywidualnego znakowania srokoszy są absolutnie pionierskie. Jak widać zamiast poszukiwania spiżarni srokosza w celu postawienia fotopułapki, sprawdza się także pozostawienie zawieszonej ofiary w miejscu gdzie ptak często siada. Srokosze szybko są w stanie zauważyć podrzuconą im ofiarę i chętnie z niej korzystają.

 
Dorosły samiec, który zgubił kolorową obrączkę. Na szczęście jakość nagrania pozwoliła na odczyt metalowej obrączki i określenie, który to osobnik i skąd się przeniósł.
 
Młoda samica, córka samca bez kolorowej obrączki, oznakowana tydzień wcześniej, nadal przebywa w jego terytorium.
 

Pogląd na miejsce zawieszenia martwego rudzika z ustawioną fotopułapką.

Odczyt kani rudej Milvus milvus z hiszpańskim znaczkiem skrzydłowym

$
0
0
28 września Paulina zaobserwowała koło Równego (po. głubczycki) 10 kań rudych latających nad jednym z pól. Mieliśmy zamiar w tym dniu spróbować łapania myszołowów w tej lokalizacji, więc udaliśmy się sprawdzić dokładnie to miejsce. Gdy podjechaliśmy bliżej, ze skoszonego pola zerwały się trzy bieliki, kilka kań rudych i myszołowów oraz (jak później policzyliśmy) 35 kruków. Taka ilość ptaków nie mogła być przypadkowa. W nocy myśliwi urządzili sobie tu polowanie i pozostawili resztki wnętrzności, które zwabiły ptaki w takich ilościach. Podczas przeglądania latających ptaków, zauważyliśmy że jedna z kań ma na jednym ze skrzydeł znaczek skrzydłowy. Paulinie udało się zrobić zdjęcia umożliwiające odczyt zapisanego na znaczku kodu. Oczywiście dalej było standardowo jak to bywa w przypadku stwierdzenia oznakowanego taka - zgłoszenie obserwacji do Centrali Obrączkowania Ptaków za pośrednictwem programu POLRING. Po niedługim czasie otrzymaliśmy dane oznakowania ptaka. Okazało się, że kania została zaobrączkowana 15 kwietnia 2024 r. na terenie międzynarodowego portu lotniczego w Madrycie. Ptak jest obecnie w drugim roku życia, więc być może spędzał tam swoją pierwszą zimę. Jako młody ptak, sądząc po dacie i miejscu obrączkowania, nie przystąpił w tym roku do lęgów, ale za to odwiedził Opolszczyznę. Odległość od miejsca znakowania to 1977 km. Może w przyszłym sezonie ptak przyleci znów na Opolszczyznę i założy tu gdzieś gniazdo?
 
kania ruda ze znaczkiem skrzydłowym, Równe, 28.09.2024, woj. opolskie (Fot. Paulina Leśniak)
 
kania ruda ze znaczkiem skrzydłowym, Równe, 28.09.2024, woj. opolskie (Fot. Paulina Leśniak)

miejsce oznakowania (po lewej) 15.04.2024 r. i miejsce odczytu (po prawej) 28.09.2024 r.
Viewing all 150 articles
Browse latest View live